sobota, 31 grudnia 2016

Życzenia na 2017

Kochani,
w nadchodzącym 2017 roku życzę Wam miłości i dobra. Niech otaczają Was ludzie, dzięki którym czas będzie płynął zbyt szybko i nie będziecie żałować, że zaprosiliście ich do Waszego serca. Niech spotykają Was tylko takie niespodzianki, przy których serce radośnie załomocze. Praca aby stała się- jeśli jeszcze nie jest Waszą pasją, daje satysfakcję i poczucie spełnienia.
Życzę Wam też pieniędzy, bo czasami aby to magiczne szczęście dopełnić- choćby pisanką, lizakiem, dobrym winem czy choinką- potrzeba zapłacić za kilka "drobiazgów"...
Życzę Wam niezależności i świadomej realizacji marzeń, tak, aby nie stały się Waszym przekleństwem. Życzę Wam odwagi w sięganiu po marzenia właśnie i wytrwałości podczas ich spełniania, bo o marzeniach nie można tylko marzyć-trzeba je spełniać!
Życzę Wam odwagi w byciu sobą, aby ani ludzie, ani wydarzenia codzienne nigdy Wam w tym nie przeszkodziły.
Życzę Wam konsekwentnego i radosnego dążenia do wyznaczonych celów. Nie ważne jak są wielkie- czy jest to -5 kg czy nowy dom- są Wasze i nie można wycofać się w pół drogi. Walczcie, bo warto! Odwagi!

Wszystkiego co dobre i piękne! I niech muzyka będzie z nami wszystkimi, bo dzięki jej subtelności łatwiej iść w codzienność...

czwartek, 29 grudnia 2016

Łóżkowe trójkąty

Spanie z dzieckiem... tyle samo zwolenników, co zagorzałych przeciwników ;) Jedni zachwalają, inni wymownie pukają się w czoło, ciężko przy tym wzdychając... Oczywiście gdyby decyzja należała do Dziecka, w 90% przypadków porzuciłyby one własne piękne łóżeczka i przeniosły swoje "legowiska"do łóżka Rodziców... Ale tą decyzję muszą podjąć właśnie Rodzice, a właściwie chyba głównie Mamy...
Oczywiście prawda leży jak w większości przypadków po środku. Jako, że jest to "gorący temat", obrósł w legendy i zbudował wokół siebie wiele mitów. Wybija się 5 najbardziej popularnych. Warto je obalić!

MIT 1, czyli wszyscy będą niewyspani

Zdecydowanie mój ulubiony! Z tym niewyspaniem bywa różnie. Czasami będziecie błogo spać, czasami "obudzicie się" kompletnie niewyspani. Może to być wyjątkowo wygodne dla Mam karmiących piersią, które nie będą musiały wstawać w nocy do głodnego Maluszka, a po karmieniu odkładać Go do łóżeczka. Wiele Mam karmi "na śpiocha", zasypiając po prostu podczas karmienia. Dzięki temu Mamy się bardziej wypoczęte- zwłaszcza na początku macierzyństwa, kiedy to przerwy między karmieniami są stosunkowo niewielkie.
A przeciwnicy? Oni powiedzą o chrapaniu Tatusiów... i Mam zresztą też. Jeśli nasz Maluszek ma tzw. płytki sen, to takie chrapanie może Go wybudzać, przez co i Rodzice będą gorzej spać. W takim przypadku własne łóżeczko może okazać się wybawieniem dla całej Rodziny. 

MIT 2, czyli to niebezpieczne dla zdrowia Dziecka

Wiele młodych Mam to słyszy. Jednak pediatrzy i doradcy laktacyjni twierdzą, że takie wspólne spanie korzystnie wpływa na laktację, a co za tym idzie i na zdrowie Maluszka. Często pediatrzy zalecają wspólne spanie jako formę terapii zwłaszcza u wcześniaków, bo wtedy nawet w nocy doświadczają One dodatkowej dawki tak potrzebnego Im dotyku, oraz mogą częściej ssać pierś Mamy. 
Należy też uspokoić tych, którzy boją się, że przygniotą Dziecko. Tu chyba większe obawy mają Tatusiowie, twierdzący, że Mamy nie śpią nawet, kiedy śpią, a Oni zasypiają snem kamiennym. Otóż okazuje się, że kiedy zasypiamy wiedząc, że ktoś zasypia obok nas, nasz sen staje się "czujniejszy" i nie zrobimy tej osobie krzywdy!
Należy jednak pamiętać, że zdecydowanie NIE WOLNO spać z Dzieckiem, jeśli piliśmy alkohol (choćby najmniejsze ilości) lub braliśmy leki np. tabletki nasenne. Od spania z Maluszkiem powinny się też powstrzymać osoby palące i te ze znaczną nadwagą.
Nie wierzcie też, ze spanie w "dorosłym" łóżku" jest niehigieniczne. Przecież pościel Rodziców też można wyprać w specjalnym proszku dla niemowląt, aby uniknąć podrażnień. Dziecko nie potrzebuje sterylnych warunków, a wręcz takie mogą wywoływać alergie.

