piątek, 31 marca 2017

Samotne- niesamotne

Wsadzę kij w mrowisko, ale co mi tam. Dziś o "samotnych matkach". I nie chodzi mi o te na prawdę samotne, opuszczone przez szanownych "tatuśków", które borykają się same ze wszystkimi problemami i zagwozdkami rodzicielstwa. Chodzi mi o te, które samotne są tylko na papierku, a obnoszą się z tym tak, jakby był to nie wiadomo jaki powód do dumy. A ja Wam powiem, że mnie to strasznie wpienia! Każde swoje działanie usprawiedliwiają tym "samotnym rodzicielstwem". Każdą swoja decyzję i postępowanie tym właśnie argumentują. A w domu jest "wujek", który tak na prawdę pełni rolę ojca. Tylko oficjalnie go tam nie ma, bo mamuśka straciłaby świadczenia, dziecko mogłoby się nie dostać do wybranej placówki- nie byłoby bonusowych punktów, a i w pracy skończyłyby się te wszystkie wymówki. 

A co mają powiedzieć te Mamy, które i tak wszystko muszą zrobić same, bo Tata musiał wyjechać za pracą? Nie są samotne, bo nie mają papierków o tym poświadczających, więc absolutnie nic im się nie należy. Muszą być punktualnie w pracy, w końcu oficjalnie ma im kto pomagać. Muszą być ideałami, które mają posprzątane, są zadbane i wszystko ogarniają. Im dodatkowe punkty przy rekrutacji się nie należą. One nie otrzymują dodatkowych świadczeń. Nie będzie zrozumienia ze strony otoczenia, kiedy Dziecko takiej Mamy będzie miało pomiętą koszulkę.
Wiecie jak mnie to wkurza? Taka Mama sama musi wszystko ogarnąć, zrobić zakupy, posprzątać, pracować zawodowo, wychowywać Dziecko i nie ma chwili na złapanie oddechu. Nie ma Taty, który na chwilkę by ją odciążył, bo musiał wyjechać do pracy i jest w domu raz na dwa tygodnie/ raz na miesiąc lub nie daj Bóg jeszcze rzadziej. Nie ma Babci, która pobawi się z ukochanym Wnuczątkiem,  podczas gdy Ona weźmie relaksująca kąpiel, bo mieszkają bardzo daleko. Nie ma rodziny, bo wyjechali do obcego miasta, aby mogli pracować. Nie ma znajomych i koleżanek, bo w końcu to obce miasto. Do tego musi użerać się z naborem do placówki samorządowej, gdzie pierwszeństwo mają te udawane "samotne mamuśki", które do pomocy mają partnera, babcię, ciotki i przyjaciół. Ale przecież one oficjalnie na papierku są "samotne". A spróbuj takiej zaprzeczyć, postawić się... wybuch atomowy niemalże...

I wiecie co? Mam nadzieję, że zaczną się "naloty" i kontrole. I że was przyłapią i przestaniecie być takie strasznie samotne. I mam nadzieję, że skończy się ta cała paranoja z "samotnym rodzicielstwem", a dzieci wreszcie będą równe. I wiesz co "samotna" mamuśko? To, że twoje dziecko nie ma biologicznego ojca, nie znaczy, że nie ma taty, bo czasami ten wujek, to zdecydowanie lepsza opcja. I przestańcie wykorzystywać brak biologicznego rodzica, bo niejednokrotnie robicie krzywdę nie tylko swoim dzieciom, ale i tym, które nie mając papierka na prawdę są samotne!

piątek, 24 marca 2017

e-mamuśki- e-lekarze

Wiedza wszystko, wszystko widziały, wszystko słyszały, wszędzie były... To one najlepiej rozwiążą twoje problemy! Zaczynając od zajścia w ciążę (odpowiedzą na pytanie czy na teście oby na pewno są 2 kreski, słabe ale są) do chorób wszelkich- po co ci lekarz/farmaceuta/specjalista? Masz e-mamuśki!

e- lekarze
No rzesz kurczątko żółciutkie! Matki opanujcie się! To że wasze dziecko w taki własnie sposób przechodziło daną chorobę, nie znaczy, że jest to zasadą wszystkich zachorowań i od teraz już wszystkie dzieciaki zainfekowane, będą miały takie własnie objawy i każde należy leczyć w ten sam sposób! Diagnozowanie na forach/google/facebooku dzieci (dorosłych również!) jest nie tylko naganne, ale powinno być karane! Na jakiej podstawie stawiacie diagnozy? Jesteście lekarzami? Jeśli tak, to bardzo mi przykro, ale coś nie zagrało! Żaden szanujący się specjalista nie pozwoli sobie na diagnozę przez internet!!! Jeśli się nie znacie, jakim prawem wypowiadacie się na tematy medyczne i około medyczne? Jaka wiedzę prawnie usystematyzowaną posiadacie? Może pora się nad tym zastanowić?
Mamuśki wierzące w diagnozy internetowe. O zgrozo, serio wierzycie Zdzisi z Wygwizdówka Zapomnianego, zamiast pójść do lekarza? Ona jest dla Was wyrocznią? Na podstawie opinii zupełnie obcej osoby z internetu dobieracie produkty lecznicze/medyczne lub (o zgrozo!) leki? Pora mocno puknąć się w czoło, dwa razy, albo osiem...

