czwartek, 15 grudnia 2016

Pozwól sobie na żąłobę, czyli życie po stracie

W niewielkim miasteczku zmarł maleńki chłopiec. Jego matka bardzo przeżywała tą stratę i jej Anioł martwił się o nią. Zapytał więc Boga, czy mogą coś z tym zrobić. Bóg w swej mądrości posłał Anioła po kobietę. Kiedy przybyli, Pan powiedział do niej: "Wskrzeszę twe dziecię, jeśli przyniesiesz mi ziarnko gorczycy z domu, w którym nikt nie umarł". W kobiecie rozgorzała nadzieja. Chodziła od domu do domu, pytała, prosiła. Okazało się, że w całym miasteczku nie znalazła nawet jednego domu gdzie nikt nie umarł. Wróciła więc do Pana i wzruszona powiedziała: "Dziękuję Ci Boże za Twą mądrość. Wiem, że nie jestem w tym sama. Każdy kogoś stracił. Opiekuj się moim syneczkiem. Dziękuję!". 
 Śmierć bliskich zawsze zostawia w nas ślad. Lekarze twierdzą, że wywołuje w nas największy w życiu stres. Bólu, który nas wtedy dotyka nie da się ująć w tabele, zestawienia czy statystyki. Jego wielkość zależy przede wszystkim od uczuć jakimi darzyliśmy zmarłą osobę, a nie od stopnia pokrewieństwa. Ogromny wpływ na żałobę ma także fakt, na jakim etapie życia obecnie się znajdujemy oraz jak radzimy sobie ze stratą w życiu, tak ogólnie.
W mądrych księgach znajdziemy opisy żałoby, jej etapy: szok, niedowierzanie, zamykanie się w sobie i narastający ból po stracie, adaptacja, stopniowa akceptacja sytuacji i wyciszenie bolesnych uczuć. Etapy te mogą się mieszać, nakładać na siebie lub występować z pominięciem któregoś. 

Często uciekamy zdawałoby się przed nieuchronnym faktem. Nie ważne jak długo będziemy przeżywać naszą żałobę. Ważne, aby od niej nie uciekać, bo dogoni nas w najmniej pożądanym momencie- ze zdwojoną siłą. Dlaczego uciekamy przed nieuchronnym? Czyżbyśmy mieli nadzieję na odwrócenie biegu wskazówek zegara? Często uciekamy w pracę. Potrzebujemy zająć czymś myśli, aby odwrócić je od tego co się stało i od osoby, która odeszła. Taka ucieczka, może pociągnąć za sobą konsekwencje. Taki nieprzeżyty żal i żałoba mogą w nas uderzyć ze zdwojoną siłą. Wróci żal, smutek, rozdrażnienie, wyrzuty i tęsknota.  Żałoba to proces i trzeba przez  niego przejść inaczej nigdy się od niej nie uwolnimy. Trzeba być dla siebie łagodnym i wyrozumiałym- każdy musi pokonać ten etap w swoim życiu, tak jak potrafi. 
Żałoba to nie tylko wszędobylska czerń. Żałobę nosi się przede wszystkim w sercu. Ile trwa żałoba? Zwyczajowo: po współmałżonku rok i sześć tygodni, po rodzicach pół roku (+ pół roku półżałoby, czyli szarości zamiast czerni), po rodzeństwie i dziadkach pół roku, po dzieciach- brak sprecyzowanych terminów, każdy nosi ją tak długo, jak długo czuje taką potrzebę. Świat przyspieszył, czas żałoby się skrócił. Osoby, które chcą zachować zwyczajowe terminy, często oskarża się o zbyt dużą emocjonalność, obniżanie jakości i efektywności zespołu lub wręcz nawet o dziwactwo.
Czas, w którym żyjemy wymusza na nas  niejako swoisty pęd. Ta szybkość wpływa też na naszą żałobę czy samo myślenie o śmierci. Większość z nas woli wogóle o tym nie myśleć. Teraz wszyscy mają być piękni, młodzi, aktywni. Starość, choroby, a w konsekwencji również śmierć usuwa się z przestrzeni publicznej. Śmierć stała się "komercyjna"- wystarczy popatrzeć na zabiegi firm pogrzebowych. Przez to, że nie towarzyszymy naszym bliskim w odchodzeniu, nie umiemy poradzić sobie z tą stratą. Nie potrafimy też wspierać w żałobie innych. Taka pomoc jest nie do przecenienia. I nie chodzi o to, żeby powiedzieć "To może lepiej, że umarło", "Bóg tak chciał", "Tak miało być, ból minie"... Człowiek w żałobie, który słyszy takie słowa ma ochotę rzucać rzucać talerzami.  Czasami wystarczy cisza i mocny uścisk...
Ważne aby przy żałobniku był ktoś bliski, na kogo zawsze może liczyć- taki pośrednik ze światem. Przekaże światu czy chcemy rozmawiać o naszym bólu, czy raczej wolimy nie poruszać tego tematu. Będzie kiedy zapragniemy wygadać się, wykrzyczeć, wypłakać... Taka osoba pomoże nam w sprawach papierkowych, wesprze przy pakowaniu rzeczy po zmarłym. Pamiętaj, że jeśli chcesz coś zachować i mieć przy sobie- choćby to była bardzo osobista rzecz, masz do tego pełne prawo. Niektórzy szybko pozbywają się wszystkiego, inni potrzebują więcej czasu i zostawienia kilku rzeczy. Spokojnie- niech leżą w szafie i dają Ci poczucie bezpieczeństwa.

Jeśli potrzebujesz wsparcia, nie wahaj się o nie prosić. Rozwiązaniem może okazać się grupa wsparcia- poszukaj, na pewno gdzieś blisko Ciebie są takie. Jesteś osobą wierzącą? Psychologowie twierdzą, że będzie Ci łatwiej przetrwać żałobę, ponieważ w śmierci najbliższej osoby towarzyszy głębszy sens.

Nie ważne jak długo i w jaki sposób będziesz przeżywać swoją stratę. Ważne, żeby nie zatracić się w niej- świat nie zwolni, a są na nim ludzie, którzy bardzo Cię kochają.

4 komentarze:

  1. Śpieszmy się kochać ludzi <3 , tak szybko odchodzą :( śmierć mojego brata to było dla mnie straszne przeżycie i tkwi we mnie głęboko chociaż minęło już 5 lat .

    OdpowiedzUsuń
  2. trudny temat pozegnałam kilku młodych znajomych do dzis jak pomysle łzy leca same...ale kiedys spotkamy sie wierze w to mocno i bedziemy sie smiac i rozmaiwac tak jak zawsze Monika Flok

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy zmarła męża babcia, chodziłam w żałobie 3 miesiące, potem jeszcze 3 nosiłam czarną wstążeczkę, kiedy zmarł mój najukochańszy wujek, nie nosiłam żałoby, nie dlatego że nie było mi źle czy nie chciałam uszanować tego, ale dlatego, że nie mogłam się pogodzić z jego śmiercią i nie chciałam myśleć, że go z nami nie ma, do dziś nie potrafię się z tym pogodzić, a minęło już 10 lat ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dziś zatapiam się w ciszy- ona jest wyznacznikiem mojej żałoby... rano znów muszę się uśmiechać...

    OdpowiedzUsuń