MIT 3, czyli zabijamy związek Rodziców

Po pierwsze. Czy łóżko jest jedynym miejscem, w którym okazujecie sobie czułość? Serio? 
Po drugie. Czy jesteście pewni, zwłaszcza chwilę po porodzie, że obie strony są już na to gotowe?
Po trzecie. ROZMOWA!
Wiadomo, że jeśli między Wami leży sobie błogo śpiące Zawiniątko, które dodatkowo często puszcza bączki (tylko Rodzic wie jak jadowite potrafią być takie "bączki"), odbija Mu się lub ulewa, trudno będzie o przytulenie, a już tym bardziej na większe czułości. Ale czy Tobołek zawsze musi leżeć między Rodzicami? Czy łóżko to jedyne miejsce czułych scen? 
Spanie z Dzieckiem może pozytywnie wpływać na relacje Dziecko-Ojciec, zwłaszcza, że w większości przypadków Taty nie ma w domu w ciągu dnia. Takie nocne przytulanie, może niejako wynagrodzić Maluszkowi czas, kiedy Tata jest w pracy.
Musicie jednak pamiętać, że najważniejsza jest rozmowa. Wspólnie zadecydujcie jak mają wyglądać teraz Wasze czułości i czy jesteście na nie gotowi- zwłaszcza świeżo upieczone Mamy. Ciąża, poród i macierzyństwo, zwłaszcza kiedy nie ma w pobliżu Babci, która pomogłaby i odciążyła Mamę, mogą zniechęcić do czułości, sexu czy nawet do przytulania. Partner powinien to zrozumieć i dać czas Partnerce na uporanie się z emocjami oraz niejednokrotnie z bólem związanym z samym porodem np. gojące się rany, czy z karmieniem- popękane sutki, obolałe piersi. Trzeba rozmawiać! Mężczyźni często nie zdają sobie z tego sprawy, zwłaszcza, że wpaja się im obraz Matki Polki niezwyciężonej- niepokonanej, z uśmiechem na twarzy, nieziemsko zorganizowanej, gotowej na nowe wyzwania, takiej co pokona wszystko, aby stanąć na wysokości zadania... O losie- to chyba roboty!

MIT 4, czyli będzie spać z Wami do podstawówki

Oczywiście jest to mit, tak samo jak ten o noszeniu i przytulaniu, kiedy zwłaszcza Babcie powtarzają co chwila :"Nie noś, bo się przyzwyczai"... Spanie z Rodzicami to dla Maluszka pewien etap, tak jak karmienie piersią czy ssanie smoczka, picie z butelki czy pieluszkowanie. Mądre głowy twierdzą, że najlepszy czas na "wyprowadzkę" przypada między 10. a 16. miesiącem życia Bąbla. W tym czasie Dziecko zaczyna cenić swoją niezależność, chce mieć wokół siebie własną przestrzeń, a jednocześnie jest jeszcze przed etapem buntu dwulatka. Ważne aby nie zakładać, ze uda się już pierwszej nocy. Proces ten trzeba rozłożyć sobie w czasie, a dodatkowo uzbroić się w cierpliwość i być konsekwentnym. Nie rób też wszystkiego na raz- odpieluszkowanie czy pożegnanie ze smoczkiem połączone z przeprowadzką do własnego łóżeczka, to niezbyt dobry pomysł. Pamiętaj też o wieczornych rytuałach- pielęgnowane zdecydowanie ułatwią i przeprowadzkę i samo zasypianie.

MIT 5, czyli to jedyny sposób, aby nawiązać więź z Dzieckiem

Więzi z Maluszkiem można budować na wiele sposobów. Można się przytulać, "rozmawiać" z Dzieckiem, bawić się, nosić w chuście, usypiać wieczorem, kąpać Maluszka...


Przede wszystkim nie dajcie się zwariować! To Wy jako Rodzice najlepiej wiecie co jest najlepsze dla Waszego Dziecka. To Wy wiecie czy wspólne spanie przyniesie więcej korzyści czy raczej wpłynie na Waszą rodzinę negatywnie. To tylko i wyłącznie WASZA DECYZJA!

Jak to było u mnie? Nie mówię, ze nigdy nie spałam z Piotrusiem. W szpitalu zabrałam Go do siebie, bo kiedy leżał w tym szklanym "korytku" byłam pełna niepokoju. Kiedy chorował lub płakał w nocy, braliśmy Go do siebie. Kiedy Mąż pracował w Warszawie i niestety bywał w domu (bywał a nie był!), też często brałam Młodego do siebie, bo tak było mi łatwiej nie zwariować w moim "samotnym" macierzyństwie. Teraz kiedy jest chory śpi ze mną, a Łukasz przeniósł się na materac, bo stwierdziliśmy, że tak będzie nam wszystkim najlepiej. Ale to były, są i będą WYŁĄCZNIE NASZE DECYZJE!
Źródło: Google

sobota, 24 grudnia 2016

Boże Narodzenie 2016

"Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich
Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski..."
Krzysztof Dzikowski, 1966
Wszystkiego co piękne, dobre i błogosławione na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia! Niech zapanuje zgoda, ład i porządek, a serca wypełni pokora, radość i przebaczenie!
Życzę Wam i sobie chwili dla siebie i bliskich, tych, których przecież tak bardzo kochamy! Życzę zatrzymania się na chwilę w rozpędzonej codzienności, tak aby wraz z Nowonarodzonym Dzieciątkiem przyszła zaduma, zamyślenie i zrozumienie Kto i co jest w życiu najważniejsze!
Zdrowych, rodzinnych, dobrych i prawdziwie błogosławionych Świąt!


Skóra Maluszka zimą

Wszyscy kochamy tą delikatną skórę naszych Pociech. Wiemy też, że jest ona bardzo wrażliwa i wymaga troskliwej pielęgnacji. Zimą, w sezonie grzewczym ciała naszych Szkrabów potrzebują nieco innych zabiegów pielęgnacyjnych i kosmetyków. Maluszki zdecydowanie większość czasu spędzają w ogrzewanych pomieszczeniach, przez co ich naskórek często jest przesuszony. Z drugiej strony na spacerach wiatr i niskie temperatury podrażniają wrażliwe buzie. Dermatolodzy zalecają więc aby w te zimniejsze miesiące stosować kosmetyki o wzbogaconej formule, działające ochronnie. Oczywiście na temat pielęgnacji Dzieci zimą wciąż krążą mity, które warto obalić.

CODZIENNA KĄPIEL
Zimą można kąpać Maluszka co drugi dzień. Zdecydowanie poprawia to kondycję skóry. Dzięki rzadszym kąpielom łatwiej odbudowuje się warstwa hydrolipidowa skóry,która jest odpowiedzialna za zabezpieczenie naskórka przed jego nadmiernym wysuszaniem. Mimo wszystko nie należy zapominać o zachowaniu higieny. Kiedy rezygnujemy z kąpieli, trzeba Dziecko "umyć na sucho". Najlepiej zrobić to myjką zwilżoną przegotowaną wodą, w ostateczności chusteczkami nawilżanymi.