Matki bez ograniczeń wrzucają zdjęcia swoich dzieci, w tym te bardzo intymne. Serio nie zastanawia Was, kto te zdjęcia ogląda? Serio wierzycie, że każda Halinka, Mariolka czy Zdzisia to właśnie Halinka, Mariolka czy Zdzisia? Czy same chciałybyście być fotografowane podczas choroby przez matkę-osobę której ufacie bezgranicznie- tylko po to żeby mamuśka wrzuciła to do netu? Chciałybyście aby Wasze Dziecko było oglądane przez niepowołane osoby, przez pedofilów? Macie pewność, że tak się nie dziele? Chciałybyście aby przed zdjęciem Waszego Skarbka ktoś dokonywał innych czynności seksualnych? Obrzydliwe? Brutalne? Dzień dobry, witamy w realnym świecie!!!!

TO CO RAZ WRZUCONE DO INTERNETU ZOSTAJE W NIM NA ZAWSZE!!!

Chciałabyś pójść na rozmowę kwalifikacyjną i zobaczyć na biurku potencjalnego pracodawcy pokaźną teczkę akt osobowych a w niej swoje zdjęcia z dzieciństwa, którymi niekoniecznie chciałabyś się podzielić? Jakie? Na przykład zdjęcia z serii 1 kupka, na którym siedzisz golutka na nocniku, pierwszy posiłek łyżeczką, na którym z dumą prezentujesz ufajdaną buźkę, pierwsze wakacje, na którym uroczo paradujesz po plaży tylko w kapelusiku i z łopatka w rączce? Takie zdjęcia mogą znaleźć się co najwyżej w rodzinnym albumie, a i z tym bym uważała.

Poznajesz kogoś nowego, rozmowa o dzieciach, a nowy znajomy macha ręką, mówiąc: "A spoko, już mi X pokazał na fejsie!". Bam i po temacie. Chcesz się pochwalić, jakie masz samodzielne dziecko, a on odpowiada: "Ale z organizacją czasu u ciebie chyba kiepsko, ten bałagan w tle mówi sam za siebie". Na prawdę musisz dokumentować wszystko, zawsze i wszędzie? Na prawdę musisz pisać za każdym razem, że to kolejny raz Twoje dziecko zalało się sokiem (obowiązkowo dodając zdjęcie?), upaprało się błotem lub w drugą stronę- znów wygląda przesłodko, prześlicznie, przeinteligentnie... 

ROZSĄDEK!
Tym powinniśmy się skierować w życiu. Często nam się to udaje. Dlaczego więc tracimy go w internecie? Pomijam fakt klikania akceptacji regulaminów bez ich czytania, ale jeśli chodzi o Wasze dzieci to powinien być OBOWIĄZEK!!! 

MATKO! POMYŚL 2 RAZY NIM WRZUCISZ DO INTERNETU KOLEJNE ZDJĘCIE/INFORMACJĘ O WŁASNYM UKOCHANYM DZIECKU!!!

