sobota, 30 stycznia 2016

Dlaczego zniknęliśmy czyli mamy wirus bostoński

Chcieliśmy Wam opisać 2 urodziny Piotrusia, chcieliśmy pochwalić się prezentami jakie dostał, ale... no właśnie.... Dopadło i nas! Ale od początku.

W poniedziałek po urodzinowym weekendzie Tata zaprowadził Piotrusia do żłobka, ubierał się z radością i w podskokach poszedł do placówki machając i przesyłając buziaka Po prostu MAMIE. Poszłam więc do pracy. Przed 14 dostałam telefon od Pani dyrektor, żeby jak najszybciej przyjechać do placówki, bo Piotruś ma niemiłosiernie wysoką gorączkę. Popędziłam jak najszybciej się dało. Piotruś nie miał żadnych innych objawów, więc postanowiłam działać objawowo, tym bardziej, że po ostatnim rozstaniu z Dziadkami też przez 2 kolejne dni gorączkował. Niestety to był błąd, Piotruś przez całą noc piszczał, nie dał się nawet przytulić. Jedynie leżenie na cienkim kocyku, na podłodze przynosiło Mu ulgę. Gorączkę udało nam się zbijać do 38,5' Rano pognałam więc do lekarza. Diagnoza? Wirusowe ropne zapalenie śluzówek układu pokarmowego z wybroczynami na skórze wokół. Tłumacząc- zaawansowana angina ropna wersja super hard + takie bąble na buźce wokół ust, na policzkach, kilka na nosku. W środku buźka wyglądała, jakby Młody wypił wrzątek. Dostaliśmy Nystatynę 2 400 000 j.m./5g granulat do sporządzania zawiesiny doustnej i stosowania w jamie ustnej (ustrojstwem musiałam pędzlować Młodemu buźkę, czemu towarzyszyły krzyki człowieka obdzieranego ze skóry), Hasco Sept do psikania, Neosine Forte i Kidofen duo (Iduprofenum + Paracetamolum) Cały wtorek i całą noc nic nie pił i nie jadł, podstępem wlewałam Mu do ust po łyżeczce wodę. W środę zjadł mocno rozrzedzoną kaszkę i wypił 100 ml wody, Mamie stanęły w oczach łzy szczęścia. Kiedy po południowej drzemce zażądał jabłka, aż podskoczyłam! Nie przypuszczałam, że można się tak cieszyć, że dziecko zjada cokolwiek- zrozumiałam dzięki temu Mamy małych Niejadków.

W czwartek pojawiła się wysypka, dosłownie na całym ciałku. Na całe szczęście był już nasz Pan doktor, który rozpoznał tzw. bostonkę. Leki pozostawił bez zmian. Buzie kazał smarować maścią Mupirox 20 mg/g (Mupirocinum), ciałko nawilżać emolientem lub dobrym balsamem, a do kąpieli dolewać emolient. 

Dziś, w sobotę, Młody poprosił o ciastko. Biega, skacze, wysypka prawie znikła, buzia prawie zagojona. Oczywiście zostajemy jeszcze tydzień w domu z rozkładem jazdy: poniedziałek Mama, wtorek i środa ukochana Babcia Jola, a czwartek i piątek Tata. Babcia bierze specjalnie 2 dni urlopu <3 Jak tu Jej nie kochać?


Ciekawi co to właściwie ta bostonka? 
Wirus/choroba bostońska to infekcja wirusowa. Określana jest jako "zespół dłoni, stóp i ust" (HFMD - Hand, foot and mouth disease) lub "zakażenie coxsackie". Wirusy z rodzaju Coxsackie, należące do enterowirusów, które powodują bostonkę, odpowiedzialne są także za zwykłe przeziębienia, zapalenia gardła, wirusową anginę i letnią biegunkę u niemowląt. Bywają przyczyną poważnych chorób, takich jak zapalenia mięśnia sercowego i trzustki. Jedna z teorii zakażeniem wirusami Coxsackie wiąże cukrzycę typu 1 (wirusy niszczą komórki wyspowe trzustki odpowiedzialne za produkcję insuliny).Bostonka często jest mylona z ospą lub anginą. Przenosi się drogą kropelkową lub pokarmową, a więc jest bardzo zakaźna, co oznacza, że jedno chore dziecko może w żłobku czy przedszkolu zarazić całą grupę. Wirus może być wszędzie tam, gdzie często przebywają małe dzieci. Okres wylęgania choroby to 4-6 dni.