DŁUGOŚĆ KĄPIELI
Zimą oczywiście powinna być długa i w ciepłej wodzie. Otóż nic bardziej mylnego. Temperatura wody nie powinna przekraczać 37 stopni, a sama kąpiel to 5-10 minut. Zbyt długie pluskanie się w wanience niszczy naturalną barierę ochronną, przez co delikatna skóra szybko staje się sucha i szorstka. Tak rozmiękczona skóra jest też bardziej skłonna do podrażnień. Trzeba tez uważać na niektóre kosmetyki do kąpieli- te silnie pieniące się mogą nasilać problem przesuszania się skóry. Warto więc sięgnąć po kosmetyki lekko nawilżające małe ciałko. Wybierajmy te delikatne, bez konserwantów i dodatków, mogących podrażnić skórę, a także te, które zawierają olejki roślinne. Dzięki temu już na etapie kąpieli nawilżamy i natłuszczamy dziecięcy naskórek.

BALSAMUJEMY CODZIENNIE
Użycie balsamów czy mleczek nie powinno być codzienną tradycją. Stosujemy je TYLKO, kiedy skóra jest przesuszona, szorstka i odstawiamy, kiedy jej stan się poprawi. Jeśli tego nie zrobimy, "rozleniwimy" skórę, która przyzwyczai się do stałej "pomocy".
Przy okazji warto wspomnieć o oliwce, którą tak bardzo kochają wszystkie "zatroskane" Babcie- niektóre najchętniej wylewałyby buteleczkę każdego dnia na ukochane Wnuczątko ;) Należy pamiętać, że oliwka pozostawia na skórze bardzo tłusty film. Najlepiej nadaje się do pielęgnacji noworodków, ponieważ właśnie w pierwszym miesiącu ciało Dzieciątka wymaga intensywnego nawilżenia i natłuszczenia. Po tym miesiącu skóra Dziecka jest już bardziej dojrzała i nie wymaga tak intensywnej pielęgnacji. Warto wtedy odstawić oliwkę, aby nie podrażniać skóry i nie wzmagać zmian łojotokowych. Niech oliwka towarzyszy Wam przy masażach, a do pielęgnacji warto używać kosmetyków o lżejszej konsystencji.
NATŁUSZCZANIE PUPY
Oczywiście robimy to stale i regularnie! Kolejny MIT do obalenia! Częściej podrażniona mała pupcia to efekt przegrzania i ograniczonego dostępu powietrza.Często pojawiają się tam też potówki, czyli małe czerwone krostki. Nie są groźne, ale mogą Maluszka swędzić i powodować lekkie otarcia. Dlatego właśnie warto z dużą ostrożnością stosować kremy czy maści przeciw odparzeniom. Nadmiar może zatykać pory skóry i otworki w pieluszkach, przez co nie będą one absorbować wilgoci we właściwy sposób, a mocz będzie pozostawał w stałym kontakcie ze skórą i będzie ją podrażniał. Zmieniaj więc regularnie pieluszki, nawet jeśli wydaje Ci się, że "spokojnie, jeszcze wytrzymają". I "wietrz" małą pupcię- niech otula ją czule powietrze...

UŻYWAJ KREMU NA MRÓZ
Zdecydowanie tak! Czynniki atmosferyczne mogą bardzo podrażniać skórę niemowlęcia. W skrajnych przypadkach na policzkach mogą powstać nawet drobne ranki, a do tego NIE WOLNO dopuszczać! Przed wyjściem warto zabezpieczyć delikatną buzię specjalnym kremem. Utworzy on na skórze specjalną, ochronna warstwę. Ochroni to ją przed nadmierną utratą wilgoci oraz działaniem niskiej temperatury. Pamiętaj, że takiego kremu należy użyć ok 20-30 minut przed planowanym wyjściem na dwór, bo zawierają wodę- warto wybrać taki, który mam jej jak najmniej. Najlepszym wyborem będzie preparat z formułą cold-cream, ponieważ wogóle nie zawierają wody. Pamiętaj także, żeby w mroźne dni nie zasłaniać niczym buzi Maluszka- nawet szaliczkiem! Robiąc to narażasz Maluszka na odmrożenia, bo zamarzająca na szaliczku para wodna tworzy kryształki lodu.

ZIMĄ SIĘGAMY PO EMOLIENTY
NIE! Kosmetyki dermatologiczne, czyli popularne emolienty mają bardzo intensywnie nawilżyć i natłuścić skórę Maluszka. Pamiętaj jedak, że są one przeznaczone do specjalnych rodzajów skóry- bardzo suchej i alergicznej! Normalnie skóra zdrowego Dziecka nie potrzebuje aż tak specjalistycznej pielęgnacji. Nadużywanie emolientów może podziałać tak samo jak oliwka i nadmiernie obciążyć skórę Szkraba. Do sezonowych przesuszeń i podrażnień warto zatem użyć "zwykłych" kosmetyków. Emolienty niech zostaną w aptece ;)
TA SAMA MARKA
To zdecydowanie dobry wybór. Jeżeli potrzebujesz użyć balsamu lub mleczka, aby nawilżyć skórę Dziecka, warto wybrać tego samego producenta.Zmniejsza to ryzyko uczuleń, ponieważ serie kosmetyczne mają zbliżony skład. Dzięki stosowani jednej linii kosmetycznej zapobiegnie wejściu w reakcję poszczególnych komponentów. Dlatego zachowaj zdrowy rozsadek wybierając kosmetyk do pielęgnacji zimą. Tym razem nie warto kierować się opiniami innych mam, a własnym doświadczeniem, bo jeżeli skóra Twojej Pociechy dobrze reaguje na kosmetyki danej marki, z dużym prawdopodobieństwem będzie tak też z kremami ochronnymi czy balsamami- warto zatem poszukać produktów z tej samej gamy.