piątek, 17 marca 2017

Kolejny rozdział

Podobny obraz
Rozsunęłam zasłony, otworzyłam okno i rozchylając usta poczułam smak poranka. Mgła otulała przepojone zielenią liście czereśni rosnącej w ogrodzie. Dom był stary, drewniany, miał swój swoisty urok i blask. Kochałam to miejsce, wypoczywałam tu  i  odradzałam się na nowo. To maleńkie miasteczko było moją odskocznią, tu powracałam do samej siebie. Wyszłam na taras, w piżamie, otulona w ciepły koc. Usiadałam na wiklinowej "kanapie", podkulając nogi, przymknęłam oczy, aby skąpać twarz w blasku wschodu. Przyjemność chwili była nie do pokonania. 
Z wszedł prawie  bezszelestnie i usiadł obok.
- Znów zatapiasz się w słońcu?
- Tak... Muszę odszukać siebie w sobie i tylko tu może się to udać.
- Nie wiem dlaczego akurat w tym starym domu, w tej małej mieścince. Jesteśmy tu kolejny sezon, sprawdzamy te zabytki i pijemy wino. Chyba nam odbija na starość.
- Mów za siebie, ja cały czas jestem piękna i młoda- uśmiechnęłam się, nadal wygrzewając twarz w poranku.
- Cóż, chyba po to tu jesteśmy, aby odmłodnieć.
- I nabrać apetytu na życie.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilkę. Z przysunął stolik, postawił na nim tacę ze śniadaniem. Zapach kawy otoczył mnie swym magicznym aromatem. Otulał mą twarz i włosy. Przymknęłam oczy po pierwszym łyku. Z mlekiem i cukrem, taką lubiliśmy najbardziej. Świeży chleb, chrupiąca skórka i delikatne, ciepłe jeszcze wnętrze. Do tego pyszne domowe masło i dżem morelowo- miętowy. Tyko Stara Matylda taki robiła. Potrafiłam pochłonąć z rana cały słoiczek- był przepyszny i idealnie komponował się z poranną kawą. Matylda parzyła kawę codziennie mieląc ziarna. Ten rytuał budził mnie zapachem. Używała do tego starego, drewnianego młynka. Kawę parzyła trzy razy ją zagotowując w maleńkim kaganku, na kuchni z fajerką. Później wlewała napar do dzbanuszka. Obok na tacy ustawiała maleńkie filiżanki lub pastelowe kubki, letnie, lekko spienione mleko i kosteczki brązowego cukru, dodatkowo pyszności, wśród których zawsze były dżem lub powidła. Kiedy Z przychodził z tą tacą ja czekałam już na tarasie. Jeszcze przed prysznicem, ze zmierzwionymi po nocy włosami, w luźnej piżamce, boso... Tu mogłam zapomnieć o świecie... I tylko bicie dzwonów na poranną mszę, w maleńkim kościółku w rynku, "zakłóciło" cisze poranka...
Rozkoszując się śniadaniem, planowaliśmy co dziś zrobimy.
- Może sprawdzimy obiekty nad rzeką, albo te w lesie?
- Może dziś odpuścimy pracę i pójdziemy gdzieś po prostu przed siebie?- zaproponowałam.
- Zawsze to jakaś opcja- Z zgodził się bez wahania i wszedł do pokoju.
- Ej, ja chciałam skoczyć pod prysznic!- zdążyłam krzyknąć, ale i tak nie miało to już większego znaczenia, bo w odpowiedzi usłyszałam tylko szum wody.
W międzyczasie naszykowałam plecak i ubrania, wybrałam kolczyki, sprawdziłam czy mamy zapas baterii. 
Siedząc znów na tarasie, rozczesywałam włosy- delikatnie, powoli, woda kapała na moje stopy. Robiło się coraz cieplej. Lniane koszule i spodnie, wygodne sandały i słomkowe kapelusze. Złapaliśmy plecaki i zbiegliśmy na dół. Matylda czekała na nas.
- Z zgarnij do swojego plecaka  te rzeczy, będą wam dziś potrzebne- puściła do nas oko.- A na rynku kupicie resztę.
- Dzięki M- ucałowałam ją w policzek i już nas w domu nie było.
Szliśmy wybrukowaną uliczką w dół zbocza. Jak para nastolatków, rozbawieni i podnieceni wizją dzisiejszej włóczęgi. Dziś nie było planu, dziś mieliśmy odpocząć. Powoli doszliśmy do straganów. Ja zatrzymałam się przy serach- Jan miał największy wybór, a pachniały wybornie już z daleka. Każdego dnia dawał mi kilka na próbę i jeden, który był niespodzianką, która zaskakiwała mnie tak wspaniale, że wieczorem biegłam po jeszcze jeden kawałek. Z poszedł do Mateusza i wymienił puste butelki na te wypełnione aromatycznym winem i lemoniadą. Reszta była w paczce od Matyldy- wiedziała co lubimy i że dziś nie zdążymy na obiad. 
Podobny obraz
Miasteczko zostało gdzieś za nami. Łąki otulała jeszcze wąska stróżka ciepłej mgły. Minęliśmy sad Mateusza. Z chwycił mą dłoń. Uśmiechnęłam się do siebie. Oficjalnie nie byliśmy parą- nie mogliśmy, ale nasi przyjaciele z miasteczka i tak wszystko wiedzieli. Dlatego  Jan codziennie dawał mi kawałek sera pleśniowego, a w jednej z butelek od Mateusza było wino truskawkowe. Do tarliśmy na "naszą plażę". Była ukryta w lesie, przy łuku starorzecza, prawie nikt tam nie zaglądał.
- Poczekaj chwilę, schowam lemoniady- Z przyciągnął mnie do siebie.- Będą przyjemnie chłodne po południu.
- Zawsze o tym pamiętasz. Ja byłabym już kilka metrów dalej. Napełnijmy nasze bukłaki.

