Spanie z dzieckiem... tyle samo zwolenników, co zagorzałych przeciwników ;) Jedni zachwalają, inni wymownie pukają się w czoło, ciężko przy tym wzdychając... Oczywiście gdyby decyzja należała do Dziecka, w 90% przypadków porzuciłyby one własne piękne łóżeczka i przeniosły swoje "legowiska"do łóżka Rodziców... Ale tą decyzję muszą podjąć właśnie Rodzice, a właściwie chyba głównie Mamy...
Oczywiście prawda leży jak w większości przypadków po środku. Jako, że jest to "gorący temat", obrósł w legendy i zbudował wokół siebie wiele mitów. Wybija się 5 najbardziej popularnych. Warto je obalić!
MIT 1, czyli wszyscy będą niewyspani
Zdecydowanie mój ulubiony! Z tym niewyspaniem bywa różnie. Czasami będziecie błogo spać, czasami "obudzicie się" kompletnie niewyspani. Może to być wyjątkowo wygodne dla Mam karmiących piersią, które nie będą musiały wstawać w nocy do głodnego Maluszka, a po karmieniu odkładać Go do łóżeczka. Wiele Mam karmi "na śpiocha", zasypiając po prostu podczas karmienia. Dzięki temu Mamy się bardziej wypoczęte- zwłaszcza na początku macierzyństwa, kiedy to przerwy między karmieniami są stosunkowo niewielkie.
A przeciwnicy? Oni powiedzą o chrapaniu Tatusiów... i Mam zresztą też. Jeśli nasz Maluszek ma tzw. płytki sen, to takie chrapanie może Go wybudzać, przez co i Rodzice będą gorzej spać. W takim przypadku własne łóżeczko może okazać się wybawieniem dla całej Rodziny.
MIT 2, czyli to niebezpieczne dla zdrowia Dziecka
Wiele młodych Mam to słyszy. Jednak pediatrzy i doradcy laktacyjni twierdzą, że takie wspólne spanie korzystnie wpływa na laktację, a co za tym idzie i na zdrowie Maluszka. Często pediatrzy zalecają wspólne spanie jako formę terapii zwłaszcza u wcześniaków, bo wtedy nawet w nocy doświadczają One dodatkowej dawki tak potrzebnego Im dotyku, oraz mogą częściej ssać pierś Mamy.
Należy też uspokoić tych, którzy boją się, że przygniotą Dziecko. Tu chyba większe obawy mają Tatusiowie, twierdzący, że Mamy nie śpią nawet, kiedy śpią, a Oni zasypiają snem kamiennym. Otóż okazuje się, że kiedy zasypiamy wiedząc, że ktoś zasypia obok nas, nasz sen staje się "czujniejszy" i nie zrobimy tej osobie krzywdy!
Należy jednak pamiętać, że zdecydowanie NIE WOLNO spać z Dzieckiem, jeśli piliśmy alkohol (choćby najmniejsze ilości) lub braliśmy leki np. tabletki nasenne. Od spania z Maluszkiem powinny się też powstrzymać osoby palące i te ze znaczną nadwagą.
Nie wierzcie też, ze spanie w "dorosłym" łóżku" jest niehigieniczne. Przecież pościel Rodziców też można wyprać w specjalnym proszku dla niemowląt, aby uniknąć podrażnień. Dziecko nie potrzebuje sterylnych warunków, a wręcz takie mogą wywoływać alergie.
MIT 3, czyli zabijamy związek Rodziców
Po pierwsze. Czy łóżko jest jedynym miejscem, w którym okazujecie sobie czułość? Serio?
Po drugie. Czy jesteście pewni, zwłaszcza chwilę po porodzie, że obie strony są już na to gotowe?
Po trzecie. ROZMOWA!
Wiadomo, że jeśli między Wami leży sobie błogo śpiące Zawiniątko, które dodatkowo często puszcza bączki (tylko Rodzic wie jak jadowite potrafią być takie "bączki"), odbija Mu się lub ulewa, trudno będzie o przytulenie, a już tym bardziej na większe czułości. Ale czy Tobołek zawsze musi leżeć między Rodzicami? Czy łóżko to jedyne miejsce czułych scen?
