czwartek, 30 stycznia 2020

Czy urodzę po terminie?

Zapewne wiecie, że tylko ok 10% Dzieci rodzi się w wyznaczonym terminie. Zdecydowana większość przychodzi na świat w "miesiącu porodowym", czyli w czasie 2 tygodni przed terminem lub 2 tygodni po nim, a więc między 38 a 42 tygodniem ciąży. 
Rodzice bardzo martwią się, aby ich Maluszek nie urodził się zbyt wcześnie, bo rozwój i opieka nad Wcześniakiem nie jest łatwa, a poród przedwczesny niesie ze sobą spore ryzyko. Co jednak z Dziećmi, które postanowią posiedzieć w brzuszku Mamy dłużej i pojawiają się na świecie po 42 tygodniu? Sama urodziłam po skończonym 42 tygodniu (42+1) i pamiętam jak stresujące były dla mnie te 2 tygodnie.
Zapis KTG- to badanie po wyznaczonym terminie robiono nam 3x dziennie
Kiedy ciąża jest przenoszona?
O ciąży przenoszonej mówimy, kiedy trwa ponad 42  tygodnie. Niektórzy mówią "przeterminowana", ale ja nie lubię tego określenia, bo kojarzy mi się z czymś zepsutym, niezdatnym do użycia (przeterminowane jedzenie). Do obliczenia długości ciąży stosuje się metodę kalkulacji od pierwszego dnia ostatniej miesiączki, chyba, że znana jest data poczęcia- jak w przypadku planowanej ciąży, kiedy wręcz notuje się współżycie w kalendarzu. Kiedy nie znasz daty poczęcia i zgubiłaś kalendarzyk, gdzie notujesz terminy miesiączek, lekarz obliczy datę porodu na podstawie usg. Jeśli będzie zrobione w 22 tygodniu, możesz liczyć na dokładność do 7 dni, jeśli zrobisz usg między 22 a 28 tygodniem ciąży, wyniesie ona ok 14 dni. Spokojnie, ciąże przenoszone to ok 3-12%. Oczywiście przez to, że Dzieci dłużej przebywają w brzuchu Mamy, są narażono na komplikacje związane z przedłużającą się ciążą, ale najczęściej rodzą się jako zdrowe Maluchy.

Stres przed nowym.
To, że lekarz wskaże termin porodu, nie oznacza, że Dziecko urodzi się dokładnie w tym dniu. Wpływa na to wiele czynników, takich jak dojrzałość płodu czy nawet stan psychiczny Mamy. Stres w życiu Ciężarnej może tak przyspieszyć, jak i zablokować poród. Opóźnienie może być wywołane przez strach przed porodem, bólem z nim związanym, a także niepewnością jak poradzisz sobie w nowej sytuacji, czy wczujesz się w rolę Matki, czy prawidłowo zaopiekujesz się Maluszkiem. Warto wtedy porozmawiać z kimś bliskim- partnerem, Mamą, przyjaciółką lub ze specjalistą, lekarzem. Pamiętaj, że wypowiedziane, lęki jakby maleją, a przeanalizowane i przewartościowane stają się łatwiejsze do pokonania.

Co z przenoszonym Dzieckiem?
Głównym zagrożeniem dla Dziecka w przedłużającej się ciąży jest niedotlenienie i smółkowe zapalenie płuc, związane z wydaleniem przed narodzinami smółki do wód płodowych. Czasami zdarza się odwodnienie Maluszka. 
Nie martw się jeśli stwierdzono u Was zielone wody (tak barwi je wydalana smółka), bo większość Dzieci w takim przypadku rozwija się prawidłowo. Najczęstsze objawy przenoszenia to sucha łuszcząca się skóra i mniejsza waga Dziecka (ponieważ zużyło zapasy tkanki tłuszczowej). Objawy przenoszenia widoczne są tylko w okresie noworodkowym i szybko znikają. 
Przenoszone ciąże w znacznej liczbie przypadków wiążą się z długim porodem. Czasami zdarza się, że poród zatrzymuje się nagle i niezbędna jest pomoc lekarzy, ale taka sytuacja może mieć miejsce również przy rozwiązaniu ciąży terminowej.