Zatrzymaliśmy się na niewielkim wzgórzu za pastwiskiem. Stado owiec tłoczyło się pod lasem, szukając ochłody w skwarze południa. Oparliśmy się o stare drzewo i rozkoszowaliśmy się posiłkiem przygotowanym przez Matyldę. Wiedziała co lubimy, jej przysmaki zapadały nam głęboko w pamięć i wspominaliśmy je do kolejnego przybycia. Było ciepło, gorąco wręcz. Pobliski strumyk szemrał uparcie o lekkości dzisiejszego dnia, a my tak po prostu siedzieliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać. O czym? Nie napiszę, to była tylko nasza rozmowa. No i może tego upartego strumyka, od którego bił przyjemny chłód. Oparłam głowę na Jego ramieniu. Nie było łatwo. Cały świat krzyczał, że tak nie wolno, że to nie to wcielenie, że nie możemy być razem. Ale jak mieliśmy pokonać samych siebie? Czy był sens z tym walczyć? Cały rok zachowywaliśmy pozory profesjonalnej współpracy specjalistów. Świat nam nie pozwalał, to było zbyt nienaturalne, aby dwoje tak różnych, a jednocześnie wręcz identycznych ludzi, mogło być razem. Ale potrzeba bycia razem była większa, silniejsza. To niewielkie miasteczko było naszą ucieczką, tu mogliśmy zatapiać się w sobie- i tak już 3 rok. Ale czy wystarczy nam sił na kolejny? Czy nie wybuchnie w nas ta siła, uczucie, namiętność, która zdławi opory pokazania światu, jemu wbrew, że to coś więcej niż przyjaźń? Tego nie byliśmy w stanie przewidzieć. Odwrócił moją twarz do siebie, spuściłam wzrok- tak było łatwiej. Na codzień to On uciekał ze wzrokiem, nie chciał patrzeć w moje oczy, mówił, że utonie w nich i będzie musiał ratować się odsłonięciem naszej tajemnicy. Teraz patrzył długo, w ciszy.
- Dzisiaj są niebieskie. Lubię ten kolor, bo wtedy jesteś tak po prostu szczęśliwa.
- Nauczyłeś się już tych kolorów, prawda? Nikt do tej pory ich nie rozszyfrował. Powiedz mi...
- Co tam?
- Powiedz mi co z nami dalej będzie. Obiecywałam sobie, że nie zapytam Cię o to, ale nie wiem jak długo wytrzymam w tym zawieszeniu.
- Wiesz jak jest. Są...
- Ciii- przerwałam Mu, przytykając palec do Jego ust.- Tak wiem. Są. Ale czy to wystarczający powód. R już nie ma, zrozumieją.
- Wierzysz w to? Nie pójdą za R?
- Nie wiem. Nie wiem Skarbie. Nie przewidzę tego. Ale czy podołamy? Jak długo można udawać? To już... za niecałe 3 miesiące będzie 4 lata. A nam nie mija. To nie jest chwila zapomnienia Z...
- Ej, Mała... nie płacz tylko! Szukam rozwiązania, ale nie mogę przegrać R.
- Wiem, Oni są najważniejsi. Też pękłoby mi serce bez Nich. Czyli zostaje jak do tej pory?
- Nie!
- Nie? A co z R?
- R już nie ma... Stworzymy inną, naszą.
- Zrozumieją?
- Nie dowiemy się, nie próbując.

Siedzieliśmy tak chwilę. Spakowaliśmy bez słowa nasze rzeczy i poszliśmy w kierunku stłoczonych owiec. Dzień był długi, ale czułam ciepło Jego dłoni, która otulała moją z czułością, delikatnością, a jednocześnie z taką kochaną stanowczością. Dobrze było trafić w Jego ramiona, kiedy potykałam się o wystający korzeń. Dobrze było czuć silne ramię, na którym można było wesprzeć się w razie potrzeby. Tak bardzo lubiłam chwycić Go "pod ramię". Był silny, a jednocześnie dobry i ciepły. Mój Z. 
Podobny obraz
Dzień powoli zataczał krąg. Słońce schodziło coraz niżej. Wracaliśmy z naszej wycieczki. Masa zdjęć, kilka nowych obiektów- po roku nauczył się je odróżniać w terenie. Zbliżaliśmy się do naszej plaży. Nikogo nie było. Tylko piasek i starorzecze. Zdjęliśmy sandały. Z podciągnął spodnie do kolan i wszedł do wody. Schylił się i wyciągnął kilka ogórków z beczki zakopanej w dnie- odkryliśmy ją rok wcześniej. Pochylił się jeszcze nad szuwarami i wyjął nasze lemoniady. Malinowe- czysta poezja. Były cudownie chłodne. Zanurzyłam stopy w wodzie. Czułam się lekko, swobodnie, niczym podlotek. Piliśmy lemoniadę i opowiadaliśmy o tym jak było nam pusto jeszcze 3 lata temu. Przeszłam wyżej na piasek, był przyjemnie nagrzany po całym dniu. Sosny pachniały żywicznie. Na serwecie leżał ser i winogrono, obok w piasku stała butelka z winem. Jedliśmy i popijaliśmy truskawkowy trunek. On oparty o sosnę, ja o Niego, wtuleni w siebie. Chłonęłam każdą chwilę, każdą sekundę. Chciałam zatrzymać w sobie czas, ten magiczny moment, który umykał z każdym tyknięciem zegarków. Dziś wyłączyliśmy telefony, nikt nie miał prawa przerwać nam tego dnia. Mieliśmy takich zaledwie kilka w roku, więc celebrowaliśmy każdą sekundę! Liczyło się tylko tu i teraz! Jutro mogło dla nas nie nadejść... a o wszystkim wiedziało tylko to samotne drzewo na pastwisku, które było naszym powiernikiem od prawie 4 lat...
Podobny obraz

niedziela, 12 marca 2017

Książeczka dla Antosia

Dziś coś do oglądania z minimum tekstu czyli jedna z ostatnio wykonanych książeczek manipulacyjnych. Miłego oglądania!