Spanie z Dzieckiem może pozytywnie wpływać na relacje Dziecko-Ojciec, zwłaszcza, że w większości przypadków Taty nie ma w domu w ciągu dnia. Takie nocne przytulanie, może niejako wynagrodzić Maluszkowi czas, kiedy Tata jest w pracy.
Musicie jednak pamiętać, że najważniejsza jest rozmowa. Wspólnie zadecydujcie jak mają wyglądać teraz Wasze czułości i czy jesteście na nie gotowi- zwłaszcza świeżo upieczone Mamy. Ciąża, poród i macierzyństwo, zwłaszcza kiedy nie ma w pobliżu Babci, która pomogłaby i odciążyła Mamę, mogą zniechęcić do czułości, sexu czy nawet do przytulania. Partner powinien to zrozumieć i dać czas Partnerce na uporanie się z emocjami oraz niejednokrotnie z bólem związanym z samym porodem np. gojące się rany, czy z karmieniem- popękane sutki, obolałe piersi. Trzeba rozmawiać! Mężczyźni często nie zdają sobie z tego sprawy, zwłaszcza, że wpaja się im obraz Matki Polki niezwyciężonej- niepokonanej, z uśmiechem na twarzy, nieziemsko zorganizowanej, gotowej na nowe wyzwania, takiej co pokona wszystko, aby stanąć na wysokości zadania... O losie- to chyba roboty!
MIT 4, czyli będzie spać z Wami do podstawówki
Oczywiście jest to mit, tak samo jak ten o noszeniu i przytulaniu, kiedy zwłaszcza Babcie powtarzają co chwila :"Nie noś, bo się przyzwyczai"... Spanie z Rodzicami to dla Maluszka pewien etap, tak jak karmienie piersią czy ssanie smoczka, picie z butelki czy pieluszkowanie. Mądre głowy twierdzą, że najlepszy czas na "wyprowadzkę" przypada między 10. a 16. miesiącem życia Bąbla. W tym czasie Dziecko zaczyna cenić swoją niezależność, chce mieć wokół siebie własną przestrzeń, a jednocześnie jest jeszcze przed etapem buntu dwulatka. Ważne aby nie zakładać, ze uda się już pierwszej nocy. Proces ten trzeba rozłożyć sobie w czasie, a dodatkowo uzbroić się w cierpliwość i być konsekwentnym. Nie rób też wszystkiego na raz- odpieluszkowanie czy pożegnanie ze smoczkiem połączone z przeprowadzką do własnego łóżeczka, to niezbyt dobry pomysł. Pamiętaj też o wieczornych rytuałach- pielęgnowane zdecydowanie ułatwią i przeprowadzkę i samo zasypianie.
MIT 5, czyli to jedyny sposób, aby nawiązać więź z Dzieckiem
Więzi z Maluszkiem można budować na wiele sposobów. Można się przytulać, "rozmawiać" z Dzieckiem, bawić się, nosić w chuście, usypiać wieczorem, kąpać Maluszka...
Przede wszystkim nie dajcie się zwariować! To Wy jako Rodzice najlepiej wiecie co jest najlepsze dla Waszego Dziecka. To Wy wiecie czy wspólne spanie przyniesie więcej korzyści czy raczej wpłynie na Waszą rodzinę negatywnie. To tylko i wyłącznie WASZA DECYZJA!
Jak to było u mnie? Nie mówię, ze nigdy nie spałam z Piotrusiem. W szpitalu zabrałam Go do siebie, bo kiedy leżał w tym szklanym "korytku" byłam pełna niepokoju. Kiedy chorował lub płakał w nocy, braliśmy Go do siebie. Kiedy Mąż pracował w Warszawie i niestety bywał w domu (bywał a nie był!), też często brałam Młodego do siebie, bo tak było mi łatwiej nie zwariować w moim "samotnym" macierzyństwie. Teraz kiedy jest chory śpi ze mną, a Łukasz przeniósł się na materac, bo stwierdziliśmy, że tak będzie nam wszystkim najlepiej. Ale to były, są i będą WYŁĄCZNIE NASZE DECYZJE!
Źródło: Google