czwartek, 22 grudnia 2016

Bezpiecznie w kuchni

Nie bez powodu mówi się, że najwięcej wypadków zdarza się w domu., a zwłaszcza w kuchni. Niestety statystycznie najbardziej narażone są dzieci do mniej więcej piątego roku życia. W kuchni tak wiele rzeczy może dziecko fascynować i zadziwiać- świecąca kuchenka, pokrętła i guziki, kolorowe pojemniki i butelki z detergentami, niedomknięte szafki... 
Zanim Maluch nauczy się odróżniać co jest, a co nie jest dla Niego bezpieczne, to Rodzice są odpowiedzialni za Jego bezpieczeństwo. To Oni muszą zadbać, aby detergenty były w wiszącej półce, do której Maluch nie dostanie, zabezpieczyć szufladę ze sztućcami, pilnować, aby Dziecko nie oparzyło się rozgrzanym piekarnikiem lub nie zrzuciło na siebie zawartości garnków, rondli czy patelni.
Gdzie trzymasz proszki i detergenty w płynie? Pod zlewozmywakiem? Jak większość z nas. Problemem jest brak zabezpieczenia tych środków. A co robisz kiedy pęknie butelka z płynem?Oczywiście przelewasz do butelki po napoju i oczywiście nie zrywasz z niej etykiety informującej, że to pyszny napój.O zgrozo!Twoje Dziecko przecież nie przeczyta, że to napój, ale chętnie sięgnie po taką butelkę, bo widziało wcześniej, jak Rodzice ze smakiem popijali z takiej samej. 
Jak więc tego uniknąć? Wszystkie środki chemiczne i farby przechowuj w zamkniętych szafkach znajdujących się poza zasięgiem dzieci- te wiszące są do tego najlepsze! Pamiętaj aby te środki były zawsze w oryginalnych opakowaniach! Serio wolisz zaryzykować wypicie płynu przez Dziecko, które pomyśli, że to sok, zamiast wydać 10 zł na nowy? Dokładnie te same zasady stosuj wobec leków. Kolorowe pastylki mogą zostać potraktowane jak cukierki.
Oparzenia...Musisz cały czas pamiętać, że skóra Dziecka jest wyjątkowo delikatna, dlatego oparzenia mogą być bardzo głębokie. Niestety zdarza się, że część z nich musi być leczona szpitalnie lub nawet przeszczepem. Zdecydowana większość oparzeń Dzieci wynika z wylania na siebie  gorącego płynu- najczęściej gotującej się zupy, wrzącej wody z czajnika, czy gorącej kawy stojącej na stole czy ławie. 
Żeby maksymalnie uniknąć niebezpieczeństwa, wystarczy zastosować kilka wbrew pozorom prostych zasad. Pamiętaj żeby gotować na tylnych palnikach. Dzięki temu Dziecko nie będzie miało możliwości dosięgnięcia do gotujących się potraw. Uchwyty patelni i rondli ustawiaj tak, aby nie mogło ich złapać. 
A jak tam pokrętła w Twojej kuchence? Mają blokadę, aby Dziecko nie mogło ich samo przekręcić? Może warto takie kupić i zamienić, jeśli nasze nie spełniają podstaw bezpieczeństwa? Koszt to ok 50 zł. 
Jeśli będziesz kupować nową kuchenkę, warto zastanowić się nad zakupem piekarnika z blokadą utrudniającą jego otwarcie. Dobrym pomysłem jest też szyba, która nie nagrzewa się podczas pieczenia.
Nie planujesz zakupu nowego sprzętu? Możesz też kupić same zabezpieczenia- bezpieczne pokrętła na kurki kuchenki, osłony piekarnika, osłony płyty grzewczej, blokady do piekarnika, blokady do lodówki, blokady do szafek kuchennych. 
Pamiętaj jednak, że nawet najlepsze zabezpieczenia nie zwolnią Cię z myślenia! Nie zostawiaj gorącej kawy na obrusie, który może zostać ściągnięty. Pamiętaj, że noże tak ładnie błyszczą i kuszą kiedy pozostawione są w zasięgu małych rączek. Postaraj się w miarę szybko nauczyć Dziecko słów: "parzy" i "gorące"- często Maluchy mówią "SIII" ;)

poniedziałek, 19 grudnia 2016

12 kroków do szczęścia

1. Nie rób czegoś, jeśli tego "nie czujesz"

2. Nie kombinuj, mów zawsze to, co masz na myśli, bez względu na to, czy możesz Kogoś tym urazić

3 Bądź sobą. Nie staraj się podobać innym.

4. Instynkty są ważne. Miej do nich zaufanie.

5. NIGDY nie mów o sobie źle- inni też nie będą.

6.Marzenia dają siłę. Nie porzucaj swoich marzeń.

7. Nie bój się mówić "NIE"

8. Nie bój się mówić "TAK"

9. Troszcz się nie tylko o innych. Bądź dobry dla siebie

10. Jeśli coś nie należy do Ciebie, nie staraj się tego kontrolować- szkoda Twojego czasu i nerwów.

11. Koniec z negatywnymi emocjami i dramatyzowaniem- trzymaj się od tego z daleka

12. KOCHAJ! Tak po prostu...

czwartek, 15 grudnia 2016

Pozwól sobie na żąłobę, czyli życie po stracie

W niewielkim miasteczku zmarł maleńki chłopiec. Jego matka bardzo przeżywała tą stratę i jej Anioł martwił się o nią. Zapytał więc Boga, czy mogą coś z tym zrobić. Bóg w swej mądrości posłał Anioła po kobietę. Kiedy przybyli, Pan powiedział do niej: "Wskrzeszę twe dziecię, jeśli przyniesiesz mi ziarnko gorczycy z domu, w którym nikt nie umarł". W kobiecie rozgorzała nadzieja. Chodziła od domu do domu, pytała, prosiła. Okazało się, że w całym miasteczku nie znalazła nawet jednego domu gdzie nikt nie umarł. Wróciła więc do Pana i wzruszona powiedziała: "Dziękuję Ci Boże za Twą mądrość. Wiem, że nie jestem w tym sama. Każdy kogoś stracił. Opiekuj się moim syneczkiem. Dziękuję!". 
 Śmierć bliskich zawsze zostawia w nas ślad. Lekarze twierdzą, że wywołuje w nas największy w życiu stres. Bólu, który nas wtedy dotyka nie da się ująć w tabele, zestawienia czy statystyki. Jego wielkość zależy przede wszystkim od uczuć jakimi darzyliśmy zmarłą osobę, a nie od stopnia pokrewieństwa. Ogromny wpływ na żałobę ma także fakt, na jakim etapie życia obecnie się znajdujemy oraz jak radzimy sobie ze stratą w życiu, tak ogólnie.
W mądrych księgach znajdziemy opisy żałoby, jej etapy: szok, niedowierzanie, zamykanie się w sobie i narastający ból po stracie, adaptacja, stopniowa akceptacja sytuacji i wyciszenie bolesnych uczuć. Etapy te mogą się mieszać, nakładać na siebie lub występować z pominięciem któregoś. 