Najbardziej charakterystycznym objawem infekcji jest wysypka. Pęcherze najczęściej pojawiają się w 3 miejscach:
1) jama ustna (stąd pomyłki z anginą)
2) dłonie (wewnętrzna strona i opuszki palców, często tuż przy samych paznokciach)
3) stopy (na podeszwach)
Stąd też nazwa: zespół dłoni, stóp i ust.
Wysypka może występować na całym ciele, surowiczne pęcherzyki często mylone są z ospą wietrzną. Są bolesne i swędzą. Początkowo są małe, o średnicy ok. 3-7 mm, czasem (lub z czasem) powiększają się i mogą powodować owrzodzenie. Łatwo ulegają wtórnemu zakażeniu bakteryjnemu, dlatego wyjątkowo należy dbać o higienę. Znikają po ok 7-10 dniach. Niczym się ich nie smaruje, chyba, ze ulegną zakażeniu bakteryjnemu, o co u dzieci nie trudno- wtedy lekarz przepisze maść z antybiotykiem.

Najbardziej bolesne pęcherze zlokalizowane są w jamie ustnej. Ból nasila się podczas jedzenia i picia, więc chore dzieci nie chcą jeść. Warto wtedy przygotować dziecku papkowate dania o łagodnym smaku lub inne półpłynne posiłki, takie jak, kaszki, kisiel czy budyń. U nas sprawdził się ryż jaśminowy z jabłuszkiem lub truskawkami i jogurtem. Nie zapominajmy o nawadnianiu organizmu. Najlepsza będzie woda, bo soki i napoje mogą dodatkowo podrażniać śluzówkę i zniechęcić dziecko do picia. Warto walczyć o każda wypitą kropelkę, ja podawałam wodę albo plastikową łyżeczką z zaokrąglonymi brzegami lub strzykawką do syropów. A jeśli dziecko jest starsze i potrafi płukać buzię bez połykania płynów, można podać mu szałwię do płukania co przyspieszy gojenie się pęcherzy. My musieliśmy nawet zrezygnować z mycia małych ząbków :(

Wirus może wywołać dość wysoką gorączkę utrzymującą się do 10 dni, której często towarzyszą dreszcze (u nas dochodziła do 40').

Bardzo rzadko infekcja przebiega bezobjawowo lub jedynie z łagodnymi objawami. Leczy się ją objawowo, nie ma na nią leków, które skróciłyby jej przebieg. Podaje się zatem leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i przeciwwirusowe. O innych, takich jak maść z antybiotykiem, decyduje lekarz.

WAŻNE! Należy zminimalizować ryzyko zakażenia domowników przez szczególną dbałość o higienę i dokładne mycie naczyń i sztućców, z których korzystało dziecko. Zachorować mogą też dorośli i jest to dla nich dużo bardziej niebezpieczne niż dla dzieci. Szczególnie niebezpieczny wirus jest dla ciężarnych, dlatego jeśli miała ona kontakt z chorym, powinna od razu udać się do lekarza na konsultację!

Aby moje dziecko nie miało w przyszłości pretensji, ze pokazałam publicznie Jego zdjęcia, kiedy znajdował się w takim stanie, znalazłam w wyszukiwarce google zdjęcia, które byłyby najbardziej podobne do naszych. Objawy mogą być łagodniejsze lub silniejsze. Tu zamieszczę zdjęcia "uśrednione". Piotruś miał mniejszą wysypkę na ciele,ale za to jama ustna, wyglądała jak po wypiciu wrzątku. Ostrzegam! Nie są miłe oku!!!

