sobota, 24 listopada 2018

Przymyka oczy ze szczęścia

Dźwięk telefonu rozległ się nagle w ciszy pokoju.
- Hej. Jesteś już pod blokiem?
- Jestem w bloku. Który to był numer mieszkania?
- 9, chodź czekam na ciebie- otworzyłam drzwi i stanęłam w progu.
- Cześć Żaba- uśmiechnął się.
- Cześć. Chodź, bo chłodno, a ja jeszcze w szlafroku- zamknęłam za nim drzwi. Kawy chcesz? Nastawiać wodę?
- Zrób.
- To chodź do kuchni.
Usiadłam na kuchennym blacie i uśmiechnęłam się do niego. Podszedł do mnie i tak po prostu mnie przytulił.
- To dzieje się na prawdę?
- Żaba, moja...- pocałował mnie.
Był czuły, delikatny. Otworzyłam oczy żeby sprawdzić czy jego są zamknięte. Były. Tuliłam policzek do jego policzka, delikatnie przesuwałam dłoń po jego ramieniu. Był już tak blisko, bliżej się nie dało.
- Cholerny czajnik- uśmiechnęłam się, a on tylko sięgnął ręką, żeby wyłączyć palnik.
Objęłam go nogami. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej łapczywe. Objął mnie mocno. Oddechy robiły się jakby cięższe. Oboje, wreszcie razem... Wziął mnie na ręce, zaniósł do pokoju i położył na niezaścielonym łóżku....

Tuliłam twarz do jego piersi, on obejmował mnie ramieniem. Rozmawialiśmy. Bawił się kosmykiem moich włosów.
- Dlaczego tak długo czekałeś?
- Nie wiedziałem jak zareagujesz, kiedy cię pocałuję.
- Tyle czasu zmarnowałeś.
- Chciałem już dawno, ale...
- Nie trać nigdy więcej czasu. Wykorzystaj go ze mną.
- Mała- spojrzał na mnie i pocałował mnie we włosy. Jesteś moja i już cię nie wypuszczę.
Nasz pierwszy wspólny poranek- nigdy go nie zapomnimy...
Chciałam tak trwać cały dzień, ale poranek umknął nam i naszym zegarkom... Zebraliśmy leniwie nasze rzeczy i pojechaliśmy na patrol. Oboje wiedzieliśmy, że od dziś już nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Niby banalne stwierdzenie, a takie prawdziwe. 

Dzień mijał szybciej niż byśmy chcieli. Każde miejsce stawało się wyjątkowe. Tam, gdzie byliśmy sami, każdą chwilę wykorzystywaliśmy, aby się przytulić. Nasze dłonie tak po prostu się odnajdywały, palce splatały. Kiedy robiłam zdjęcia, stawał za mną i całował moje włosy, kark. Stał za mną za każdym razem i tak delikatnie mnie przytulał. Pojechaliśmy do naszego ulubionego siedliska. Kilka starych domów i rzeka tuż za płotami.
- Uwielbiam to miejsce. Mogłabym tu zamieszkać- wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy.
- Gdzie dokładnie?
- Choćby w tamtym opuszczonym domu- wskazałam palcem drewniany domek z okiennicami.
- I co byś tu wieczorami robiła, co?
- Czekałabym na Ciebie z obiadem, wieczorem pilibyśmy wino przy kominku. A latem otwierałabym rano te szalenie piękne okiennice.
- Żaba?
- Tak?
- Wiesz, że chcę tylko ciebie? Przy tobie tak po prostu się uśmiecham. Musimy to jakoś zorganizować. Nie chcę więcej bałaganu w moim życiu.
- To nie będzie łatwe.
- Wiem, ale może warto spróbować?- pocałowałam go czule.

Szliśmy przez las obok siebie, zamyśleni. Chwycił moją dłoń. Lubiłam to jego ciepło. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Otworzył mi drzwi auta. 
- Chodź tu do mnie- chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Pocałował.
Las i rzeka za naszym ulubionym siedliskiem. Cudowne miejsce!
Jechaliśmy do "fabryki" i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Rozmawialiśmy o drobiazgach i o poważnych rzeczach. Chwilami milczeliśmy. Trzymał mnie za rękę. Czułam, że chcę tego już zawsze. Na miejscu zrobił mi kawę. Byliśmy tylko dla siebie, mimo iż nasi koledzy co chwila wchodzili do pokoju, a drzwi były otwarte. Nie obchodziło nas czy dostrzegą zmianę w naszym zachowaniu, odczytają uśmiechy i wymowne spojrzenia. 
Nazajutrz przywiózł mi moje ulubione latte z karmelem... a była wolna sobota i w grafiku oboje mieliśmy wpisane "W". Przysunął fotele do stolika. Rozsiedliśmy się wygodnie. Trzymał mnie za rękę, a ja biorąc łyk kawy, przymknęłam oczy ze szczęścia...
Uśmiech nie schodził mi z twarzy...
C.D.N.

niedziela, 18 listopada 2018

Świąteczne kartki zróbcie sami

Do Bożego Narodzenia jeszcze dość daleko, ale to chyba najlepszy czas na prace plastyczne i zrobienie kartek, które wyślecie do Rodziny i Przyjaciół. Takie kartki na pewno sprawią im więcej radości niż te kupione z wydrukowanymi już życzeniami. Te będą wyjątkowe i na pewno niepowtarzalne.
Pokażemy Wam jakie zrobiliśmy w tym roku, a raczej część z nich. Wystarczy wygospodarować odrobinę czasu i sami zobaczycie ile radości da Wam wspólne tworzenie. Bawcie się!










piątek, 16 listopada 2018

Historia pewnego słonia ogrodowego

Każde Dziecko wie, że słoń to duuuuże zwierze. Każdy (no, prawie każdy 😉) dorosły wie lub choćby przypuszcza, że słoń jest największym współcześnie żyjącym ssakiem lądowym. Jak zwierz ten wygląda wiemy z filmów przyrodniczych, wypadów do zoo, a ci, którzy mają więcej szczęści i pieniążków- z wyjazdu na safari. Widzimy więc kolosa na potężnych nogach niczym kolumny, z ogromnymi uszami przypominającymi wachlarze i trąbą, która pełni wiele funkcji. Wiemy też, że są słonie afrykańskie i indyjskie. I tyle w skrócie o olbrzymach. A znacie trzeci gatunek słonia? To słoń ogrodowy i możecie przyjrzeć się mu lepiej dzięki książeczce Ramony Bădescu "Pomelo ma się dobrze pod swoim dmuchawcem".
Pomelo to najmniejszy słoń świata
Tytuł: Pomelo ma się dobrze pod swoim dmuchawcem
Tytuł oryginału: Pomelo est bien sous son pissenlit
Autor: Ramona Bădescu
Ilustrator: Benjamin Chaud
Wydawnictwo: Zakamarki
Rok wydania: 2012
Format: 15x20 cm
Ilość stron: 92
Druk: kolor
Okładka: twarda
Wydanie: I
Cena z okładki: 29,99 zł
Wiek: 3-103+
Każdy ma miejsce, gdzie czuje się najlepiej
Trzeba przyznać, że różowy słoń od początku wzbudza ciekawość. Jakie to stworzenie, co mu się przytrafia i co robi ze swoją długaśną trąbą? A posiadanie takiej trąby to nie lada wyzwanie... Pomelo ma z nią wiele kłopotów- co chwila ją przydeptuje np. podczas tańca, trąba potrafi ugrzęznąć między kamieniami. Za nic w świecie nie chce się ułożyć jak należy czy to jako szalik, czy jako turban. Ale postadanie trąby ma też swoje zalety- ułatwia ćwiczenia akrobatyczne na krzaku dorodnych pomidorów, puszczanie baniek mydlanych, czytanie przed snem, a nawet podjadanie pysznych poziomek.
Chociaż z trąbą są kłopoty, można dzięki niej psocić
Książeczka o słoniu Pomelo pokazuje Dziecku, że nawet słoń może się bać (i to z błahych powodów), pomaga uświadomić możliwości, kiedy zmienimy na pozytywne nastawienie do świata. Słonik uczy Dziecko dokonywania właściwych wyborów i podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Co ważne, wszystkie te cenne wskazówki, napisane są prostym językiem, a więc nawet trzylatek zrozumie przesłanie książeczki. Zabawna treść wzmocniona jest kolorowymi, dużymi ilustracjami (równie zabawnymi co tekst). 
Pomelo boi się wielu rzeczy
Ale lubi też błahostki, które dają mu wiele radości
Zdecydowanie plusami tej niepozornej książeczki są twarda okładka i sztywne kartki. Dzięki temu, spokojnie możemy sięgać po nią z Dzieckiem tak często, jak tylko będziemy chcieli. Mnie Pomelo rozbawił i rozczulił. Były momenty, ze gdybym mogła, przytuliłabym tego różowego słonika. Wasze Dziecko, na pewno skorzysta, poznając Pomelo, a Wy będziecie zachwyceni treścią i ilustracjami.
Czasami każdy z nas boi się, że jest nie w tej bajce co trzeba...
POLECAMY!!!

wtorek, 13 listopada 2018

Ryba dla Rybki

Tyle słyszymy, że ryby są zdrowe i powinny znaleźć stałe miejsce w codziennej diecie. Ale ostatnio pojawiły się też newsy, że w tej rybie znaleźli toksyny a w innej robaki. Jak to ogarnąć zwłaszcza w diecie Dziecka?
W połączeniu z razowym makaronem mamy samo zdrowie na talerzu
Dlaczego powinno się podawać ryby Dzieciom? Mięso ryb jest źródłem łatwo przyswajalnego i pełnowartościowego białka. Nie martwcie się o tłuszcz, ponieważ w  rybie jest go tyle co mięsie powszechnie używanym (chuda ryba- tyle co w piersi z kurczaka, tłusta- wieprzowina), ale tu dla odmiany dostarczycie Dziecku tłuszcze wielonasycone, a co istotne, między innymi cenne kwasy omega-3! Czym są te kwasy? Jak już napisałam "dobrymi tłuszczami". Są pomocne w wzmacnianiu odporności i łagodzą rozwijające się infekcje. Dzięki omega-3 możemy zapobiegać powstawaniu takich chorób jak miażdżyca i nadciśnienie, które uznane zostały za choroby cywilizacyjne. Spożywanie kwasów omega-3 wspiera również prawidłowe widzenie, ponieważ wchodzą one w skład membran komórek w układzie nerwowym oka. Wybierając mięso tzw. tłustych ryb, dajecie Maluchowi dodatkową porcję witamin A i D. Wciskacie Dziecku łyżeczkę tranu, a Ono po raz kolejny się krzywi i pluje? A wiesz, że otrzymuje się do z wątroby ryb? Jest istotna dla rozwoju Dzieci, ponieważ jej brak sprzyja rozwojowi krzywicy. W każdej porcji ryb Twoja Pociecha dostaje również witaminę B i minerały (wapń, żelazo, cynk, fosfor, selen oraz jod- w przypadku ryb morskich).
Z taką wersją ryby powinniście jeszcze zaczekać 😉
Kiedy wprowadzić ryby do diety Dzieci? Zależy czy karmisz piersią czy mlekiem modyfikowanym. W pierwszym przypadku możesz wprowadzić ryby w siódmym miesiącu, a w drugim miesiąc wcześniej. Zacznij od niewielkiej porcji (zaleca się ok 10 g), najlepiej jako dodatek do zupki. Powoli zwiększaj porcję, a po skończeniu dziesiątego miesiąca Twoja Pociecha może zjeść na obiad drugie danie z rybą w roli głównej. Kiedy Dziecko skończy rok, powinna ona pojawiać się na Jego talerzu przynajmniej 2 razy w tygodniu.
Smażona z "makaronem" z marchewki z ziołami w pergaminie
Jak przygotować rybę dla Malucha? Najlepiej bez tłuszczu. Idealna będzie ryba przygotowana na parze, pieczona w pergaminie lub duszona z warzywami. Unikaj smażenia ryby i panierowania- taką podawaj dopiero po 3 urodzinach, a i tego unikaj. Na pewno nie podawaj ryb z puszki, z głębokiego oleju, marynowanych (np. w occie), wędzonych i solonych- są przetworzone, mogą zawierać substancje takie jak konserwanty czy przyprawy nieodpowiednie dla Dzieci. Możesz korzystać z ryb mrożonych, ponieważ zachowują one wszystkie wartości- oczywiście, o ile są właściwie przygotowane! Do zupy najlepiej ich całkowicie nie rozmrażać, bo mogą się rozpadać. Nie podawaj gotowych paluszków czy burgerów rybnych- najlepiej też z nich zrezygnuj.