Często uciekamy zdawałoby się przed nieuchronnym faktem. Nie ważne jak długo będziemy przeżywać naszą żałobę. Ważne, aby od niej nie uciekać, bo dogoni nas w najmniej pożądanym momencie- ze zdwojoną siłą. Dlaczego uciekamy przed nieuchronnym? Czyżbyśmy mieli nadzieję na odwrócenie biegu wskazówek zegara? Często uciekamy w pracę. Potrzebujemy zająć czymś myśli, aby odwrócić je od tego co się stało i od osoby, która odeszła. Taka ucieczka, może pociągnąć za sobą konsekwencje. Taki nieprzeżyty żal i żałoba mogą w nas uderzyć ze zdwojoną siłą. Wróci żal, smutek, rozdrażnienie, wyrzuty i tęsknota.  Żałoba to proces i trzeba przez  niego przejść inaczej nigdy się od niej nie uwolnimy. Trzeba być dla siebie łagodnym i wyrozumiałym- każdy musi pokonać ten etap w swoim życiu, tak jak potrafi. 
Żałoba to nie tylko wszędobylska czerń. Żałobę nosi się przede wszystkim w sercu. Ile trwa żałoba? Zwyczajowo: po współmałżonku rok i sześć tygodni, po rodzicach pół roku (+ pół roku półżałoby, czyli szarości zamiast czerni), po rodzeństwie i dziadkach pół roku, po dzieciach- brak sprecyzowanych terminów, każdy nosi ją tak długo, jak długo czuje taką potrzebę. Świat przyspieszył, czas żałoby się skrócił. Osoby, które chcą zachować zwyczajowe terminy, często oskarża się o zbyt dużą emocjonalność, obniżanie jakości i efektywności zespołu lub wręcz nawet o dziwactwo.
Czas, w którym żyjemy wymusza na nas  niejako swoisty pęd. Ta szybkość wpływa też na naszą żałobę czy samo myślenie o śmierci. Większość z nas woli wogóle o tym nie myśleć. Teraz wszyscy mają być piękni, młodzi, aktywni. Starość, choroby, a w konsekwencji również śmierć usuwa się z przestrzeni publicznej. Śmierć stała się "komercyjna"- wystarczy popatrzeć na zabiegi firm pogrzebowych. Przez to, że nie towarzyszymy naszym bliskim w odchodzeniu, nie umiemy poradzić sobie z tą stratą. Nie potrafimy też wspierać w żałobie innych. Taka pomoc jest nie do przecenienia. I nie chodzi o to, żeby powiedzieć "To może lepiej, że umarło", "Bóg tak chciał", "Tak miało być, ból minie"... Człowiek w żałobie, który słyszy takie słowa ma ochotę rzucać rzucać talerzami.  Czasami wystarczy cisza i mocny uścisk...
Ważne aby przy żałobniku był ktoś bliski, na kogo zawsze może liczyć- taki pośrednik ze światem. Przekaże światu czy chcemy rozmawiać o naszym bólu, czy raczej wolimy nie poruszać tego tematu. Będzie kiedy zapragniemy wygadać się, wykrzyczeć, wypłakać... Taka osoba pomoże nam w sprawach papierkowych, wesprze przy pakowaniu rzeczy po zmarłym. Pamiętaj, że jeśli chcesz coś zachować i mieć przy sobie- choćby to była bardzo osobista rzecz, masz do tego pełne prawo. Niektórzy szybko pozbywają się wszystkiego, inni potrzebują więcej czasu i zostawienia kilku rzeczy. Spokojnie- niech leżą w szafie i dają Ci poczucie bezpieczeństwa.

Jeśli potrzebujesz wsparcia, nie wahaj się o nie prosić. Rozwiązaniem może okazać się grupa wsparcia- poszukaj, na pewno gdzieś blisko Ciebie są takie. Jesteś osobą wierzącą? Psychologowie twierdzą, że będzie Ci łatwiej przetrwać żałobę, ponieważ w śmierci najbliższej osoby towarzyszy głębszy sens.

Nie ważne jak długo i w jaki sposób będziesz przeżywać swoją stratę. Ważne, żeby nie zatracić się w niej- świat nie zwolni, a są na nim ludzie, którzy bardzo Cię kochają.

środa, 7 grudnia 2016

Co zrobić, aby różnica zdań nie przerodziła się w kłótnię

1. RADOŚNIE WITAJ RÓŻNICĘ ZDAŃ
Warto przypomnieć sobie stare powiedzenie: "Jeśli dwaj partnerzy zawsze się zgadzają, jest o jednego za dużo". Jeśli jest jakiś aspekt sprawy, o którym wcześniej nie pomyślałeś, może warto się zastanowić. Kiedy przeanalizujesz sprawę, może okazać się, że właśnie ta różnica zdań, wyrażana czasami bardzo "energicznie", może stanowić dla Ciebie okazję do poprawy. Może dzięki temu unikniesz popełnienia poważniejszego błędu.

2. NIE REAGUJ INSTYNKTOWNIE
Nie od dziś wiadomo, że naturalną reakcją na "atak" jest "obrona". Także w przypadku zaistnienia różnicy zdań. Próbujemy bronić własnych poglądów. Należy skupić się, być uważnym i zachować spokój. Warto kontrolować swoją pierwszą reakcję, która może okazać się najgorszą z możliwych.

