środa, 16 września 2015

Randkowanie po ślubie

Randkowanie.... hmmm... Ktoś mi kiedyś powiedział, że na randki chodzą młodzi ludzie przed zaręczynami, ślubem. Ale dlaczego tak ma być? Skąd to ograniczenie? Czy sakramentalne "TAK" to jest tożsame z rezygnacją z tych przyjemności? Ja i mój Mąż nie zgadzamy się z tym! Niby dlaczego mielibyśmy się zgadzać?

Dziś mój Mąż zabrał mnie na randkę... Spacerowaliśmy- ja kuśtykałam podpierając się kulami, a On dzielnie mnie asekurował, jeśli zachodziła taka potrzeba. Zjedliśmy pyszności, które uwielbiamy. Wypiliśmy pyszną aromatyczną kawę- On czarną, ja ze śmietanką i pyszną pianką... Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, patrzyliśmy czule na siebie... Było miło. Czuliśmy się tak swobodnie w swoim towarzystwie- taka cudowna lekkość bytu... Trzymaliśmy się za ręce... 

Lubię te nasze małżeńskie randki. Dają nam poczucie wolności, lekkości, ciepła i ciągłego zakochania, które nie znika- oby było z nami jak najdłużej! Ta lekkość sytuacji jest nam bardzo potrzebna. Codzienne trudności, kłopoty, przyzwyczajenia, rutyna znikają na te kilka godzin i liczymy się tylko my dwoje. Znika praca, współpracownicy i szefostwo... znikają ludzie dookoła... Oczywiście w tzw. drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy, kupiliśmy prezent dla mojego chrześniaka, bodziaki dla Młodego i kilka innych drobiazgów, ale to szczegóły, które były zupełnie nieistotne... Polecam każdemu małżeństwu, raz w miesiącu, albo raz na dwa miesiące wygospodarować kilka godzin tylko dla Was dwojga, bo na prawdę warto przypomnieć sobie te ulotne chwile, kiedy się poznawaliście i byliście tak cudownie zakochani- mam nadzieję, że ten stan nadal trwa!

I choć w telefonie ustawione są wibracje, bo przecież mogą dzwonić ze żłobka (to jedyne połączenie, które w tym czasie postanowiliśmy odbierać), wiemy, że to nasza randka...Na ten krótki czas jesteśmy tylko MY!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz