środa, 26 lutego 2020

Micro waffle Marioinex

Zaglądacie tu, więc wiecie, jak bardzo lubimy klocki polskiej firmy Marioinex. Mam do niej osobisty sentyment, bo obchodzimy razem urodziny. 😉
O mini waflach pisałam Wam TUTAJ Później pojawiło się ich uzupełnienie czyli Klocki Classic. Można je łączyć z mini waflami. O nich poczytacie TUTAJ
Podczas X Targów Kids'Time, Marioinex zdradził niektórym plan stworzenia micro waffli. Nie wolno nam jednak było zdradzać tego sekretu, aż firma oficjalnie wypuści je na rynek. Do tej pory mam moje pierwsze 6 micro waffelków, które stoją na toaletce. Ale oto są! Możecie mieć swoje zestawy i cieszyć się zabawą!
Micro waffle Marioinex zdobyły nasze serce
Co sądzimy o micro wafflach? W skrócie, są to miniaturki mini waffli. Zrobione są z tego samego materiału. Są miękkie w dotyku, podczas zabawy nie bolą nas palce. Ilość kolorów zadziwia. Są jasne i ciemne kolory, pastele. Jeśli dokładnie się przyjrzycie, dostrzeżecie, że na każdym micro waffelku wytłoczono nazwę firmy Marioinex.
Nie trzeba było tłumaczyć, wystarczyło dać garść klocków do zabawy...
 Tak powstał piętrowy domek z leżakiem
Nowością są plansze, które "podpowiadają", jaki "obrazek" można ułożyć. Po drugiej stronie planszy umieszczone są tylko zarysy wafelków. To miejsce na Waszą wyobraźnię. Marioinex proponuje, żeby pokolorować szablon w wybrany przez siebie sposób, ułożyć swój wzór.


 Plansze Marioinex są tylko propozycją, podpowiedzią...
Oczywiście nie musicie ograniczać się do płaskich konstrukcji. Micro waffle można układać dokładnie tak, jak mini wersje. Jest to jednak odrobinę trudniejsze niż w większej wersji. Trzeba bardziej się postarać. 😉 








Pamiętaj, aby nie dawać micro waffli Dzieciom poniżej 3 roku życia
Takie małe pudełeczko, a ukrył w sobie słonia...
Nasza kolekcja micro waffli wciąż się rozrasta 😀

Bawcie się!

poniedziałek, 17 lutego 2020

I co dalej?

Trzy miesiące, które szef dał mi na przemyślenie mojej decyzji o odejściu z pracy, minęły bardzo szybko. Byłam przekonana o jej słuszności. Moje podejście do tematu nie zmieniło się.
- Dzień dobry szefie.
- Dzień dobry. Proszę usiąść i niech pani zamknie drzwi.
- Dobrze.
- I jak wolne?
- Podtrzymuję moją decyzję i wypowiedzenie, które złożyłam trzy miesiące temu uznaję za dokonane.
- Dam pani podwyżkę i dostanie pani nowy komputer.
- Widzi pan, to nie tylko o te rzeczy chodzi. Ja już tak nie mogę pracować. 
- Czyli jak? 
- Kiszę się tutaj. Ja nie jestem typem osoby, która lubi pracę w biurze. Ja lubię teren, lubię akcję.
- Myślisz, że tam będzie lepiej?
- Nie wiem. Ale nie chcę żałować, że nie spróbowałam.
- To pani decyzja. W kadrach przygotują dokumenty.
- Dziękuję.
- Powodzenia.
- Dziękuję szefie.
Wstałam i pewnym krokiem opuściłam jego gabinet. Za drzwiami z ulgą wypuściłam powietrze. Sekretarka spojrzała wymownie.
- To koniec. Teraz idę spakować rzeczy z gabinetu. Masz jakieś pudełko czy mam lecieć do sklepu?
- Wiesz jaka jest polityka tej firmy?
- Taaa... radźta sobie- westchnęłam.
- Masz te 2 pudełka na dokumenty i uciekaj nim ktoś zobaczy, bo będę miała kłopoty.
- Dzięki- przesłałam jej buziaka i szybko zamknęłam drzwi.
 
Ostatnia kawa w pracy daje moc by wystartować z nowym...
Usiadłam w fotelu przy moim biurku. Włączyłam komputer i podpięłam dysk, żeby zgrać prywatne pliki. Wcisnęłam enter i wygasiłam monitor. Zaczęłam owijać w papier kubki, filiżanki, szklanki, talerzyki. Wyjęłam z szuflad słoiczki z mieszankami herbat i kaw, wszystkie sucharki i "pogryzacze". Pierwszy karton zapełniony. Przyszła kolej na szuflady i szafkę biurka. W pudełku wylądowały czasopisma i publikacje naukowe, wydruki, artykuły. Na drobnicę biurową nie starczyło już miejsca. Na szafie dostrzegłam pudełko po papierze ksero. Separatory i pojemniki na przybory, a także cała prywatna drobnica trafiła do niego. Zabrałam się za zdejmowanie plakatów, map i kalendarzy-zwinęłam je w jeden rulon, zabezpieczyłam frotką do włosów. Stanęłam przed oknem i zapatrzyłam się w dal. Z transu wyrwał mnie dźwięk powiadomienia w komputerze. Na dysku znajdowały się wszystkie przegrane pliki. Otworzyłam skrzynkę mailową i wysłałam "masowego" maila z podziękowaniem za tyle lat współpracy, pozostawiając jednocześnie do siebie nowe namiary. Wyłączyłam komputer.
- Boże daj mi siłę, bo inaczej zaraz się rozpłaczę- szepnęłam, przymykając oczy.
Mimo próby zduszenia żalu w sobie, spod powieki po policzku potoczyła się ciepła łza. Pozwoliłam jej powoli naznaczyć moją twarz. Była mi potrzebna. Wiele wydarzyło się w tych murach- dobrych i mniej przyjemnych chwil, ale te drugie wyparłam z pamięci. W gruncie rzeczy było mi tu dobrze. Była to praca, która dawała gwarancję zatrudnienia i wypłaty na czas. Tylko tego terenu brakowało mi najbardziej. Rozwój tylko na własną rękę, bez wsparcia firmy, choćby w formie urlopu- zawsze musiałam się uprosić... I ludzie, którzy się wypalili. Nie potrafiłam pracować w takim zespole. Na niczym im nie zależało poza "odbębnieniem" tych 8 godzin. Nie rozumieli mojej potrzeby rozwoju, starań...

- Cześć Mała- usłyszałam znienacka.
- Cześć Michaś- uśmiechnęłam się niepewnie.- Co tu robisz?
- Zamieniłem się z Radkiem. Przyjechałem po ciebie. Gotowa?
- Cholera, rzeczywiście przyjechałam pociągiem, a tu tyle rzeczy.
- Wiesz, tyle lat, więc uzbierało się troszkę. Ale już wszystko? Mam jeszcze rozkładane kontenery.
- Jeszcze szafa za filarem i kwiatki z parapetu.
- No to pakujemy i zbieramy się do domu.
- Tak.
Składałam ubrania z szafy, spakowałam kalosze i trekingi. Kosmetyczka i apteczka. Moja poduszka do masażu. Zapełniając kolejny kontener, zdałam sobie sprawę, że pakuję kilka lat życia, pracy i cząstkę siebie. 
- Hej! Chodzą słuchy, że zwijasz graty?
- Cześć Piotrek. Tak. Jutro jeszcze wpadnę po papiery i pożegnać się z zespołem, bo dzisiaj nie ma wszystkich.
- Wózek archiwalny przywiozłem, żeby było ci łatwiej do auta zabrać kartony.
- Dzięki, przyda się.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę. Piotrek pomógł Michałowi zawieść wszystko do auta. Poszłam do pomieszczenia gospodarczego i przyciągnęłam do gabinetu wózek sprzątaczki. Moje rzeczy przeniosłam do pokoju Anki i zaczęłam sprzątać. Przetarłam sprzęt, umyłam biurko i parapety, na końcu zmyłam podłogę. Odprowadziłam wózek. Weszłam do środka i usiadłam na biurku. Michał zrobił mi zdjęcie. Ostatnie w tym miejscu. Stanęłam w progu gabinetu. Westchnęłam i zgasiłam światło. Przekręciłam klucz i oparłam się o drzwi. Z dziwną "czułością" położyłam dłoń na chwilę na drzwiach, zupełnie jakbym dziękowała za wszystko czego tu doświadczyłam, a czego one były niemym świadkiem przez te wszystkie lata... Przeszłam się jeszcze po pokojach i zaprosiłam wszystkich na jutrzejsze pożegnanie.
Jak się żegnać to z przytupem
Stół zastawiony pysznościami. Sama odstrzeliłam się jak na konkurs miss. Poprawiłam odruchowo serwetki.
- Jakieś rozplanowanie miejsc?- usłyszałam za mną głos mojego mentora.
- Cześć- objęłam go wzruszona, że przyjechał.
- Cześć koleżanko. To kwiaty dla ciebie i skromny prezent od emerytów.
- Dziękuję, nie trzeba było. Proszę siadajcie do stołu. Tylko włożę kwiaty do wody i wracam do was.
Po chwili w drzwiach pojawili się pozostali z "fabryki" z "szeryfem" na czele. Były kwiaty i prezenty, które bardzo miło mnie zaskoczyły. Siedzieliśmy, jedliśmy i piliśmy. Rozmowom i wspomnieniom nie było końca...
- Patrysiu mamy dla ciebie jeszcze jeden prezent. Ten album stworzyliśmy specjalnie dla ciebie. Znajdziesz tu wiele wspomnień. Mamy nadzieję, że zaglądając do niego będziesz nas miło wspominać. Nas i pracę z nami. Życzymy ci powodzenia i trzymamy za ciebie kciuki.
- Ula, dziękuję! Dziękuję wam wszystkim. Wzruszyłam się. Dziękuję za wszystkie wspólne dni i sprawy. Dziękuję za wasze wsparcie i to jak dużo się od was nauczyłam, zwłaszcza od mojego Najjaśniejszego. Bez was nie byłabym w tym miejscu, w którym teraz jestem. Szampan koleżanki i koledzy. Nasze zdrowie!- krzyknęłam unosząc kieliszek w geście toastu.
- Zdrowie!- odpowiedzieli głośno i napiliśmy się wspólnie szampana.