3. POHAMUJ SWÓJ TEMPERAMENT
Pamiętaj że klasę człowieka często mierzy się tym, co wyprowadza go z równowagi i wywołuje agresję.
4. NAJPIERW SŁUCHAJ
Pozwól drugiej stronie wygadać się, Daj oponentowi skończyć. Nie przerywa, nie protestuj, bo to tylko wznosi mury, tworzy bariery. Postaraj się budować mosty porozumienia. Nie warto stawiać kolejnych przeszkód na drodze do kompromisu.

5. SZUKAJ PUNKTÓW WSPÓLNYCH
Nie szukaj różnic, a kwestii, w których zgadzasz się z oponentem. Skup się na nich.
6. BĄDŹ UCZCIWY
Jeśli zorientowałeś się, że w którymś miejscu popełniłeś błąd, przyznaj się do tego. Pomyśl jak bardzo rozbroisz tym przeciwnika, jak bardzo zmniejszysz jego zacietrzewienie.

7. PRZEMYŚL I PRZEANALIZUJ
Obiecaj oponentowi, że przemyślisz i dokładnie przeanalizujesz jego poglądy. Zrób to. Przecież może się okazać, że miał rację. Pomyśl o ile łatwiej jest przemyśleć sprawę i argumenty rozmówcy jeszcze raz, niż przeć na oślep, gwałtownie do przodu, aby w rezultacie doprowadzić do sytuacji, w której usłyszysz: "A nie mówiłem?" lub "Próbowałem Ci o tym powiedzieć, ale nie chciałeś słuchać".

8. PODZIĘKUJ ZA ROZMOWĘ!
I zrób to szczerze! Pamiętaj, że każdy, kto poświęca swój cenny czas na dyskusję z Tobą, ma takie same zainteresowania jak Ty. Nie chce więc Ci zaszkodzić, a raczej pomóc. Może się okazać, że przeciwnik jest w rzeczywistości przyjacielem.
9. DAJCIE SOBIE CZAS
Czas dla Ciebie i oponenta na dokładne przemyślenie omawianych zagadnień. Możesz zaproponować kolejne spotkanie w dogodnym dla Was terminie, co pozwoli Wam zastanowić się nad absolutnie wszystkimi argumentami, faktami. Dobrze się do tego przygotuj. Warto zadać sobie kilka trudnych pytań. Oto kilka z nich:
- Czy mój oponent miał rację? W całości, czy tylko częściowo?
- Ile jest racji w jego sposobie argumentacji?
- Co przyniesie moja reakcja? Rozwiąże problem czy doprowadzi do frustracji?
- Czy moja reakcja zbliży mnie z przeciwnikiem czy raczej zniechęci go do mnie?
- Czy wynik negocjacji pomoże mi zwiększyć uznanie, jakim cieszę się u ludzi, współpracowników, podwładnych?
- Wygram czy przegram? Jaką cenę przyjdzie mi zapłacić za ewentualne zwycięstwo?
- Czy jeśli nie będę nic mówił, nieporozumienie rozwinie się, a może wygaśnie samoistnie?
- Czy te negocjacje, trudna sytuacja stanowi dla mnie szansę? Jeśli tak to jaką?

piątek, 2 grudnia 2016

Plamy, plamy, wszędzie PLAMY!!!

Idą Święta, służbowe spotkania i koleżeńskie "śledziki" oraz wiele imprez w szkołach, przedszkolach, a nawet w żłobkach... A co się z nimi nieodzownie wiąże? PLAMY!!! 

Oto kilka sposobów jak walczyć z tymi, które wprawiają nas w osłupienie:


gulasz ->na wilgotną ściereczkę nalej trochę płynu do mycia naczyń i natrzyj plamę. W razie powtórz kilka razy.

kawa -> natychmiast namocz w zimnej wodzie z solą. Można też zwilżyć plamę gliceryną i sprać zimną wodą, bez użycia mydła. Jeśli kawa wylała się na dywan polej wodą mineralną i osusz, przykładając ściereczkę, ewentualnie doczyść spirytusem;


olej jadalny -> wystarczy, że namoczysz zalany obrus lub ubranie, a potem położysz na parę godzin w słońcu;


tusz do długopisu -> zabrudzoną tkaninę trzeba natrzeć kilka razy spirytusem, a potem wywietrzyć i starannie wypłukać. Jeśli zabrudzisz ręce, użyj pasty do zębów;


szminki -> najczęściej wystarczy użyć benzyny aptecznej, ale uważaj z delikatnymi tkaninami! Ślady szminki możesz zwilżyć gliceryną, a potem uprać ubranie tak jak zwykle;

makijaż na ciemnych ubraniach -> lekko potrzyj kawałkiem chleba kawałkiem chleba;


lakier do paznokci -> możesz wywabić acetonem. Uważaj! Nie używaj zmywacza do paznokci, który zawiera olej;


nikotyna -> możesz wykorzystać sok cytrynowy albo margarynę roztarte na palcach;


owoce -> póki są jeszcze świeże usuwaj wrzątkiem, długo polewając plamę. Możesz od razu namoczyć tkaninę w ciepłej maślance, a potem normalnie uprać. Jeśli zostało przebarwienie, natrzyj sokiem cytrynowym i spłukaj zimną wodą;


klej -> można wywabić acetonem, uważając aby nie odbarwić tkaniny;

piwo -> słaby roztwór wodny mydła z niewielką ilością soli amoniakalnej (salmiaku), a potem spłukanie czystą wodą załatwi sprawę;


krew -> NIGDY NIE UŻYWAJ CIEPŁEJ WODY! Natychmiast spłukaj zimną wodą z solą. Na dywanie: najpierw namocz plamę zimną wodą, a potem delikatnie potrzyj mocno rozcieńczonym amoniakiem;
czekolada -> niekiedy skutkuje papka z gliceryny i żółtka, po chwili zmyta ciepłą wodą;


pasta do butów -> usuniesz terpentyną, spirytusem albo rozcieńczonym amoniakiem.


pot -> takie plamy usuwa się rozcieńczonym amoniakiem, spirytusem albo octem.