Czy po wyznaczonym terminie porodu trzeba leżeć w szpitalu?
Tu decyduje lekarz prowadzący ciążę. Jeśli uzna on, że nie dzieje się nic złego, spokojnie do 42 tygodnia kobieta może czekać na rozwiązanie w domu, a do szpitala zgłaszać się tylko na wyznaczone badania, takie jak KTG i USG, które pozwolą na stałe monitorowanie stanu zdrowia Dziecka. Często jednak stosowana jest praktyka przyjmowania do szpitala kobiet już 7 dni po wyznaczonym terminie porodu. Wynika to z troski o Matkę i nienarodzone jeszcze Dziecko. Dzięki temu są oni pod stałą obserwacją i w razie konieczności można natychmiast zareagować. Nie są związani na dodatkowy stres związany z koniecznością dotarcia do szpitala, kiedy rozpocznie się akcja porodowa.
My po wyjściu ze szpitala pod koniec 8 miesiąca- strój szpitalny, bo trafiłam na oddział patologii ciąży nagle, a że byłam sama, nie miał mi kto przynieść piżamy... Wyglądałam jak lekarz 😂
Domowe sposoby na przyspieszenie porodu.
Która z Ciężarnych nie słyszała o tzw. nieingerencyjnych metodach wywołania akcji porodowej? Chodzenie po schodach w większości przypadków to strzał w dziesiątkę. Trzeba jednak pamiętać, że kobieta ma mocno przesunięty ośrodek ciężkości co może spowodować zawroty głowy, a w konsekwencji upadek, co może skończyć się nawet tragicznie. Nie chodź więc po schodach sama!!! Zawsze miej kogoś przy sobie, kto w razie czego Cię przytrzyma, będzie asekurował, uchroni przed upadkiem. W ilu procentach to skuteczna metoda? Moim koleżankom pomogła, mi nie. Od dnia wyznaczonego terminu codziennie pokonywałam w szpitalu, między porannym obchodem a obiadem, schody od parteru na 2 piętro i z 2 piętra na parter po 200 razy, a po obiedzie ten sam slalom jeszcze 100 razy i NIC... 
Mycie podłogi/ okien. Tu już pojawiają się kontrowersje. Metodę tą zalecają starsze kobiety, a położne i lekarze raczej odradzają. Nie stosowałam jej, bo kto w szpitalu pozwoliłby ciężarnej umyć okna lub podłogę? Zwłaszcza w styczniu, kiedy na szybach mróz malował niesamowite obrazy.
Stymulowanie piersi. Polega na drażnieniu brodawek, co sprawia, że organizm wytwarza oksytocynę, a to z kolei pobudza macicę do skurczów? Tak u mnie, jak i innych oczekujących w szpitalu na poród dziewczyn ta metoda zupełnie się nie sprawdziła. U niektórych wywołała tylko wyciek siary, przez co chodziłyśmy z wkładkami laktacyjnymi. Do tego pojawiła się frustracja i poczucie, że cenna siara wsiąka we wkładki, zamiast służyć zdrowiu naszych Pociech. W moim przypadku było jej na tyle dużo, ze pomogła wcześniakom, których Mamy walczyły o rozpoczęcie laktacji. Na zdrowie Maluszki.
Masaż stóp i dłoni. Oczywiście mówimy i delikatnym uciskaniu i głaskaniu określonych miejsc. Kobieta sama może masować zagłębienie między kciukiem a palcem wskazującym swoich dłoni. Jeśli chodzi o stopy, tu przyda się pomoc partnera. Powinien on masować zagłębienie między paluchem i drugim palcem (jest to taki malutki dołeczek, mniej więcej 2 cm od miejsca, w którym się stykają). Na stopach warto też masować mały palec tuż przy zewnętrznej krawędzi paznokcia. Taki masaż, nawet jeśli nie pomoże wywołać akcji porodowej, na pewno pomoże się odprężyć. Jako, że byłam sama, nie miał mi kto masować stóp, używałam do tego drewnianego rollera, który stał na podłodze, a ja siedziałam na krześle. Zdecydowanie pozytywnie wpływało to na poprawę ukrwienia moich stóp i nóg.
Sex. Są dwa powody, dlaczego warto odbyć stosunek płciowy. Pierwszy: w śluzie szyjki macicy zwiększa się ilość prostaglandyn, które przygotowują do porodu szyjkę i dolną część macicy, poprzez ich zmiękczanie. Drugim powodem jest wydzielanie się oksytocyny podczas orgazmu, co wywołuje delikatne skurcze macicy. Podobno to bardzo skuteczna metoda. Dlaczego podobno? Znam ją tylko z opowieści, sama nie miałam okazji jej sprawdzić 😉

Wywoływanie porodu.
Kiedy lekarz może zdecydować, że konieczne jest wywołanie porodu? Jest kilka powodów: ilość odczuwalnych ruchów Dziecka nagle bardzo maleje lub jest ich więcej niż zawsze, pojawiają się nieprawidłowości w zapisie badania KTG, wynik USG wskazuje na nieprawidłowości (zagęszczenie płynu owodniowego, łożysko osiąga III stopień dojrzałości, dochodzi do zaburzeń przepływów), a także kiedy płyn owodniowy zabarwiony jest smółką. Kolejnym powodem jest cholernie uparta pacjentka, która "czuje, ze coś jest nie tak) i grozi, że pozwie szpital, bo od jutra ta ciąża będzie z definicji i faktycznego czasu trwania, ciążą przenoszoną. Tak, ja byłam taką pacjentką. Mimo, ze badania mieliśmy bardzo dobre, ja czułam ten niepokój, jak się później okazało uzasadniony. 
Jak lekarze wywołują poród? Najczęściej stosuje się podanie oksytocyny w kroplówce, po to by wywołać  skurcze macicy. Dla większości kobiet kończy się to bardzo bolesnymi skurczami (porównanie kobiet, które rodziły bez i z podaniem sztucznej oksytocyny). Czasami podaje się żel zmiękczający szyjkę macicy. Jest też metoda, którą zastosowano m.in. u mnie to kolejnej kroplówce z oksytocyną z rzędu, przerwania pęcherza płodowego. Stosuje się ją, kiedy Dziecko jest już nisko w miednicy. Teoretycznie jest to zabieg bezbolesny, ale to tylko teoria. Ja czułam bardzo nieprzyjemne uszczypnięcie i dość silne "szarpnięcie". Po tym zabiegu, wypływają wody płodowe, a główka Maluszka uciska szyjkę, co ma pobudzić szyjkę macicy.