Źródło: http://supernowosci24.pl/dzieci-w-przedszkolach-atakuje-wirus-bostonski/


Źródło: http://www.fakt.pl/tag/wirus-bostonski

Źródło: http://www.dobramama.pl/pokaz/535307/choroba_bostonska


piątek, 22 stycznia 2016

Zima mroźna i komplecik od Ludilo


Kochani i do nas przyszła wreszcie zima. Zawiało, zasypało, zmroziło...Oczywiście nie możemy odpuścić takiej okazji do zabawy i dlatego nasz powrót z żłobka, który powinien trwać 5 minut, teraz to godzina zabawy i śmiechu. Żeby te wygłupy nie skończyły się przeziębieniem zainwestowaliśmy w zestaw komin + czapka u zaprzyjaźnionej Mamy z Ludilo. Jeśli chcecie aby Wasze Pociechy miały cieplutko w główkę i gardełko, to zdecydowanie polecamy!

Komplecik był jak zawsze pięknie zapakowany



Przyjrzyjcie się dokładnie "kropeczkom" minky. Tak właśnie powinny wyglądać oryginalne, a nie jak placki ;)





Nasz zestaw wygląda dokładnie tak. Oczywiście możemy go dowolnie modyfikować i zestawiać.



Nie wiecie jak zadbać o Wasze czapki? Ludilo wszystko Wam wyjaśni i ślicznie podziękuje za zaufanie ^_^ Każda rzecz jest tu stworzona indywidualnie dla małego odbiorcy!










I na koniec zdjęcie z cyklu"Jak to wracamy już do domu?"




Krajanka buraczkowa WINIARY



Otrzymałam swoją paczkę od WINIARY, na którą czekałam z taką niecierpliwością! Aż mnie ręce świerzbiły, żeby zabrać się za testowanie. Zaczęłam od krajanki buraczkowej. Ale, ale od początku!









Do domu dostarczono mi dużą paczkę. W na prawdę ładnym pudełku imitującym skrzyneczkę- aż szkoda, że to nie prawdziwa skrzynka- otrzymałam swój zestaw do testowania, w którego skład weszło:

5 krajanek warzywnych


5 krajanek ogórkowych


5 krajanek buraczkowych


Przewodnik Ambasadorki



20 ulotek dla znajomych


Ściereczka kuchenna


List powitalny



Producent zapewnia, że po przygotowaniu obiadu według podanego przepisu, ma on starczyć na 10 porcji. Czy starcza? Wszystko zależy od porcji ;)

Moi Panowie zażyczyli sobie na dobry początek zupę buraczkową. Przygotowałam ją według wskazówek na opakowaniu:
- 2 litry bulionu mięsnego bez soli i przypraw lub 2 kostki drobiowe, a więc wlaliśmy 2 litry wody i do gotowania


-500 g obranych ziemniaków, pokrojonych w kostkę- jako, że mam 2 facetów, ziemniaków było odrobinę więcej 


- 50 ml kwaśnej śmietany 18%


- 1 opakowanie krajanki buraczkowej




Jak to zrobić?

Do garnka wlewamy bulion i dodajemy ziemniaki. Gotujemy do miękkości. Dodajemy Krajankę WINIARY i gotujemy przez 2-3 minuty. Śmietankę połączoną z ok. 100 ml gorącej zupy wlewamy do garnka. I to już wszystko. Jeśli lubicie możecie do zupy dodać marchewkę, kapustkę, fasolkę z puszki :)



 Gotujemy, para leci, zapach nęci!






Moim mężczyznom bardzo smakowało! Mąż zabrał nawet 2 porcje w termosie do pracy :)


Skład krajanki:

Woda, zagęszczony przecier pomidorowy, suszone warzywa (burak czerwony (kawałki i proszek) 6,1%, cebula, czosnek, marchew 0,5%, por), cukier, sól jodowana, suszony koncentrat soku z buraka, ocet spirytusowy, olej słonecznikowy, liść pietruszki, przyprawy. Może zawierać: gorczycę, jaja, mleko, gluten oraz soję.


My dodaliśmy odrobinę majeranku, bo po prostu lubimy! Ucieszyło mnie, ze cukier i sól nie są w pierwszej trójce produktów wchodzących w skład produktu. Krajanka zawiera naturalne składniki.


W następnym tygodniu kolejne testy pozostałych smaków. Czy będą nam tak samo smakować? Zobaczymy! Krajanka buraczkowa zdała egzamin na 5+ ^_^


Za super paczkę jeszcze raz dziękuję RekomendujTo. Zapraszam Was na stronę Rekomenduj To i na fanpage WINIARY 











#AmbasadorkaWINIARY