Okładka przednia.
Auto policyjne "jeździ" wzdłuż wstążeczki. Literki imienia mogą się pomieszać, wtedy trzeba je ustawić we właściwej kolejności. Wokół różnej długości i faktury metki.
Strona 1 i 2.
Pociąg z trzema wagonikami. Wagoniki ponumerowane, przewożą skarby: 1- karetkę, 2- marchew i 3 jabłuszka.
Strona 3.
Wywrotka z pacynkami. Idealne na małe paluszki, ale spokojnie Mamy też się zmieszczą ;) Tym razem słonik i hipcio.
Strona 4.
Warsztat Antosia. A w nim podstawowe narzędzia: młotek, klucz i śrubokręt. Na stronie są obrysy, Dziecko uczy się odkładania rzeczy na ich stałe miejsce.
Strona 5 i 6.
Dopasuj kształty. Zbieramy figury i chowamy do kieszeni na 5 stronie. Losujemy, a Antoś próbuje dopasować wylosowany element do obrysu.
Tylna okładka.
Zmęczony zabawą miś powoli zasypia ;)
Dziękuję za zamówienie i miłej zabawy!

czwartek, 9 marca 2017

Zdrowe chorowanie

Zaczął się sezon na wiosenne przeziębienia i choroby. Jest na tyle ciepło, że trzeba się pozbyć zimowych kurtek, ale na tyle zimno, że w sweterku i kurteczce wiosennej jest jeszcze za zimno. A za chwilę robi się tak ciepło, że dziecko poci się, zawieje wiatr i przeziębienie gotowe... A wszędzie pełno wirusów. 
Znalezione obrazy dla zapytania choroba kolorowanka
Wirusowych infekcji właściwie się nie leczy. Antybiotyki zwalczają bakterie. Przy wirusach lekarstwem jest czas i opieka najbliższych. Wszystkie te katarki, przeziębienia są dla układu odpornościowego treningiem. Jednak kiedy zdarzają się zbyt często, są źle leczone, prowadzą do znacznego osłabienia odporności. Dlatego trzeba zadbać aby przeziębienie wyszło Dziecku na dobre!

ZDROWY KLIMAT
W przypadku chorego Dziecka nie sprawdza się zasada, że cieplej znaczy lepiej. Niewietrzone, duszne mieszkanie to doskonałe środowisko dla rozwoju wirusów. Dziecku źle się wtedy oddycha, nie może wypocząć, a układ odpornościowy nie pracuje tak jak powinien. Ciepło wzmaga obrzęk śluzówki noska, wydzielina nie ma jak swobodnie wypływać. Znajduje ujście innymi drogami i płynie do  oskrzeli, płuc, osadza się na gardle. Dlatego tak ważne jest wietrzenie mieszkania nawet kilka razy dziennie i dbanie aby temperatura nie przekraczała 21 stopni.
Znalezione obrazy dla zapytania otwarte okno firanka
ŁÓŻKO? NIEKONIECZNIE
Starsze Dziecko można "sposobem" zatrzymać w łóżku- bajki, planszówki, książki. Ale z mniejszym nie jest już tak łatwo. Łatwiej będzie stworzyć "strefę chorowania" np. na kocu na podłodze. Wystarczy odpowiednio ubrać Pociechę- lżejsza góra, cieplejszy dół, i pozwolić się bawić. Głaszcz, przytulaj, kołysz swoje Dziecko- to bardzo Mu pomoże. Pamiętaj jednak, że przy gorączce należy zaprzestać masaży, nawet jeśli masowaliście się codziennie, bo mogą one podwyższyć temperaturę małego ciałka.

MARSZ DO WANNY
Mitem jest, ze w kąpieli Dziecko wychłodzi się, przez co choroba bardzo się rozwinie. Pediatrzy zalecają szybkie, kilkuminutowe kąpiele. Chore Dzieci pocą się, przez co ich skóra zaczyna swędzieć, a to przeszkadza w spaniu i odpoczynku. A przecież dobry sen doskonale wpływa na proces leczenia. Kąpcie więc Dzieci codziennie, ale krócej niż zwykle, zwłaszcza, jeśli na skórze jest wysypka.

POZWÓL NIE JEŚĆ
Dlaczego Dziecko, podobnie jak dorośli, na początku choroby nie chce jeść? To sprawy czysto fizjologiczne- organizm daje sygnał o braku apetytu, aby mógł skupić się na zwalczaniu infekcji. Dlatego w pierwszych dniach skup się raczej na tym aby Maluszek dużo pił. Karmione piersią częściej przystawiaj, a to, które zjada już stałe pokarmy, przepajaj chłodną wodą. Możesz dodać do wody łyżeczkę miodu, który łagodzi kaszel i działa przeciwbakteryjnie, lub domowy sok z malin- te ze sklepu są dosładzane. Możesz też zaparzyć herbatki dla Dzieci.Kiedy Dziecko poczuje se lepiej podaj Mu rosołek, zupę dyniową, jaglankę (kasza jaglana) czy kleiki np. ryżowy- są lekkostrawne i wzmacniają organizm. Powstrzymaj się od dawania Chorowitkowi słodkich jogurtów, ciasteczek, czekoladek- może na chwilkę poprawią Dziecku humor, ale nie przyspieszą procesu leczenia.
Podobny obraz
ZŁAGODŹ OBJAWY
Po pierwsze pamiętaj, że temperatury do 38 stopni nie obniżamy! Stan podgorączkowy sprzyja wytwarzaniu się przeciwciał i utrudnia namnażanie się wirusów. Dzięki temu mały organizm łatwiej poradzi sobie z infekcją.Gorączkę obniżamy dopiero, kiedy wzrośnie powyżej 38 stopni. Oczywiście należy to robić według pewnych zasad. Zazwyczaj Dziecku podaje się paracetamol lub ibuprofen w zalecanej dawce, wskazanej na ulotce i/lub pakowaniu. Zimne okłady stosuje się żadko, kiedy temperatura jest już niebezpiecznie wysoka. Znane z filmów chłodne kąpiele uskutecznia się tylko w ostateczności, najlepiej po konsultacji z lekarzem. Zapomnij też o napotnych herbatkach, bo mogą podwyższyć temperaturę! 
Co z katarem? Bardzo pomocne będą inhalacje. Pamiętaj, że dopóki wydzielina jest wodnista i nie zalega w nosku, nie powinno się jej odciągać! W przeciwnym wypadku użyj aspiratora- nie wkładaj rurki do noska, przyłóż ją tylko do dziurki i odessij wydzielinę, zatykając drugą dziurkę. Po każdym użyciu umyj i wyparz aspirator!