U nas nie pomogły ani "naturalne" metody, ani te "medyczne". Między jednymi a drugimi zastosowano u mnie jeszcze tzw. balonik, który wywołał jedynie sączenie się wód płodowych i wypadnięcie czopa śluzowego. Po 27 godzinach na sali porodowej, wyczerpana próbami porodu siłami natury, podpisałam zgodę na poród przez cesarskie cięcie. To co się wydarzyło było złe, ale nie miał mi kto wtedy pomóc i podpowiedzieć, byłam sami i bardzo bałam się obwiniania mnie, ze nie jestem prawdziwą Mamą, bo zdecydowałam się na cesarkę. Teraz byłabym mądrzejsza. Przez takie piętnowanie kobiet mój Synek prawie stracił Mamę, a On sam był odwodniony. Na szczęście szybko doszliśmy do siebie. Dlatego Mamusie walczcie o siebie i swoje Dzieci. Jeśli tylko czujecie, że "coś jest nie tak", proście o pomoc. I NIE BÓJCIE SIĘ CESARSKIEGO CIĘCIA! Nie ujmuje Wam nic z bycia Mamą. Jest to forma porodu, która tak jak poród siłami natury pozwoli Wam cieszyć się chwilami z Waszym małym Szczęściem. Pilnujcie terminu Waszego porodu, ale nie panikujcie, jeśli Maluszek postanowi posiedzieć w brzuszku troszkę dłużej. Słuchajcie własnych organizmów i Waszego lekarza prowadzącego. Każdej z przyszłych Mam życzę szczęśliwego rozwiązania, najlepiej w wyznaczonym terminie!

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Psi Patrol. Dzień dobry, pieski! Jak w zegarku.

Kto ma małe dzieci, zna wiele bajek. Jedną z nich są opowieści o zwariowanych pieskach, które pomagają mieszkańcom małego miasteczka. Psi Patrol (Paw Patrol) rusza do akcji!
Psi Patrol. Dzień dobry, pieski!
Kilka danych technicznych:
Tytuł: Psi Patrol. Dzień dobry, pieski! Jak w zegarku
Autor: praca zbiorowa
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2016
Wydawca: Media Service Zawada sp. z o.o.
Liczba stron: 16
Format: 22,8 x 28,8 cm
Wiek: powyżej 3 roku życia
Cena wydawcy: 24,99 zł

Na szczęście Ryder i jego pieski są na miejscu...
W Zatoce Przygód mają rozpocząć się zawody balonów. Ale cóż to? Jakieś kłopoty. Czy pieski zdążą wszystko naprawić? Kto wygra zawody? Jakie przygody czekają ich podczas wyścigu? Czy  burmistrz Humdinger będzie uczciwie walczył o zwycięstwo? Tego wszystkiego dowiecie się, czytając książeczkę wraz ze swoimi Pociechami.

 Wyścig jest pełen niespodzianek. Kto wygra zawody?
Książka to nie tylko opowieść i kolejnej przygodzie wesołych piesków. Nieodłączną jej częścią jest zegar, który posiada ruchome wskazówki. Należy je ustawiać zgodnie ze instrukcjami, znajdującymi się na kolorowych paskach pod dużą zegarową tarczą. Dla najmłodszych, obok tych pasków jest narysowany zegar z poprawnym ustawieniem wskazówek. 
Wskazówki zegara można dowolnie ustawiać
Książeczka poza wartościową treścią jest idealną pomocą w nauce posługiwania się zegarkiem. Pomaga też wytłumaczyć na czym polega upływ czasu. Grube, tekturowe karty pozwalają na swobodną zabawę i pewność, że praktycznie są niezniszczalne. Pokryte są one dodatkowo cieniutkim laminatem, dzięki czemu staje się dodatkowo odporna na wilgoć i niesforne paluszki- nie zawsze do końca czyste. 

POLECAMY!

środa, 22 stycznia 2020

Jak oszczędzać pieniądze

Ileż to razy słyszałam piosenkę: "Pieniądze szczęścia nie dają. Być może. Lecz kufereczek stóweczek daj Boże.". Niby zabawne, a jakże prawdziwe. Jak więc zrobić, żeby tych "stóweczek" nie ubywało zbyt szybko z naszego portfela czy konta? Poznaj dekalog, który pomoże Ci zaoszczędzić pieniądze, a także wydawać je rozsądnie.

1. Ustal budżet i trzymaj się go!
Jak się okazuje, większość z nas nie potrafi zorganizować swoich wydatków. Ekonomiści zalecają trzymanie się podstawowej zasady i dzielić wydatki na 3 grupy procentowe: 50%- wydatki codzienne (rachunki, zakupy spożywcze, paliwo itp.), 30%- wydatki prywatne (osobiste drobiazgi, drobne przyjemności), 20%- oszczędności. Podobno taki podział gwarantuje sukces.

2. Kupuj rzeczy, które na siebie zarobią
O co chodzi w tej zasadzie? Dobrym przykładem są ubrania. Nie kupuj pstrokatych ciuchów, kiedy planujesz pracę, gdzie panuje określony dress code. Wybieraj ubrania o tradycyjnym kroju, w stonowanych kolorach. W przypadku kobiet zwróć uwagę na długość spódnic. Zainwestuj w kursy, które rozwiną Twoje umiejętności, a ogranicz wyjścia do klubów czy inne imprezy.