atrament -> ubranie namocz w gorącym mleku, potem zapierz w ciepłej wodzie z mydłem. Jeśli atrament rozleje Ci się na meble, pozbędziesz się go przy użyciu soku z rabarbaru;

wosk -> przykryj bibułką albo papierową serwetką i "prasuj" tak długo, aż wosk całkowicie wsiąknie w papier. Plamy z kolorowego wosku pozostawiają ślady- usuwa się rozpuszczalnikiem;


tłuszcz -> zatłuszczone miejsca posyp mąką, talkiem i poczekaj, aż wchłoną tłuszcz. Ze swetrów i dzianin tłuszcz usuniecie gazowaną wodą mineralną;


perfumy -> Już Wam współczuję, są wyjątkowo trudne do usunięcia, zwłaszcza z jedwabiu i z aksamitu. Namocz tkaninę w ciepłej glicerynie, a potem upierz w wodzie z mydłem. Z tkanin wełnianych plamy wywabia się rozcieńczonym amoniakiem albo spirytusem;

czerwone buraki -> natychmiast spłukaj zimną wodą i zostaw na noc namoczone w zimnej wodzie. Rano natrzyj plamę skondensowanym środkiem do prania w płynie i wypłukaj;


czerwone wino -> posyp grubą warstwą soli, która wchłania kolor i wilgoć, wypłukaj wodą mineralną. Świeże plamy z czerwonego wina możesz również usunąć białym winem albo szampanem, a później normalnie upierz.

Macie jakieś sprawdzone sposoby na takie lub inne plamy?

poniedziałek, 21 listopada 2016

Liebster Blog Awards vol. 2

Jakiś czas temu do zabawy nominowała mnie Warszamamka i ten wpis znajdziecie TUTAJ. Teraz dostałam kolejną nominację i chętnie odpowiem na pytania zadane przez M.O.P.P. My lovely world

Madzia zadała mi takie pytania:
1. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
2. Ulubiona strona internetowa?
3. Co w sobie lubisz, a czego nie?
4. Czego nigdy byś nie zrobiła?
5. Co najbardziej lubisz w byciu mamą?
6. Wygrywasz w totka..co robisz ?
7. Kto lub co jest Twoją inspiracją w życiu?
8. Gdybyś była książką, to jaki byłby jej tytuł?
9. Co myślisz o przekłuwaniu dzieciom uszu?
10. Dlaczego wogóle piszesz bloga?
11. I co byś zrobiła, gdyby jutra miało nie być?

Oto moje odpowiedzi:
1. Czy wierzę? Tak. Czy mnie to spotkało? Chyba tak, skoro mam takiego cudownego Męża. ;) 
2.Nie mam chyba ulubionej strony internetowej. Bardziej niż w internecie lubię spędzać czas nad książką.  Przeglądam wiele stron i blogów, trudno wybrać tą ulubioną ;)
3. Co u siebie lubię? Upór w dążeniu do celu i nie poddawanie się po pierwszej porażce. Czego nie lubię? Swego rodzaju naiwnej wiary, że każdy jest dobry i ma dobre zamiary, a nie zawsze tak niestety jest.. ale podobno każdy mierzy swoja miarą ;)
4. W tej chwili mogę powiedzieć, że nigdy nie usunęłabym ciąży, ale wiem, że życie jest życiem, a ludzie są tylko ludźmi, więc wolę nie zastrzegać rzeczy, których bym miała nigdy nie zrobić.
5. Lubię bycie mamą samo w sobie. Lubię kiedy Synek zasypia, zerkam na Niego i mówię: "Nie oszukuj, zamykaj oczka", a On czule się uśmiecha przyłapany na "podglądaniu". Lubię, kiedy wchodzę do żłobka i Młody biegnie do mnie krzycząc: "Moja mamusia przyszła po mnie". Lubię kiedy chcę się na chwilę położyć, a On podchodzi do mnie i pyta czy możemy poukładać "puśelki", a kiedy odpowiadam, że za 5 minut, bo oglądam wiadomości, On się przytula i mówi "KOCHAM CIĘ MAMUSIU! Wiesz Mamusiu kocham bardzo!".
6. Gdybym wygrała w totka znaczną kwotę, bo rozumiem, że nie chodzi tu o wygraną rzędu 5 czy nawet 50 zł... Bez wahania 30% przekazuję na Hospicjum Małego Księcia w Lublinie! Ufundowałabym wycieczkę full dla moich kochanych Rodziców i wspomogłabym ich przy ociepleniu domu, zainwestowałabym w zakup mieszkania dla Piotrusia i otworzyłabym dla Niego lokatę. Gdyby coś zostało poleciałabym na miesiąc z moimi kochanymi Chłopakami do Meksyku i Peru! Moje marzenie!
7. Inspiruje mnie wiele osób. W dzieciństwie inspirowała mnie Ania z Zielonego Wzgórza, która nigdy się nie poddawała, a lekko nie miała. Później autorytetami zostali Rodzice i nauczyciele. Kolejno do zacnego grona dołączali pisarze, poeci, prości ludzie żyjący "dobrze", patrioci, którzy walczyli o to, żebym mogła teraz spokojnie pisać w wolnym kraju. 
8. Gdybym była książką, to miałabym tytuł "Zapisz mnie tak, abyś nie musiał wyrywać kartek"
9. Myślę, że to indywidualna kwestia opiekunów. Sama miałam przebite uszy ja miałam 3 albo 4 latka- dokładnie nie pamiętam, i miałam za złe Mamie, że nie zrobiła tego wcześniej, żebym nie musiała pamiętać tego bólu. Wtedy przebijała mi je Ciocia wielką igłą, a za uchem był kawałek jabłka jako zabezpieczenie. Sama prosiłam o przebicie uszu, bardzo tego chciałam. Nie wiem jak postąpiłabym wobec własnej córeczki, ale jeśli już bym się zdecydowała, poszłabym do profesjonalnej studia, gdzie przebito by jej uszka jednorazową igłą, nie pistoletem! Mi zrobiono to źle, ale za bardzo się boję, żeby to poprawić. W domu mam chyba z milion par. Niestety mam uszy przebite bardzo wysoko, przez co niektórych nie mogę nosić, bo się nie zapną :( Kocham kolczyki!
10. Dlaczego piszę bloga? Chciałam gdzieś wyrazić siebie, przelać emocje, odczucia. Chciałam mieć miejsce dla siebie i innych Mam. Chciałam zostawić w czasoprzestrzeni maleńki ślad po sobie. Wcześniej pisałam wszystko w moim magicznym "kapowniku" w formacie A4, moim ukochanym piórem. Ale mamy przecież 21 wiek i trzeba było pójść z duchem czasu. I papieru nie marnuję, a to ważne, żeby dbać o drzewa! I poznaję tylu fantastycznych ludzi, choćby Ciebie! :D
11. Gdyby jutra miało nie być, rzuciłabym wszystko co teraz robię i spędziła najpiękniejszy dzień z moją Rodziną! a na koniec zasnęlibyśmy wtuleni w siebie, aby śnić tak całą wieczność!