Popularny zestaw obiadowy z frytkami i rybą w panierce lepiej zastąpić zdrowszą wersją
A więc pora ruszyć do sklepu. Jak wybrać świeżą rybę? Jest kilka podstawowych cech świeżej ryby- wypukłe oczy, czerwone skrzela, jędrne mięso (nie może zapadać się po naciśnięciu), a skóra musi być sprężysta i błyszcząca. Pamiętaj, że ryba nie może się lepić, leżeć w lepkiej mazi, a już na pewno nie może śmierdzieć! Warto kupować mniejsze okazy, ponieważ- zwłaszcza w przypadku ryb morskich- podczas dorastania, gromadzą one w organizmie również substancje szkodliwe, takie jak metale ciężkie. Uważaj na ryby bałtyckie, ponieważ te wody są bardzo zanieczyszczone i ryby z Bałtyku powinny być spożywane bardzo rzadko i w niewielkich ilościach.
Możesz podawać Dziecku i chude, i tłuste ryby. Z tłustych ryb spróbujcie łososia, halibuta, śledzia, szprotki, sardynki, makrelę. Z chudych warto aby na talerzu zagościły pstrągi, szczupaki, mintaje, dorsze i morszczuki.

SMACZNEGO!

piątek, 9 listopada 2018

Dieta Dziecka to decyzja Rodziców

To co jest dobre dla dorosłych niekoniecznie jest dobre dla Dziecka, które po pierwszych urodzinach powoli przechodzi na tzw. dorosłą dietę. Zwłaszcza, że my dorośli często pozwalamy sobie na mniejsze lub większe grzeszki, a nawet niezłe grzechy. A nasze Pociechy powinny jeść najlepsze produkty. I to my decydujemy o tym co trafi na ich talerze. Jak więc to ugryźć?
Golonka to niezbyt dobra propozycja na obiad dla Maluszka
Krowie czy modyfikowane?
Mleko krowie było kiedyś normą, nikt nie bał się go podawać nawet bardzo małym Dzieciom. Obecnie pediatrzy przekonują, że podawanie go Maluchom może wywoływać u Nich bóle brzuszka. Odpowiedzią na to była natychmiastowa reakcja firm produkujących mieszanki mleczne- stworzyły one specjalne mleka dla juniorów. A więc co wybrać? Czy będziesz "złą maDką" jeśli Twoje Dziecko będzie piło krowie mleko? Oczywiście, że nie, jeśli Mu nie szkodzi. Mój Synek pluł mm i przy każdej kolejnej próbie kończyło się wrzaskiem, pluciem, płaczem. Swoją drogą, gdyby ktoś wezwał wtedy Policję, na pewno trafilibyśmy na listę rodzin, które należy obserwować, bo Młody darł się tak, jakby Go ze skóry obdzierali. Wypróbowałam wszystkie dostępne na rynku- na szczęście na warsztatach dla rodziców, można dostać próbki. ;) I tak oto zostaliśmy przy mleku krowim i pijemy je codziennie. Sprawdźcie i dopiero wtedy podejmijcie decyzję. I nie dajcie się zwariować.