3. Zasada 24 godzin
O tej zasadzie powiedziała mi Babcia. Kiedy opowiedziałam Jej o pewnej rzeczy, którą chciałam sobie wtedy kupić, spokojnie powiedziała: "Idź spać i wyśnij sobie czy na prawdę tego potrzebujesz czy tylko tak ci się wydawało". Szybko zrozumiałam, że to bardzo dobra zasada. Mi wystarczyła noc, ale specjaliści zalecają odczekać 24 godziny. Jeśli po tym czasie dalej będziecie uważać, że dana rzecz jest Wam niezbędna do funkcjonowania, to dokonajcie zakupu, jeśli nie- zaoszczędzicie pieniądze i będziecie mogli je przeznaczyć na coś bardziej wartościowego.

4. Po pierwsze zobowiązania.
Nim zaplanujesz inne wydatki, koniecznie ureguluj swoje zobowiązania. Spłać kredyty luB pożyczki, zapłać rachunki, ubezpieczenia i inne opłaty stałe. Dopiero po tych opłatach będziesz wiedzieć ile zostało pieniędzy na pozostałe wydatki, przyjemności i oszczędności. 

5. Emocje i przeżycia.
Jakiś czas temu poznałam "Prezent marzeń" i powiem Wam, że to świetna idea. Warto bowiem zainwestować emocje i wspomnienia, bo one nas wzbogacają, poprawiają nasze zdrowie, samopoczucie, dają radość. Kolejny fajny gadżet będzie nas cieszył przez chwilę, a później będzie zbierał kurz, a o skoku spadochronowym będziemy opowiadać bardzo długo.

6. Nie szalej podczas wyprzedaży.
Po raz kolejny podkreślę zalety robienia list zakupów. Wyprzedaże kuszą nas i łatwo stracić głowę, kiedy wszędzie pojawiają się symbole %, obietnice niższych cen. Oczywiście warto kupować na wyprzedażach, ale tylko wtedy, kiedy od jakiegoś czasu chcieliśmy daną rzecz kupić, obserwujemy jej cenę i widzimy faktyczny jej spadek. Nie dajmy się ponieść szaleństwu zakupów.

7. Wybierz gotówkę.
Dość prosta zasada, że lepiej płacić gotówką niż kartą. Dlaczego? Widząc ile banknotów i bilonu ubywa z portfela, łatwiej zapanować nad budżetem, bo widzimy fizyczny ubytek pieniędzy. Płacą kartą nie jesteśmy w stanie tego kontrolować, bo nie obserwujemy tych różnic w sposób ciągły. Poza tym, jak miło wrzucać resztę z zakupów do skarbonki, by po jakimś czasie uzbierać całkiem pokaźną sumkę i przeznaczyć ją (bez wyrzutów sumienia) na przyjemności.

8. Inwestycja w radość.
Kiedy dopada Cię złu nastrój, masz ochotę kupić kolejną sukienkę, torebkę lub buty? Kiedy smutek mija zdajesz sobie sprawę, że wcale ich nie potrzebowałaś i pojawiają się wyrzuty sumienia? Znasz to? W takich chwilach warto wziąć głęboki oddech i powstrzymać chęć zakupów, by po jakimś czasie kupić np. rower, dzięki któremu poprawisz kondycję i zdrowie, a wytwarzane podczas ruchu endorfiny korzystnie wpłyną na poprawę humoru. 

9. Dzień bez wydatków.
Robicie sobie miesiąc bez cukru, tydzień bez pieczywa, weekend bez internetu, życie bez... Może warto zrobić sobie dzień bez wydatków? Jeśli masz manię wydawania, zacznij od 1 dnia w miesiącu, by stopniowo zwiększać ilość takich dni.  Zobaczysz jakie korzyści przyniesie to Twoim oszczędnościom.

10. Napraw.
Kiedyś szanowano rzeczy. Nie wyrzucaj, by kupić nowe, ale naprawiaj, zwłaszcza, że większość wyrzucanych obecnie rzeczy posiada zaledwie niewielkie uszkodzenia. Jeśli zainwestujesz w dobre rzeczy, nie zepsują się tak szybko, a ponad to będzie Ci trudniej je wyrzucić i kupić nowe. Czasami warto coś zszyć, wymienić obcas, skleić, niż od razu pędzić do sklepu.

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Spać jak niemowlę...

Czy zdarzyło się Wam słyszeć określenie: "Spać jak niemowlę"? Wypowiadający te słowa mają na myśli spokojny, głęboki i długi sen. I każdej Mamie zapal się wtedy światełko i pojawia myśl: "Akurat ty widziałeś, jak śpi dziecko...". 
Zadbaj o komfort snu Twojego Maluszka
Jak zapewne większość z Was wie, sen ma różne fazy. Ponadto sen głęboki i płytki zmieniają się cyklicznie. Kiedy Twój Maluszek wierci się, przewraca, śmieje się, a czasami nawet płacze, to znaczy, że znajduje się w fazie REM (sen płytki). 