KIEDY SPACER
Dopóki utrzymuje się podwyższona temperatura zostańcie w domu. Na spacer możecie pójść, kiedy gorączka ustąpi i powróci apetyt. Katar nie jest przeszkodą! Chłodniejsze powietrze sprzyja obkurczaniu śluzówki i leczeniu małego noska. Trzeba tylko zwracać Maluszkowi uwagę, aby oddychał przez nosek. Oczywiście spacer nie powinien być zbyt długi- półgodzinny będzie idealny! Powoli wydłużaj czas spaceru. Przebywanie na świeżym powietrzu zahartuje organizm i uchroni przed kolejnymi infekcjami. Spacer, to nie bieganie po sklepach w galerii, ale podziwianie ptaków w parku czy wypatrywanie wiewiórki w lesie!

SEN JEST NAJWAŻNIEJSZY
Sen to najwspanialsze lekarstwo! Doskonale poprawia stan zainfekowanego wirusem Dziecka. Podczas snu szybciej namnażają się białe ciałka i skuteczniej walczą z wirusami. Pamiętaj, że jeśli Dziecko ma oddzielny pokój trzeba kontrolować temperaturę w nocy. Może ona niebezpiecznie wzrastać! Możesz przenieść Dziecko do swojego łóżka. Jeśli jednak nie chcesz tego robić, nastaw budzik, aby móc sprawdzać ciepłotę ciała Pociechy i w razie konieczności podjąć odpowiednie działania.
Podobny obraz
ZDRÓWKA KOCHANI!

niedziela, 5 marca 2017

Wapń nasz powszedni

Wapń jest odpowiedzialny za prawidłową mineralizację kości, o to aby były mocne, nie łamały się bez powodu. Ważny jest dla mocnych zębów, wpływa na właściwą pracę układu nerwowego, na krzepliwość krwi, na stan mięśni oraz gospodarkę hormonalną. A Dzieci w Polsce mają duże niedobory wapnia.

GDZIE GO ZNALEŹĆ?
Najwięcej wapnia znajdziemy w mleku i produktach mlecznych (wchłania się on w ok 80% do naszego organizmu). Duże ilości są również w rybach, orzechach, fasoli, soi oraz w produktach, które zostały o wapń wzbogacone.
Podobny obraz
WAPŃ I WITAMINA D, CZYLI DOBRANA PARA
Najczęściej specjaliści mówiąc o niedoborach wapnia, jednym tchem wymieniają również witaminę D. Wspomaga ona wchłanianie wapnia, a więc jest niezbędna w organizmie, aby dostarczony mu w żywności wapń spełnił swoją rolę. Organizm sam potrafi ją wytworzyć, wystarczy wystawić się na działanie promieni słonecznych. Spacer w blasku wiosennego słoneczka to zdecydowanie dobre rozwiązanie, bo już piętnastominutowy spacer pobudza produkcję witaminy D. Niestety w naszej strefie klimatycznej to nie wystarczy, więc najczęściej potrzebna jest suplementacja. Zawsze róbcie to pod kontrolą specjalisty! Naturalnie występuje przede wszystkim w tłustych rybach.

ILE?
Jaką ilość wapnia należy dostarczyć Dziecku? Dzieci w wieku 1-3 lata potrzebują go 800-1000 mg na dobę, 4-9 lat- 800 mg. To ok 3-4 szklanek mleka. Pamiętaj, że możesz go zastąpić jogurtem czy kefirem, 2 plasterkami żółtego sera (uważaj, jest tłusty i słony!), 2 trójkącikami serka topionego lub ok 10 dag migdałów. A co z niemowlakami? Spokojnie- te karmione piersią dostają go od Mamy, a karmione mieszanką ciągną go z butli ;) Ich potrzeby są w pełni zaspakajane.
A co z twarogiem? Nie jest on dobrym źródłem wapnia, ponieważ jego zdecydowana większość zostaje w serwatce. Ale nie unikaj go, bo jest pyszny, Dzieci go lubią i chętnie zjadają. Wzbogać go o wapń, mieszając go z jogurtem podczas przygotowania go do np. naleśników.
Znalezione obrazy dla zapytania szklanka mleka
NIE LUBIMY MLEKA
Co wtedy robić? Dobrym sposobem jest podanie nielubianego produktu w inny sposób. Możecie razem pojechać na zakupy- niech Dziecko samo wybierze kubeczek, z którego będzie pić tylko mleczko. Dzieci uwielbiają pić przez kolorowe słomki- działają cuda, zwłaszcza jeśli ozdobione są np owocami lub zwierzątkami. Kupisz je w wielu sklepach, za nieduże pieniądze. Warto spróbować!
Czasami Dzieci nie chcą pić ciepłego mleka. Nie zmuszaj do tego Dziecka. Sama nie przepadałam za ciepłym mlekiem, wolałam takie w temperaturze pokojowej, gorące wywoływało odruch wymiotny. Podaj Dziecku mleko schłodzone lub w temperaturze pokojowej.
Razem możecie zrobić kakao, budyń czy koktajl mleczny. Zabielaj zupy jogurtem, dodawaj mleko do ziemniaków, naleśników, postaw na mleczne desery.