Słoiczek czy domowy obiad?
Wiadomo, że Maluszek zje i słoiczkowy, i przygotowany przez Was obiad. Przygotowując obiad dla Dziecka musisz zadbać o jakość produktów- muszą być najlepsze. Świeże owoce i warzywa, chude mięso, zioła zamiast gotowych mieszanek przypraw i oczywiście minimalna ilość soli. Musisz też pamiętać, żeby dobrze dobierać ilość produktów w posiłku. Z tyłu głowy, czy też raczej na szafce, piramidę żywnościową. 
Może więc warto zdecydować się na posiłki ze słoiczków? Przygotowane są z najlepszych produktów, skład jest przebadany i dobrze zbilansowany. Są też bardzo wygodne- zwłaszcza podczas dłuższych wyjść czy wyjazdów. Decydując się na słoiczki, wybieraj te najlepsze. Pamiętaj też, żeby dostosować je do wieku Dziecka- na początek przeciery, później te z gródkami, a kolejne z większymi kawałkami, tak, żeby Pociecha nauczyła się gryźć.
Bawcie się jedzeniem, sprawdźcie co lubicie najbardziej
Białe czy ciemne?
Oczywiście chodzi mi o pieczywo. Jest potrzebne w diecie Dziecka, ponieważ jest bogate w węglowodany (aby była siła na psoty), witaminy z grupy B oraz sole mineralne, takie jak: cynk, magnez czy żelazo. Białe pieczywo jest lekkostrawne, ale w ciemniejszym jest więcej błonnika i witamin, a co za tym idzie jest zdrowsze. Najlepszym rozwiązaniem jest mieszanie obu rodzajów, niech Maluch posmakuje różnych rodzajów, również tych z dodatkami np. ziaren. 
Czego unikać? Tych bułek i chleba z konserwantami. Jak je poznać? Mają długą datę przydatności do spożycia. Dobrze jest też zwrócić uwagę na słodkości. Kontroluj ilość rogalików, chałek, drożdżówek.

Odwieczna walka, czyli masło kontra margaryna
W maśle znajduje się cholesterol, który Najmłodszym potrzebny jest do właściwej budowy układu nerwowego. Dlatego Niemowlętom warto podawać właśnie masło. Po drugich urodzinach warto powoli zastępować je olejami roślinnymi lub margaryną wysokiej jakości, która zawiera dobroczynne kwasy omega- 3 i omega-6. Dodatkowo w Polsce margaryny wzbogacone są o witaminy A i D. Zwróć uwagę, aby w składzie margaryny nie było olejów częściowo uwodornionych, bo tą są szkodliwe tłuszcze trans, które przysporzyły margarynie złej sławy.

Jakie jogurty?
Wahasz się czy możesz podać Dziecku jogurt owocowy? Możesz, bo jak by nie było jest bogatym źródłem białka. Musisz jednak pamiętać, że wiele z nich jest dosładzanych i barwionych. I nie wyobrażaj sobie, że w jednym kubeczku znajdziesz garść owoców. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest kupienie jogurtu naturalnego. Wtedy będziesz mieć 100% pewność odnośnie dodatków- ich ilości i jakości.