Fazy snu zmieniają się cyklicznie. U Dziecka ulegają one wydłużeniu wraz z wiekiem, po to żeby ok 2 urodzin przypominać te u osób dorosłych. U noworodka sen REM jest dużo dłuższy od snu głębokiego. Ważne, żeby nic jej nie zakłócało, bo w Dziecko nie wybudzi się, tylko znów zapadnie w głęboki sen.

U niemowlaka fazy snu trwają ok 30 minut, by kolejno wzrastać do godziny i półtorej godziny co mniej więcej pół roku. Im Dziecko starsze tym dłużej śpi, a sen ten jest głębszy. To oczywiście wynik dojrzewającego układu nerwowego.

Jak ważny jest sen Maluszka już Wam pisałam. Te informacje znajdziecie TUTAJ Pamiętaj, że kiedy Dziecko przychodzi na świat, nie ma unormowanego rytmu dobowego i przez pierwsze 3-4 miesiące uczy się go. Dopiero po tym czasie większość Dzieci przesypia większą część nocy.
Spacery na świeżym powietrzu sprzyjają poprawie snu Maluszka- zima to nie przeszkoda!
Pamiętaj, że masz ogromny wpływ na jakość snu swojego Dziecka. Między 5 a 12 miesiącem ząbkowanie, lęki separacyjne, zwiększona ilość oddawania nocnego moczy(wiąże się to ze zwiększoną ilością przyjmowanego pokarmu), mogą pogorszyć jakość snu Twojej Pociechy. Zadbaj o wyciszenie go przed snem oraz komfort w nocy. Jeśli w pokoju ma być światło, niech to będzie punkt, który dodatkowo jest światłem ciepłym, przytłumionym, ułatwiającym wasze nocne poruszanie się po pokoju Dziecka. Zadbaj też o suchą pupę. Tuż przed usypianiem, zmień pieluszkę na nową, a jeśli Dziecko już robi siku na nocnik, postaraj się, żeby załatwiło tą potrzebę przed snem. Zwróć uwagę na wieczorny posiłek- powinien być lekkostrawny, tak aby organizm Dziecka "skupił się" na odpoczynku, a nie na trawieniu.

I pamiętaj, że czas jest najlepszym lekarstwem. Układ nerwowy Dziecka musi dojrzeć w swoim tempie. Dla każdego to inny wiek. Problemy ze snem powinny skończyć się między 18 a 24 miesiącem. Oczywiście u niektórych skończą się one wcześniej, a u innych nawet po drugich urodzinach. Wtedy sen Pociechy stanie się dłuższy i głębszy, a Wy wreszcie odeśpicie...

środa, 15 stycznia 2020

Biblia Młodych. Opowieści ze Starego i Nowego Testamentu

Zazwyczaj Biblia dla Dzieci oznacza "skróconą" wersję Pisma Świętego. Nie tym razem. Jak to? Zapraszam na recenzję.
Biblia Młodych. Opowieści ze Starego i Nowego Testamentu
Kilka danych technicznych:
Tytuł: Biblia Młodych. Opowieści ze Starego i Nowego Testamentu
Autor: Antoni Długosz (biskup)
Ilustracje: Mateusz Bednarz
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2016
Wydawca: Biały Kruk
Liczba stron: 128 i 160
Format: 21 x 26 cm
Wiek: nie wskazano
Cena wydawcy: 39 zł

 Refleksie są wyróżnione w tekście
Zdecydowana większość Rodziców z praktykujących rodzin katolickich zna lub kojarzy autora, biskupa Antoniego Długosza z różnych programów telewizyjnych, książek oraz spotkań katechetycznych. Często nazywany jest "biskupem od dzieci". Jest przez Dzieci i młodzież bardzo lubiany, wzbudza ich zaufanie, chcą oni go słuchać. Jego słowa trafiają w małe i młodzieńcze serca.

Jeśli chodzi o książkę, ogromnym plusem jest twarda, gruba oprawa. Częste zaglądanie do książki nie wpłynie znacząco na jej wygląd. Podoba mi się wybór papieru w matowej formie i gramaturze 140. Czytanie wieczorem przy sztucznym świetle nie męczy oczu. Czcionka jest w "wyważonej" wielkości- odpowiedniej tak dla Dzieci, jak i Rodziców. Jeśli w tekście pojawiają się cytaty z Pisma Świętego, wyróżnione są kolorem i nieco mniejszą czcionką. Na końcu każdej opowieści znajduje się modlitwa lub "mini kazanie", propozycja konkretnego postanowienia związanego z danym rozważaniem.
 Niektóre ilustracje zajmują prawie strony
Co z tym tekstem? Tak jak już wspomniałam cytaty z Pisma Świętego są zaledwie częścią opowieści. W książce znajdziecie aż 51 tematów biblijnych. Biskup Antoni w przystępny dla Dzieci i młodzieży sposób omawia je, odnosząc się do codzienności. Stara się przybliżyć Biblię i dostosowuje narrację do wieku odbiorców. Podoba mi się to, że nie przedstawia Pisma jak baśni o wyimaginowanych bohaterach za siedmioma górami i tyloma też rzekami. Snując opowieść używa czasu teraźniejszego, traktuje Biblię jak żyjącą księgę, którą czytać powinniśmy do końca życia.

Ilustracje są prowadzone łagodną kreską. Część z nich zainspirowały zdjęcia z Ziemi Świętej. Są doskonałym uzupełnieniem opowieści biskupa Długosza. Część z nich przedstawia postacie i wydarzenia biblijne, część współczesność.