Siedziałam w aucie. Michał zamykał moje drzwi. Zapięłam pas. Nikomu się nie spieszyło, była pierwsza w nocy. Jechaliśmy w ciszy ponad 4 godziny. Ruch był na trasie niewielki. Drogę do domu Matyldy oświetlały nam latarenki. Michał wniósł prezenty i kwiaty, wstawił je do wazonów. Usiadłam w fotelu na tarasie. Zdjęłam szpilki i podciągnęłam nogi, obejmując je ramionami.
- Jak się czujesz?- Michał usiadł obok.
- Nie wiem. Jakoś tak mi dziwnie.
- Zostawiłaś za sobą sporą część swojego życia. Nie dziw się.
- Niby wiem, że dzięki temu ruszę do przodu, ale chyba dopiero teraz dotarło do mnie to wszystko. Zostałam sama.
- Hej, nie mów tak. Jestem przy tobie.
- Wiem, ale...
- Mała, nie płacz... No chodź- otworzył szeroko ramiona.
- Michaś...- wyszeptałam i wtuliłam się w niego. Płakałam jak mała dziewczynka. 
- Jestem przy tobie- otarł moje łzy i delikatnie mnie pocałował. Dzień budził się z pierwszymi promieniami słońca między szczytami gór. Dla mnie to miał być pierwszy dzień nowego życia...


(Pamiętajcie, że ten tekst jest fikcją literacką)

sobota, 8 lutego 2020

Proszę mnie przytulić

Przytulanie ma niezwykłą moc. Dowody pojawiają się w naszym życiu codziennym, ale i media donoszą, że przytulanie pomaga. Ostatnio głośno było o potrzebie przytulania niemowlaków. Wolontariusze, którymi zostali Seniorzy, tulili Maluszki w czasie, kiedy nie mogli tego robić ich Rodzice. Każdy Rodzic wie, jak potrafi uleczyć maleńkie serce przytulenie, buziak, głaskanie. Kiedy Dziecko nie radzi sobie z emocjami czasami wystarczy Je po prostu przytulić. Dorośli też jakby łagodnieją. Sami sprawdźcie akcję "FREE HUGS". Kobiety z zakupami, starsi panowie, grupa nastolatków, budowlaniec czy biznesmen z neseserem i w garniturze przytulają człowieka z kartką z tym napisem. I nagle każdy z nich zaczyna się uśmiechać.
Proszę mnie przytulić, P. Wechterowicz
Kilka danych technicznych:
Tytuł: Proszę mnie przytulić
Autor: Przemysław Wechterowicz
Ilustracje: Emilia Dziubak
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2019
Wydawca: Wydawnictwo Ezop Sp. z o.o.
Liczba stron: 36
Format: 25,7 x 25,8 cm
Wiek: nie określono
Cena wydawcy: 33 zł

Przyłapany... Tata Niedźwiedź z pyszczkiem całym w miodzie...
W lesie mieszkają Niedźwiedzie. Cieszą się one pięknem przyrody. Pewnego dnia Tata Niedźwiedź pyta Synka czy wi, jaki jest najlepszy sposób na udany dzień. Niedźwiadek ma na to swoje pomysły, ale Tata wyjaśnia, że wystarczy mocno się przytulić, a świat nagle pięknieje. Misie postanawiają zweryfikować tą teorię. Ruszają więc z las, aby przytulać napotkane zwierzęta...