Płatki śniadaniowe? Może kaszki?
Kaszki są dobre dla Maluchów. Roczne Dziecko może już spokojnie dostać płatki śniadaniowe lub domowe musli (wtedy będziesz mieć pewność co do składu i w mieszance znajdą się tylko ulubione przysmaki). Pamiętaj też aby wybierać te z jak najmniejszą ilością cukru. Warto aby były wzbogacone o witaminy i minerały.
Miód i owoce to dobry dodatek do płatków. My uwielbiamy płatki MILZU!

niedziela, 4 listopada 2018

Sielsko Anielsko

Żurek był gorący i taki smaczny. Rozgrzewał każdy milimetr mojego ciała. W Sielsko Anielsko zawsze pachniało smakami mojego dzieciństwa. Lubiłam tu przychodzić. To było zdecydowanie jedno z moich ulubionych miejsc.
- Cześć Mała- Michał pochylił się nade mną i pocałował mnie we włosy.
- Hej- uśmiechnęłam się. Przepraszam, że nie zaczekałam z jedzeniem na Ciebie, ale ten zapach...
- Spokojnie. Zaraz zamówię coś dla siebie.
- Bierz żurek, bo jest na prawdę świetny. A kawa? Mmmmm... Robią tu niebiańską.
- Dzięki za podpowiedź Mała.
Jedliśmy i rozmawialiśmy o planach na popołudnie. Chciałam koniecznie odwiedzić miasteczko i mój wydział na uczelni. Kawa oczywiście była pyszna. Delektowałam się jej smakiem, odwlekając naszą rozmowę. Oboje czuliśmy, że nie będzie łatwa.
- Musimy porozmawiać.
- Wiem. Czekam na tą rozmowę od wczoraj. Odważysz się wreszcie?
- Michaś...
- Nie karz mnie tą ciszą. Nie będę mówił, że nic do ciebie nie czuję, bo to ściema. Szaleję za tobą i nic tego nie zmieni Mała.
- Michał, ale ja...- przyłożył mi palec do ust.
- Chodźmy na spacer. Nie chcę o tym rozmawiać tutaj. Załóż  płaszcz, a ja ureguluję rachunek- wstał i podszedł do baru.
Zaniemówiłam na chwilę. Miałam wrażenie, że doskonale wie, co chce mu powiedzieć. Czułam się źle z całą tą sytuacją. Jednocześnie wiedziałam, że nie ma odwrotu.

Szliśmy chwilę w milczeniu. Zaczęliśmy rozmawiać o pięknie lubelskich zabytków, o studenckich czasach. Przed wizytą na uczelni weszliśmy jeszcze do Starego Ogrodu.
- Dużo wspomnień, co?
- Tak. Spędziłam tu 5 lat. Różnie bywało, ale człowiek wypiera z pamięci złe wspomnienia, a pielęgnuje tylko te dobre.
- Tak chyba jest lepiej, co?
- Zdecydowanie.
- Usiądźmy tu, na ławce- zaproponował.
- Michał, muszę ci coś powiedzieć.
- Pocałował cię, prawda?- spojrzał na mnie takim spokojnym wzrokiem.
- Tak- szepnęłam spuszczając głowę.
- Opowiedz mi o waszej znajomości. Proszę.
- Chcesz tego posłuchać?- zdziwiłam się.
- Tak. Opowiedz od początku.
- Widzisz, to taka dziwna znajomość- ukrył moje dłonie w swoich dodając mi otuchy. Tak na prawdę poznaliśmy się w Warszawie wiele lat temu, ale wtedy każde z nas miało inne priorytety, inne zapatrywania, więc nie zwróciliśmy na siebie uwagi, praktycznie żadnej. Ja byłam licealistką, on służył w BORze. I tak minęło 10 lat. Oboje żyliśmy własnym życiem, on założył rodzinę. Ponowie spotkaliśmy się podczas tej międzynarodowej akcji, kiedy ja wystawiałam im ekspertyzy specjalistyczne i szkoliłam z zakresu ochrony zabytków. Zaiskrzyło. Po ponad roku pocałował mnie po raz pierwszy i jakoś samo się potoczyło. Resztę tej historii już znasz.
- A jego rodzina? Co z nimi?
- Michał, myślałam o tym na prawdę długo. Jego małżeństwo od dawna już nie istnieje, a dziewczynki są na tyle duże, że zrozumieją. Od dawna widzą, że w związku ich rodziców są tylko kłótnie i niekończące się pretensje.
- Czyli z nami koniec?
- Michał... ja...
- Kochasz go prawda?
- Nie wiem- szepnęłam. Mam mętlik w głowie. Wiem tylko, że gdyby postanowił być ze mną, pewnie chciałabym spróbować. Ale teraz jestem z Tobą.
- Tak na prawdę to chyba byłaś do wczoraj. Teraz siedzisz tu ze mną, a jesteś z nim.
- Jestem tu z tobą- uśmiechnęłam się, żeby uwiarygodnić kłamstwo. 