Biblia to nie tylko historia, to również współczesność
Dla kogo jest książka biskupa Długosza? Dla wszystkich. Dla Dzieci, dla młodzieży, ale i dla dorosłych. Pozwala zrozumieć, że mimo iż wydarzenia historyczne przeminęły, to Biblia nie jest jedynie wspomnieniem. Podpowiada czytelnikowi, że przedstawione w niej misterium nadal trwa, a Chrystus pisze historię Zbawienia naszym życiem. Polecam Wam zagłębić się proponowanych modlitwach i rozważaniach. 

Książka będzie idealnym prezentem. Może na Święta lub Komunię? A może tak po prostu? Dla nas wieczory to teraz codziennie jedna opowieść.

wtorek, 7 stycznia 2020

Podsumowanie roku, czyli 12 westchnień za 2019


 Dziękuję za wspaniały 2019 rok!
Już chyba wszyscy podsumowali swój 2019 rok, a ja jak zawsze grzecznie ustawiam się na koniec. Jaki to był dla mnie rok? Z pewnością pełen emocji, pracy i zmian. Po co robię to podsumowanie? Przede wszystkim dla siebie, bo pamięć ludzka jest ulotna... Dziękuję, że byliście ze  mną przez te 12 miesięcy wspaniałego 2019 roku!

To co? Zaczynamy? 3, 2, 1, start!

Styczeń
Minęło 5 lat od kiedy urodziłam sobie mężczyznę mojego życia. Nie zauważyłam, że mam już w domu sporego chłopca, dumnego przedszkolaka. Cieszę się, że udało mi się wpoić w tą małą blond główkę wiele zasad, na których mi zależało. Mamy nasze rytuały i zwyczaje. 
Czasami puszczają mi nerwy, podniosę głos, ale kiedy tylko spojrzę w te kochane oczka, uchodzi ze mnie powietrze i tulę Go do siebie najmocniej jak tylko potrafię.
To bardzo wrażliwy chłopiec. Czasami próbuję tłumaczyć, że łatwiej w życiu będzie Mu, kiedy będzie "twardszy", ale mam wrażenie, że moje słowa trafiają w próżnię. Nie wiem , jak to będzie, kiedy pójdzie do szkoły. Wiem, że wrażliwcom nie jest tam łatwo, zwłaszcza, jeśli są chłopcami. Zobaczymy...
Styczeń to zabawy zimowe, sanki i lepienie bałwanów. To zaskoczenie, które kurier przyniósł od aKsiążki w dwóch ogromnych kartonach- radość trwa do dziś!

W pracy to głównie fałszywe alarmy bombowe, które oznaczały dla nas zostawienie dokumentów i ewakuację budynku. 
5 urodziny mojego kochanego Synka Piotrusia
Luty
Jedna z ulubionych postaci- królik Bing w Kielcach. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. Znacie? Jeśli nie, koniecznie zobaczcie, bo to jedna z mądrzejszych współczesnych bajek- bez przemocy, potworów i czarów.
Dla mnie był to miesiąc prezentów- dosłownie mnie nimi zasypano. Były spotkania z dawno niewidzianymi znajomymi, którzy przywozili upominki. Dostałam śliczne kolczyki od Synka. 
Koniec lutego to oczywiście Targi Kids'Time. Czekam na nie z utęsknieniem. Oznaczają spotkania z rodziną Marioinex, PlusPlus czy Klocki.edu. Staję się tam na powrót dzieckiem i na szczęście nikogo nie dziwi, że kobieta po trzydziestce układa kolejną klockową konstrukcję czy puszcza bańki mydlane. Poznałam twórców Kooglo- drewnianych klocków magnetycznych oraz wiele wspaniałych polskich firm z branży dziecięcej. Jako, że to targi w formacie b2b, nie ma na nich tłumów i można spokojnie rozmawiać. Nawiązujemy kontakty, które rozwijają się w piękne znajomości i przyjaźnie.
Klocki KOOGLO okazały się sztosem!!!
Marzec
W tym miesiącu przedstawiałam Wam wiele nowości, które poznałam na Targach Kids'Time.
Prywatnie to jeden z piękniejszych miesięcy minionego roku. "Lubię twoje ciepło"- było jednym z najpiękniejszych wyznań miłosnych jakie usłyszałam. Wciąż wywołuje uśmiech. Wyryło się w moim sercu i zostanie tam na bardzo długo.
Zawodowo to koniec bardzo trudnego pierwszego kwartału 2019 roku. Pracowałam najczęściej po 16 godzin. Przypłaciłam to chorobą i wycieńczeniem organizmu. Jak się później okazało, ludziom nie można ufać.
W marcu pękło moje serce, ale tylko wtajemniczeni będą wiedzieć o czym piszę. Ukryłam ten ból głęboko w sercu i zamknęłam tą szufladę na klucz. I to ostatnie wspomnienie tamtych chwil.