Jaki będzie  efekt tej wyprawy? Kogo Niedźwiedzie przytulą podczas tej wędrówki? Czy to zmieni ich świat? A może bardziej wpłynie na losy przytulanych zwierzaków?
Zwierzęta są wdzięczne za przytulenie
Nam książkę czytało się bardzo przyjemne. Owszem nie jest to standardowy format, ale mamy specjalną półkę na kwadratowe książki. Okładka jest twarda, gruba i raczej trzeba by się postarać, żeby ją zniszczyć. Główni bohaterowie na okładce są "polaminowani", co sugeruje, że książka będzie dotyczyć relacji między nimi. W środku znajdziemy matowe kartki z przepięknymi ilustracjami.

Sama opowieść jest pełna humoru, a jednocześnie wzrusza, rozczula. Okazuje się, że jeden mały gest, może zmienić tak wiele w życiu każdego z nas. Mnie chyba najbardziej wzruszyła przytulona Panna Łasica, która po spotkaniu z Niedźwiedziami "jeszcze trzymała się za serce... wzruszona". Poruszono też problem samotność osób/ zwierząt starych. Myślą, że są tak starzy, że nikt nie będzie chciał ich przytulać. 


Polecamy i przytulamy!!!
 Pomyśleć, że "zwykłe" przytulanie ma taką moc...

wtorek, 4 lutego 2020

Rośliny doniczkowe, które warto mieć w domu

Jakość powietrza pogarsza się coraz bardziej. Niestety zamykając za sobą drzwi nie uciekamy od zanieczyszczeń. Wiele związków chemicznych krąży w naszych domach i mieszkaniach. Wśród nich znajdziemy takie jak: tlenek węgla, formaldehyd czy amoniak. Już w szkole uczono nas, że z różnymi zanieczyszczeniami doskonale radzą sobie rośliny. Warto się nimi otaczać. Są takie, które szczególnie warto mieć w domu. Ciekawi? Oto top 10 roślin doniczkowych, które pozwolą Wam oddychać pełna piersią czystym powietrzem.
Lawendę, możesz hodować w domu, jak inne zioła
1. Rozmaryn
Któż z nas go nie zna? Jest dość popularną przyprawą. Najczęściej kupowany suszony, ale uwierzcie, że warto zainwestować w doniczkę ze świeżym ziółkiem. Niewiele osób wie, że poza oczywistym wykorzystaniem go w kuchni, warto zwrócić uwagę na jego właściwości poprawiające koncentrację i wzmacniające pamięć. Potrawy przygotowane z gałązką świeżego rozmarynu zaskoczą nowym, smakiem i aromatem.

2. Lawenda
Wiele osób używa olejków lub świec lawendowych. Pamiętajcie jednak, że parafina podczas spalania wytwarza szkodliwe dla nas toksyny. Warto postawić doniczkę ze świeżą lawendą na parapecie. Nie dość, że świetnie wygląda, to pomoże nam w trudach codzienności. Lawenda posiada silne właściwości odprężające i uspokajające. Możesz dorzucić kilka gałązek do wody w wannie i zrobić sobie domowe spa. Eksperymentuj w kuchni- lawenda poprawi smak wielu potraw, świetnie komponuje się z gęsiną i jagnięciną. Kiedy po całym dniu, mimo zmęczenia, nie możesz zasnąć, zrób sobie herbatkę lawendową. Możesz też kilka źdźbeł włożyć do woreczka i umieścić go pod poduszką- łatwiej będzie pokonać bezsenność.

3. Aloes
O właściwościach aloesu pisałam Wam, podając przepis na nalewkę. Znajdziecie go TUTAJ To niezwykła roślina. Będziecie mieć pod ręką naturalny lek na podrażnienia i oparzenia. Pomoże też, kiedy Wasza skóra będzie już bardzo przesuszona.
Nasz nowy lokator- Zielistka Sternberga
4. Zielistka Sternberga, czyli popularna trawka"
Kiedyś stały na wszystkich parapetach. Hodowano je w szkołach, domach, biurach, sklepach. Były dosłownie wszędzie. Dlaczego? A no dlatego, że są łatwe w utrzymaniu. Nie wymagają szczególnej opieki. Są idealne dla nas, ludzi XXI wieku- wiecznie zabieganych, goniących za kolejnym projektem. Przede wszystkim jednak, ważne jest ich pozytywne dla nas działanie. Doskonale radzą sobie z wieloma toksynami znajdującymi się w powietrzu. Wyglądają atrakcyjnie, są łatwe w utrzymaniu i oczyszczają nasze powietrze- ideał.