UCZULENIE?
Dieta bezmleczną może zostać wprowadzona tylko i wyłącznie przez lekarza!!! Wytłumaczy Ci on co podawać, aby nie doprowadzić do niedoborów wapnia w małym organizmie. Jeśli jesteś w takiej właśnie sytuacji, pamiętaj, że Dziecko powinno być pod stałą kontrolą lekarza- pediatry lub alergologa! O alergologu możecie poczytać klikając TUTAJ

Podobny obraz

piątek, 3 marca 2017

Konkurs z Animos

Kochani!



Pora na obiecany konkurs! Będzie to konkurs kreatywny. Temat? RYSUNEK DLA TATY! Praca ma być zrobiona przez dziecko, ewentualnie z niewielką pomocą Mamy, ale niewielką podkreślam!  Wybór zwycięzców będzie absolutnie subiektywny i niepodważalny!



Zadanie konkursowe:

Dziecko wykonuje dla Taty rysunek, pracę plastyczną, mogą być wycinanki, wyklejanki, połączenie technik i wszystko co Wam przyjdzie do głowy.



Czas trwania konkursu 03.03.2017 do 31.03.2017.



Zasady są bardzo proste: 
1. Polubić Po prostu MAMA i sponsora nagrody- ANIMOS.PL 
2. Polubić i udostępnić PUBLICZNIE plakat konkursowy na fb. 
3. Pod zdjęciem konkursowym na Facebooku zaprosić do zabawy 3 znajomych.
4. W swoim zgłoszeniu umieścić zdjęcie pracy dla Taty.
5. Będzie mi miło jeśli zostaniecie obserwatorami bloga, ale nie jest to konieczne. 
6. Jedna osoba może wysłać tylko 1 zgłoszenie. 
7. Konkurs zostanie rozwiązany przy minimum 20 zgłoszeniach.
8. Wysyłka możliwa tylko na terenie Polski. 9. Wyniki zostaną ogłoszone najpóźniej 4 kwietnia 2017.
10. W trakcie trwania konkursu może ulec zmianie regulamin. 
11. Organizatorem konkursu jest blog Po prostu MAMA 
12. Udział w konkursie oznacza akceptację niniejszego regulaminu przez uczestnika. 
13. Uczestnik, który zwycięży, w celu uzyskania nagrody powinien podać dane do wysyłki w ciągu trzech dni. 
14. Nie można przekazywać nagród na rzecz innych osób oraz wymieniać nagrody rzeczowej na jej wartość pieniężną u Organizatora. 
15. Serwis Facebook.com udostępnia tylko infrastrukturę, dzięki której możliwa jest organizacja konkursu. Facebook nie sponsoruje i nie uczestniczy w organizacji konkursu. 
16. Uczestnik konkursu wyraża zgodę na przetwarzanie danych osobowych do celów związanych tylko i wyłącznie z tym konkursem. 
17. Jeżeli zwycięzca konkursu w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyników konkursu nie przekaże swoich danych do wysyłki nagrody Organizatorowi konkursu, nagroda przepada a na jego miejsce zostanie wybrana inna osoba wyłoniona z pozostałych uczestników konkursu. 
18. Wybór zwycięzców należy do Syna organizatora! ;)