Kwiecień
Początek kwietnia 2019 roku to ciąg dalszy choroby- tak ciężkiej, że w pewnym momencie potrzebna była szybka pomoc, abym mogła oddychać. Dzięki wspaniałej opiece szybko doszłam do siebie.
 Wiosna wybuchła całą paletą barw i zapachów. Nowe smaki zagościły na moich talerzach, w kuchni unosiły się niebiański zapachy, na stole było smacznie i kolorowo.
W połowie kwietnia 2019 roku spłonęła (na szczęście nie w całości) Katedra Notre Dame w Paryżu. Widok był przerażający. Nie chciałam jednak słuchać i oglądać innych wiadomości. Interesowało mnie tylko to, co dzieje się w Paryżu. Początkowo cieszono się, że ogień nie wyrządził większych szkód. Jak się później okazało, były one znacznie większe niż wstępnie oszacowano. Katedra będzie zamknięta do co najmniej 2024 roku.
Wielkanoc była u nas słoneczna, ciepła i rodzinna. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.
W kwietniu zaczęłam Wam opowiadać o zabytkach i spróbowałam wytłumaczyć jak je odróżnić. Polubiliście ten cykl i opowieści o mojej pracy.

Maj
Mój miesiąc. Zieleń soczyście rozlała się po świecie. Wyjazdy w teren stały się codziennością i przyjemnością. Często towarzyszył mi Syn, który zjadał posiłki na świeżym powietrzu, a wieczorem zasypiał nim zdążył o tym pomyśleć.
Poznań. Oczywiście, że Poznań. Jak każdego roku pojechałam na konferencję tworzona przez Ilonę i Piotra. Na Influencer Live Poznań świętowałam urodziny w towarzystwie znajomych i przyjaciół. Był tort i prezenty, które mnie zaskoczyły i niezmiernie ucieszyły. Kiedy nauka i zabawa idą ze sobą w parze, efekty są zaskakujące.
Dziękuję za urodziny w Poznaniu na Influencer Live Poznań

Czerwiec
Zawodowo, to czas intensywnych działań z Policją. 
Blogowo to wyprawa na SeeBloggers. Jak zawsze, staram się z konferencji wyciągnąć jak najwięcej korzyści i wiedzy. Najbardziej cieszą spotkania ze znajomymi i poznanie nowych, ciekawych ludzi. To na SeeBloggers poznałam wreszcie osobiście Martę z HelloZoś i Dawida Budziocha, z którym tworzyliśmy pyszności. Miło jest wymienić się doświadczeniami, zapytać czy też podpowiedzieć pewne rozwiązania. 
Szkolenie z zakresu bezpieczeństwa w sieci przyniosło kolejną porcję wiedzy oraz znajomości. Za zaproszenie na tak elitarne spotkanie dziękuję Komendantowi Wojewódzkiemu Policji w Kielcach.

Lipiec
Dzięki uporowi i ciężkiej pracy wielu osób, "Krzemionkowski region prehistorycznego górnictwa krzemienia pasiastego" został wpisany na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO! Szkoda tylko, że w oficjalnych podziękowaniach zapomniano o niektórych "mróweczkach", bez których nie byłoby tego sukcesu. Ale jak to mawiają: "Sukces ma wielu ojców". Na te słowa, puszczając oczko, odpowiadała: "Ale matkę tylko jedną i oto jestem". Nieskromnie? Pracowałam bardzo ciężko nad wpisem Ćmielowa Gawrońca do Rejestru Zabytków Archeologicznych woj. świętokrzyskiego i udało się wśród trudów (urzędnicze zawirowania, umierające strony postępowania, krótki czas wyznaczony przez ICOMOS), objąć osadę ochroną wpisową. Dlatego nie zamierzam być fałszywie skromna.
Imieniny świętowałam z ukochana Rodziną. Spłynęły również życzenia i kwiaty od znajomych archeologów i mundurowych. Jakież miłe zaskoczenie. Z przyjemnością czytałam bileciki i przyjmowałam tak zacnych gości.
Lipiec to również sukces w sądzie, gdzie jako przedstawiciel ŚWKZ, który był w sprawie oskarżycielem posiłkowym, bez jakiejkolwiek pomocy prawnika z "fabryki", wygrałam sprawę. Bez przygotowania musiałam zadawać pytania świadkom, zgłaszać sprzeciwy oraz, co chyba najbardziej mnie zestresowało, wygłosić mowę końcową. Sędzia ponadto stwierdził, że dostarczona dokumentacja dowodowa, którą prowadziłam, nie budziła najmniejszych wątpliwości w jego ocenie i potwierdziła w całej okazałości słuszność wystosowanego oskarżenia. BRAWO JA!

Sierpień
Współpraca z kolegami z innych województw zaowocowała wzmożonym udziałem w wykopaliskach "nie na moim terenie". Satysfakcja i radość nie do opisania. Moje nazwisko tym samym pojawiło się w wielu dokumentach i protokołach. Jakie to miłe uczucie.
Ten miesiąc to również przerwa od przedszkola dla Piotrusia. Nie było łatwo zorganizować cały miesiąc opiekę dla Niego, ale Po prostu TATA i ukochana Babcia Jola stanęli na wysokości zadania. 
To miesiąc wielu wyjazdów, zabaw, plażowania, dobrego jedzenia i aktywności na świeżym powietrzu.
UWAGA! GŁĘBOKIE WYKOPY