5. Nefrolepis wyniosły
Kosmiczna nazwa? Spokojnie, to wszystkim nam znana paprotka. To kolejna roślina bardzo łatwa w utrzymaniu. Jedyne co musimy zrobić to zapewnić jej trwale wilgotne podłoże. W zamian będziemy mieć w domu piękny, zielony nawilżacz powietrza.

6. Bluszcz pospolity
skoro już jesteśmy przy roślinach rodem z PRLu, nie mogę nie wspomnieć do bluszczu. Któż z nas nie pamięta wijących się pod sufitem sznurków, przytwierdzonych do żyrandola, świętych obrazów, karniszy i oplatających je bluszczy. Wiły się w misternie zaplanowane systemy, czasami tworzyły wręcz zielone, podwieszane systemy.
Warto mieć w domu bluszcz, ponieważ oczyszcza powietrze z zarodników pleśni. Poleca się go szczególnie jeśli w rodzinie jest astmatyk lub alergik.
UWAGA! Bluszcz pospolity to roślina trująca. Musi być umieszczony poza zasięgiem Dzieci i małych zwierząt. Stąd pewnie zwyczaj ustawiania go na wysoko powieszonych kwietnikach i rozciągania pod sufitem, aby nic się nie stało, zwłaszcza Dzieciom.
Skrzydłokwiaty są coraz bardziej popularne
7. Skrzydłokwiat
Od jakiego czasu obserwuję wzrost popularności i zainteresowania tą rośliną. Widzę je coraz częściej w domach, ale i w biurach. Jest piękną rośliną o niezwykłych kwiatach. Poza ty, że to piękna ozdoba naszych wnętrz, oczyszcza nam powietrze. Skutecznie pochłania amoniak i trichloroeten. To dla nas poważne zagrożenie. Amoniak w dużych stężeniach może powodować podrażnienie śluzówek oczu, nosa i ust, wywoływać kaszel i duszności, a w najgorszym przypadku nawet śmierć. Trichloroeten jest substancją rakotwórczą i obecnie zaprzestano jego używania, ale nadal jest go dużo w naszym otoczeniu, ponieważ był powszechnie używany. 
Ponadto skrzydłokwiat wytwarza przyjemny, kwiecisty zapach.

8. Sansewieria gwinejska
Przez złośliwych nazywana "językami teściowej" 😂😜 W sklepach znajdziecie kilka jej odmian- będą różniły się kolorem liści i "obwódki" oraz ich szerokością. Potrafią rosnąć bardzo długie, kwiaty w kolorze zielonym lub białym przypominają pióropusze. Są mało wymagające. Zaleca się aby stały w sypialni. Posiada właściwości relaksujące i bardzo skutecznie oczyszcza powietrze. 
Ciekawostka! Jest to roślina "Stadna", najlepiej "czuje się" w towarzystwie. Warto więc ustawić w pomieszczeniu minimum 2 sztuki.

9. Figowiec sprężysty
Tak, to prawda, że są to rośliny, które mogą osiągnąć duże rozmiary i należy być na to przygotowanym. Można np. oddać zbyt dużą dla nas roślinę w miejsce, gdzie znajdzie się dla mniej odpowiednia przestrzeń. U nas oddajemy za duże kwiaty do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, gdzie w patio pomagają się relaksować na śniadaniu przed oddaniem krwi.
Ogromnym plusem figowców jest fakt, że nie wymagają szczególnej opieki. Mamy zatem kolejną roślinę dla zabieganych. Jego duże liście niezwykle szybko pochłaniają toksyny i nieczystości z powietrza. 
WAŻNE! Dzięki pochłanianiu toksyn przez figowce, my mamy czyste powietrze, ale ich liście wymagają oczyszczenia. Od czasu do czasu, trzeba je umyć zwilżoną szmatką.

10. Gerbera
Na koniec zostawiłam pięknie kwitnącą roślinę. Jej  duże, barwne kwiaty na pewno zachwycą każdego. W sklepach znajdziecie je w różnych kolorach, więc można wybrać swój ulubiony.
Gerbera została doceniona przez naukowców z NASA. Uważają oni, ze gerbera jest rośliną, która najskuteczniej ze wszystkich usuwa benzen z powietrza i wytwarza tlen w nocy. Ot taki kosmiczny kwiat.

A jak to jest z Wami? Lubicie kwiaty? Macie jakieś w domu, w pracy? Które lubicie najbardiej i dlaczego?