czwartek, 2 marca 2017

Wspieramy odporność po zimie

Zdrowie zaczyna się w małym brzuszku- tak mawiała moja Prababcia. Jest taka grupa komórek układu odpornościowego, która powiązana jest własnie z układem pokarmowym. Dlatego należy przywiązywać wagę do tego, co zjada nasze Dziecko- posiłki powinny być urozmaicone, bogate w witaminy, białko, minerały. Dzieci powinny zjadać dużo warzyw, sporo owoców, błonnika. Ale czasami zdrowiu trzeba pomóc ;) 
Znalezione obrazy dla zapytania piramida zdrowia wikipedia
ODPOWIEDNIA DIETA
Oczywista oczywistość- najlepiej długo karmić piersią, bo w mleku Mamy znajdują się przeciwciała i takie składniki jak np. lizozym (działa przeciwbakteryjnie), probiotyki, prebiotyki, laktoferyna (wspomaga przyswajanie żelaza), a proporcje białek i tłuszczów są wręcz idealne. Pamiętaj aby podczas rozszerzania diety stopniowo wprowadzać nowe produkty, żeby jadłospis był urozmaicony. Jeśli Maluszek nie jest na coś uczulony, diety nie należy ograniczać- powinna zawierać białka, kasze, warzywa, owoce, chude mięso, produkty mleczne, ryby, jajka...
Dbaj o to urozmaicenie cały czas. Wiele Mam po roku troszkę odpuszcza i nie przykłada już takiej wagi do jakości oraz ilości zjadanych przez Dziecko pokarmów. Dzieci lubią sobie pogrymasić, zwłaszcza jeśli wiedzą, że zamiast surówki mogą dostać pyszny, słodki deser. Ważne jest również co Dzieci piją. Najzdrowsza jest woda i domowe soki. Dlaczego więc tak często Rodzice zastępują je słodkimi napojami, które coraz bardziej przyzwyczajają i uzależniają Malucha od słodkiego? Nie da się? NIEPRAWDA! Jesteśmy doskonałym przykładem, że DA SIĘ!!! Piotruś pije praktycznie tylko wodę- towarzyszy nam zawsze i wszędzie!
Jeśli chcecie aby Wasze Pociechy były zdrowe trzeba zadbać o zdrowe nawyki. Zadbaj aby zjadało proste, nieprzetworzone produkty, staraj się unikać takich przekąsek jak chipsy, paluszki, słodycze. Pamiętaj, że wysoko przetworzone produkty okraszone są chemią, konserwantami, polepszaczami, wypełniaczami, zagęstnikami... Niefajnie prawda?One nie dadzą Dziecku odporności! Zdrowe nawyki procentują w przyszłości, a jako dorośli nie będą tak często sięgać po niezdrowe przekąski. 
Znalezione obrazy dla zapytania probiotyki
PROBIOTYKI
To takie dobre bakterie, które znajdują się głównie w naszych jelitach. Ich duża ilość to udana walka z drobnoustrojami, które wywołują choroby. Dlatego warto dietę wzbogacić w jogurty i kefiry oraz kiszonki- tak ogórki, jak i kapustę. 
Pamiętaj, że jeśli Malec chorował trzeba podawać Mu probiotyki jeszcze dwa tygodnie po zakończeniu antybiotykoterapii. To pozwoli odbudować nadwątloną florę bakteryjną. Pamiętaj, że niektóre probiotyki z apteki trzeba przechowywać w lodówce, bo przestaną działać. Dlatego właśnie dowiedz się tego jeszcze w aptece i dokładnie przeczytaj ulotkę! Ważne jest też żeby popić je wodą, broń Boże gorącym napojem, bo zabijecie dobre bakterie!

TAJEMNICZE OMEGA-3
Słyszeliście o nienasyconych kwasach tłuszczowych? Są nam niezbędne. Jednymi z nich sa właśnie Omega-3. Istotne są DHA i EPA, które uczestniczą w produkcji substancji korzystnie wpływających na układy nerwowy, odpornościowy i pokarmowy człowieka. Spokojnie, nie musisz biec do apteki! Podawaj Dziecku morskie ryby, takie jak makrele, śledzie, mintaje, tuńczyka oraz pstrągi. Doskonałym uzupełnieniem diety będzie olej lniany, ale trzeba go przechowywać w lodówce i ma dość krótki termin przydatności do spożycia. Bogate w kwasy są również orzechy włoskie ^_^

WITAMINY
Oczywiście najlepiej, żeby dieta była w nie bogata, bo najlepiej przyswajają się te naturalne, z pokarmów. Urozmaicona dieta wystarczy- nie potrzebna będzie dodatkowa suplementacja. Przymknij więc oko na reklamy- musiałabyś mieć oddzielną szafę na suplementy, które spokojnie zastąpiłyby jeden posiłek. Przed podaniem Dziecku dodatkowych witamin, koniecznie skonsultuj to z pediatrą! Nigdy nie podejmuj sama takich decyzji, bo możesz zaszkodzić własnemu Dziecku!!! Nadmiar witamin szkodzi! Dodatkowa suplementacja może okazać się niezbędna jeśli Dziecko chorowało, ma słabszy apetyt, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku! Jest tylko jedna witamina, którą można zakupić w aptece i podawać Pociechom (I SOBIE!)! To "słoneczna" witamina- D. Korzystnie wpływa na odporność i kości. Dawkę skonsultuj z pediatrą!
Podobny obraz
TRAN
Zawiera kwasy Omega-3, a także witaminy A i D. Od bardzo dawna podawany był celem wzmocnienia odporności. Najlepszy jest ten naturalny, ale kto pił, ten wie, że ma specyficzny smak. Na całe szczęście wymyślili już smakowe- cytrynowy jest całkiem znośny. Mnie przekonał pomarańczowy ;) Uważajcie jednak aby nie przedawkować witamin A i D, dlatego czas suplementacji oraz dawkę należy skonsultować z pediatrą! 


PRZEDE WSZYSTKIM NIE ULEGAJCIE PRESJI REKLAM, OTOCZENIA I NIE DAJCIE SIĘ ZWARIOWAĆ! KOCHAJCIE WASZE DZIECI, BO TO NAJLEPSZY SUPLEMENT!!!!
Znalezione obrazy dla zapytania miłość do dziecka