Wrzesień
Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego Kielce 2019. Zakres i rozmiar MSPO zaskakują w każdym roku. Dziękuję za wszystkie spotkania formalne i te popołudniowe. Dziękuję za każdą informację oraz wypita kawę. Z takim wojskiem czuję się bezpiecznie.
Dni otwarte MSPO to gratka przede wszystkim dla najmłodszych. Mój wspaniały Komisarz musiał na nich być. Dziękuję za podejście i cierpliwość wszystkim żołnierzom i cywilom, którzy sprawili, że wszystkie małe buzie były uśmiechnięte. Dziękuję za wszystkie zachwyty nad moim małym Policjantem i za tego misia, który był Jego marzeniem. Dyplomy wiszą w widocznym miejscu. Targi Kielce jak zawsze stanęły na wysokości zadania.
Wrzesień 2019 to rozpoczęcie "przyjaźni" ze Strzelnicą Kielce. Świetne miejsce, wspaniała broń i genialni ludzie, pełni pasji. Dzięki i do zobaczenia- to już nasza tradycja ;) Wchodzi w krew...
Wrzesień to również doroczne spotkanie inspektorów archeologii z WUOZów z całej Polski. Tym razem konferencja i spotkanie odbyły się w Złotym Jarze w Złotym Stoku. Wspaniali ludzie sprawili, że te trzy dni, mimo gorączki, były wspaniałe. Dzięki za rozmowy w saunie i upieczenie dla mnie kiełbasek i chleba. Dzięki za donoszenie kolejnych filiżanek z kawą i kubków z gorącą herbata z miodem i z cytryną. Dzięki za świetne prezentacje i rozmowy w "loży szyderców". Spotkanie przyniosło nowe znajomości, które rozkwitają i jestem pewna, że trwać będą bardzo długo.
Opuchnięta i z gorączką w Złotym Jarze na konferencji
Październik
To zintensyfikowanie działań w ramach międzynarodowej akcji PANDORA IV wymierzonej w przestępczość przeciwko zabytkom. Nocne wstawanie, pukanie z Policją o 6 rano do drzwi "wybrańców", przeszukania, identyfikacja sprzętów oraz zabytków wydartych ze stanowisk archeologicznych.
To również wiele zwizytowanych stanowisk archeologicznych, głównie tych wpisanych ro Rejestru Zabytków Archeologicznych woj. świętokrzyskiego. 
Dziękuję MOIM koordynatorom z zaprzyjaźnionych Wydziałów Kryminalnych Komend Powiatowych Policji oraz koordynatorowi wojewódzkiemu z WK KWP w Kielcach! Bez Was moje wysiłki często spełzłyby na niczym. Jesteście niejednokrotnie moją podporą, ostoją i ratunkiem. Dzięki Wam wykonywane przeze mnie obowiązki są pełniejsze, a ja czuję się bezpiecznie. Dzięki "Chłopaki"!!!
Z listem "dziękczynnym" od Komendanta Wojewódzkiego i awansem...
Listopad
Miesiąc wyjazdów w teren. Jeden za drugim. Niestety nie zawsze było ciepło i przyjemnie, jak to w listopadzie, ale dzięki temu wróciło "kaloszowe porno". Błoto prześladowało mnie i nasze auta ;)
Zawodowo to dla mnie miesiąc sukcesu. Po wielu latach ciężkiej pracy dostałam wreszcie awans na Starszego Inspektora Ochrony Zabytków ds. Rejestru Zabytków Archeologicznych. Miód na me serce!
Koniec listopada 2019 to wyjazd do Gdańska na Festiwal Kobiet Internetu. Cóż, jak to w przypadku kobiet bywa, oczywiście był to poniekąd festiwal próżności. Nie przejmując się tym korzystałam z oferowanych nam aktywności. Była to pierwsza edycja festiwalu i jeszcze wiele jest do zrobienia, jednak organizatorzy (SeeBloggers), na pewno staną na wysokości zadania. Jedyne co mnie śmieszy, to przyznawane na festiwalu nagrody. Moim zadaniem były sztuczne. Jest to oczywiście tylko moje zdanie. Dziękuję za możliwość spotkania z kreatywnymi ludźmi- nie tylko kobietami i nie tylko za dnia. Bursztynek przywieziony ;)
#lubiesie na Festiwalu Kobiet Internetu w Gdańsku
Grudzień
Zawodowo to spotkanie dotyczące przestępczości przeciwko zabytkom w Departamencie Ochrony Zabytków w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dla mnie najważniejsze okazały się rozmowy w kuluarach, to tam dowiedziałam się najwięcej. 
Niestety większość grudnia to ciężka i nagła choroba. Na szczęście miałam troskliwą i bardzo dobrą opiekę. Święta przez to były jakby mniej huczne, ale i tak dały nam wiele radości. 


Jaki zatem był ten rok? Czy da się jednoznacznie go ocenić? Hmmm... Mimo niejednokrotnie wiejącego mi w oczy silnego wiatru, to był dla mnie dobry rok. Złe chwile wymazuję z pamięci, a te dobre pielęgnuję i uwieczniam na zdjęciach. Chcę żeby ze mną zostały i były świadectwem, ze żyłam, a nie tylko wegetowałam. 
Czego sobie życzę w 2020 roku? Spokoju i aktywności, radości i smutków, siły i słabości. Przede wszystkim jednak życzę sobie dobrych ludzi na mej drodze.  Wiem, że to będzie intensywny rok i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, da mi szczęście tak wielkie, jak tylko moje serce może sobie wyobrazić.

2020 roku czekam na twoją magię!