Nie wiem, czy Michał wierzył w moje słowa. Było mi lżej, kiedy mu to wszystko opowiedziałam. Zwiedziliśmy jeszcze kilka miejsc, które tak bardzo znów chciałam zobaczyć. Mętlik w mojej głowie narastał. Czy Z na prawdę odejdzie wreszcie od żony? Czy będzie w stanie zaryzykować, być ze mną? A może nie warto tak szaleć i powinnam zostać z Michałem, z nim próbować tworzyć szczęśliwy związek? Jaką decyzję podjąć? Jak się zachować?
- Lubię ciepło twoich dłoni- złapałam go za rękę. Wracamy razem do domu Matyldy?
- Tak Mała, razem- uśmiechnął się, a w jego oczach zobaczyłam spokój...
Do serca pasuje tylko jeden klucz...

czwartek, 1 listopada 2018

Jeśli kochasz, pozwól odejść

Człowiek to bardzo skomplikowane stworzenie. Nie potrafi docenić tego co ma, dopóki tego nie straci. I kocha najbardziej tych, którzy są dla niego nieosiągalni.

Tak już jest, że zaczyna potrzebować światła, tylko wtedy, kiedy przygasa. Zaczyna tęsknić za słońcem, gdy zaczyna padać, za oknem szaro, ponuro, prószy śnieg...
Człowiek to taka dziwna istota, która jest w stanie pojąć, że kocha, tylko wtedy kiedy pozwala odejść
ukochanej istocie. Rozumie, że miał wszystko, dokładnie wtedy, kiedy wszystko straci i zda sobie sprawę z tego, że tej straty nie da się odzyskać.
Siada taki przy stole, gapi się na dno kieliszka, mając nadzieję, że pewnego dnia ziści się sen, który śnią co noc. Ale sny przychodzą doń bardzo powoli powoli, a odchodzą wraz ze świtem, niebywale szybko... I tylko rolety sprawiają, że w sypialni nadal panuje noc... Więc leży i gapi się w ciemności w sufit. A w sercu nadal pustka, której nie potrafi wypełnić. W tym naszym świecie z miłością jest jak ze snem- przychodzi powoli, a odchodzi tak szybko. Widzisz miłość, która jest snem, ale zdajesz sobie sprawę, że nigdy jej nie dotkniesz i w takiej postaci nie będziesz jej miał, bo kochałeś ją zbyt mocno i zabrnąłeś w tym uwielbieniu zbyt głęboko...

I przychodzi taki dzień, kiedy pojmujesz, że jesteś tylko słabą istotą, że wszystko czego dotykasz, z pewnością umrze... A ta miłość jest w Tobie... siedzi tak głęboko i nie chce odejść. Widzisz ją zawsze, gdy tylko zamykasz oczy... I w tym momencie zdajesz sobie sprawę z potęgi miłości. Wiesz, że ją kochasz, tylko gdy pozwolisz jej odejść... Pozwól jej odejść, bo to właśnie jest miłość...
Choć światło się wypala, w sercu nie zgaśnie nigdy