piątek, 18 listopada 2016

Chwyć swe szczęście...


Kochani, wiecie, że ostatnie dwa tygodnie były dla mnie pełne wrażeń. Podjęłam współpracę w Wydziałami Kryminalnymi Komend Powiatowych w województwie świętokrzyskim (szkoda, że nie wszystkimi!) w ramach międzynarodowej akcji pod kryptonimem "PANDORA". Codzienne wyjazdy w teren i wizytowanie stanowisk archeologicznych wpisanych do rejestru zabytków sprawiły, że buzują we mnie emocje, przepełniają mnie endorfiny. Nawet podczas pisania protokołów uśmiech nie schodził nam z twarzy. 
Nie zdawałam sobie chyba sprawy z tego, że tak bardzo potrzebuję takich wyjazdów. Utwierdziły mnie one w mojej pasji, w miłości do niej. Poznałam fantastycznych ludzi, zdobyłam przyjaciela, do którego mogę zadzwonić w nocy o północy. Zobaczyłam zadbane zabytki, ale i te zniszczone, a wręcz zdewastowane. Z przykrością patrzyłam na samowolkę i niszczenie obiektów. Niestety ograniczenia ilościowe, finansowe i personalne sprawiają, że ochrona zabytków w Polsce nie może być na pożądanym poziomie :(


Siedząc z filiżanką kawy i przepisując z ulubionym Aspirantem protokół z oględzin zdałam sobie sprawę, że jestem na prawdę szczęśliwa. Mam przecież:
- wspaniałą Rodzinę (Kochanego Męża i ukochane, upragnione Dziecko!); 
- pracę (co prawda po urodzeniu Młodego ucięto mi etat na 3/4, ale jest!) w zawodzie, który kocham;
- mam przyjaciół, na których mogę liczyć zawsze i o każdej porze;
- mam dach nad głową (spłacimy go po 25 latach, ale zawsze);
- mam co jeść- nie zawsze to na co mam ochotę, ale nie głodujemy...
Wymieniać można w nieskończoność, ale najważniejszym wnioskiem wydaje się być stwierdzenie, że szczęście, niezależnie od jego rozmiarów i umownej wartości, należy chwycić i rozkoszować się nim do granic.
Czym jest szczęście? Trudno je zdefiniować i wsadzić w sztywne ramy. Szczęście jest wtedy, kiedy możesz podjąć pracę w wymarzonym, wyuczonym zawodzie. Szczęście jest wtedy, kiedy realizujesz swoje pasje i możesz dzielić je z Najbliższymi. Szczęście, to przejście "na ty" z kimś dla Ciebie ważnym, kiedy ten ktoś mówi: "Kinia może przejdziemy na ty, będzie nam łatwiej pracować?" Szczęście jest wtedy, kiedy jeden ze znanych polskich jazzmenów wysyła Ci zaproszenie do znajomych i na pytanie: "Czy my się znamy?", odpisuje: "Nie, ale zawsze możemy się poznać!". Szczęściem jest obserwowanie biedronki pijącej wodę z kropli na jednym z listków koniczyny, niekoniecznie czterolistnej. Szczęście jest wtedy, kiedy poznajesz autora książek, z których uczyłeś się na studiach, a on całuje z szacunkiem Twa dłoń, zaprasza do "kręgu wtajemniczonych" i w rozmowie traktuje Cię jak partnera równego sobie, a Ty poznajesz "te sekrety", o których nawet nie marzyłeś. Szczęście to pełny talerz- i nie ważne, że pierogi kupiłeś w jednym z popularnych dyskontów czy przez 3 godziny lepiłeś je sam. Szczęście to znalezienie wspólnego języka z kimś, z kim wydawało się to niemożliwe, bo żyjecie w dwóch różnych światach. Szczęście jest wtedy, kiedy wejdziesz z trudem na szczyt i jeszcze ledwo łapiąc oddech, rozchylasz ramiona i patrzysz z błyskiem w oku i satysfakcją w sercu gdzieś za horyzont. Szczęście jest wtedy, kiedy wchodzisz do szatni żłobka i Ktoś w biegu krzyczy: "Moja mamusia przyszła po mnie!" i Czyjeś małe kochane dłonie zaplatają się na Twojej szyi, niczym bezcenne, jedyne w swoim rodzaju klejnoty- najpiękniejsze, jakie może mieć matka. Szczęście jest wtedy, kiedy poprawiasz czule kołderkę w maleńkim łóżeczku i słyszysz miarowy, spokojny oddech małej cząstki Ciebie, i siadasz obok łóżeczka i patrzysz jak śpi...
Definicji szczęścia jest dokładnie tyle, ile osób je odczuwających. A wiecie co jest najważniejsze? Znajdź swoje małe szczęścia i trzymaj się ich z całych sił! Nie ważne czy to będą perfekcyjne wyprasowane koszule czy śpiewanie pod prysznicem. A może to uporządkowanie szuflady w toaletce, w której tylko Ty potrafisz coś znaleźć? Czy to takie istotne? Każdy ma własną miarę, istotę i potrzebę szczęścia. Ważne, aby w odpowiednim momencie złapać za magiczny sznureczek i nie pozwolić podmuchom życiowego wiatru wyrwać nam go z rąk!