piątek, 10 sierpnia 2018

Kiedy serce nie da się oszukać

Odruchowo odsunęłam się od Michała i spuściłam wzrok. Zupełnie jak dziecko przyłapane na podkradaniu cukierków.
- Z? Ty tutaj?- powtórzyłam pytanie.
- A co? Przeszkadzam?
- Z przecież tylko pytam. Takie spotkanie, nie spodziewałam się...
- Widzę- spojrzał wymownie na Michała. Zatrzymałem się w centrum. Może kawa jutro?
- My też w centrum. Spotkamy się na śniadaniu. Cześć- urwałam rozmowę i pociągając Michała za rękę, odeszłam szybkim krokiem.
- Kto to był? Jesteś zdenerwowana- Michał wyraźnie się niepokoił.
- Byliśmy kiedyś razem, nasze rozstanie było dość burzliwe.
- Nadal coś do niego czujesz, prawda?
- Michał... Po prostu nie wyjaśniliśmy sobie pewnych kwestii i czuję, że to nie jest do końca zamknięty temat.
- Nie zejdę jutro na śniadanie, porozmawiacie spokojnie.
- Nie- pocałowałam go. Jestem tu z tobą i zjemy razem śniadanie, a ty podasz mi kawę, taka jak lubię.
- Dobrze Maleńka- uśmiechnął się niepewnie.
Spacerowaliśmy jeszcze chwilę, ale oboje nie byliśmy już w takim nastroju, jak przed spotkaniem Z. Weszliśmy do pokoju, usiadłam na brzegu łóżka. Michał zapalił lampkę nad biurkiem i usiadł obok.
- Zmarzłaś- chwycił mą dłoń.- Powinnaś jeszcze zakładać rękawiczki na takie wyjścia, wieczorami zdarzają się przymrozki.
- Spokojnie, wiesz, że ciągle o nich zapominam- uśmiechnęłam się do niego.
- Przygotuję ci kąpiel- i nim zdążyłam coś odpowiedzieć, zniknął w łazience. Po chwili usłyszałam szum wody.
Wchodząc do wanny czułam każdy milimetr ciała, które rzeczywiście przemarzło. Zanurzyłam się w wodzie i przymknęłam oczy. Nie dowierzałam, że akurat teraz Z był w Lublinie. Taki zbieg okoliczności? Jak uspokoić kołaczące serce?
Bad choices make good memories
Kończyłam fotografować mury podpiwniczenia. Wojtek w aucie zniecierpliwiony zatrąbił abyśmy się pospieszyli.
- Skończyłam. Chodźmy, bo Wojtek już się nudzi.
- Och Żaba, chodź tu do mnie- przyciągnął mnie do siebie.
- Co tam?- uśmiechnęłam się do niego.
-Jesteś taka piękna- pocałował mnie, a ja wtuliłam się w jego ramiona.
- Dlaczego akurat teraz mnie całujesz?
- Miałem ochotę już wcześniej. Już tam w lesie tak bardzo chciałem cię pocałować.
- Ponad rok czekałeś, a ja ponad rok robiłam wszystko, aby skusić cię na ten pocałunek.
- Nie byłem pewien czy chcesz. Za długo czekałem.
- Ach Z, czemu minęliśmy się wtedy 11 lat temu? Czemu mnie nie dostrzegłeś?
- Straciliśmy 11 lat. Ale wtedy były inne priorytety, inne cele.
- Tyle czasu...- szepnęłam, a on zaczął mnie znów całować.
Do dziś przymykając oczy czułam zapach Jego skóry i ciepło ciała. Pamiętam jak okrył mnie swoją kurtką, bo zadrżałam od zimna murów. I czułość dotyku, smak ust...
Od tamtego czasu nasza współpraca wyglądała inaczej, a wspólne kontrole były zdecydowanie częstsze. Uciekaliśmy od ludzi, chowaliśmy się w zakamarkach, by choć na chwilę być tylko we dwoje, musnąć usta w skrytym pocałunku, przytulić w przelocie... Jakże często udawałam bardziej niezdarną i delikatną niż byłam w rzeczywistości, tylko po to, aby móc poczuć Jego opiekuńcze ramię, ratujące mnie w opresji.
- Mam coś dla Ciebie- przywitał mnie uśmiechem.
- Tak? Gdzie? Co?
- Ale musimy pojechać w jedno miejsce.
- Dobra to ja was zostawiam, pogadajcie sobie- Damian wstał od biurka, wychodząc zamknął drzwi.
- Ale powiesz mi gdzie jedziemy i o co chodzi?
- Nie powiem, niespodzianka- dalej pisał coś na komputerze.
- To piję kawę i jedziemy, bo mnie ciekawość zżera. 
Po chwili podszedł do mnie, pochylił się i pocałował. Kiedy wychodziliśmy koledzy, jak zawsze, obdarzyli nas dwuznacznymi tekstami. Jak zawsze otworzył mi drzwi, jechał dość szybko. Przed wjazdem do miasta, stanął na poboczu i zawiązał mi opaskę na oczy.
- Powoli, teraz dwa schodki- prowadził mnie ostrożnie. Czułam, że jesteśmy na zewnątrz.- Dobrze, teraz powolutku usiądź.
- Mogę już zdjąć opaskę?- zapytałam zniecierpliwiona.
- Chwila, zaraz sam ci ją odwiążę.
Jak powiedział tak uczynił. Siedziałam na ławce w rosarium, otoczona najpiękniejszymi różami. Ich zapach sprawiał, że powietrze było słodsze. Uśmiechnęłam się i podskakując z radości, objęłam go i pocałowałam.
- Jak to załatwiłeś? Przecież tu jest zakaz wstępu?
- Ma się te znajomości- uśmiechnął się.- Ale to nie koniec niespodzianek. Ta jest dla ciebie- podał mi białą różę.
- Ale ich nie wolno zrywać!
- Dlatego zrobiłem to szybko- puścił mi oczko.
Siedzieliśmy na tej ławce z godzinę, nie mogąc się sobą nasycić. Trzeba było jednak wracać i po drodze podskoczyć chociaż w jedno miejsce, żeby mieć alibi. Oczywiście były to nasze ruiny. Uśmiechnęłam się widząc, że Z skręca w ich kierunku.
- No co, musimy mieć podkładkę.
- Nic. Po prostu lubię to miejsce- uśmiechnęłam się.
- Wiem, ja też.
Obiegliśmy wręcz ruiny, robiąc chyba ze sto zdjęć.
- Z mogę cię prosić na chwilę?- usłyszeliśmy po wejściu na wydział.
- Pędzę naczelniku. A ty sobie siadaj u mnie, masz klucze, to ten.
- Dobrze. Zgram zdjęcia. Kompa masz odpalonego?
- Tak.
- A to pani jest dziś u nas? Jakaś interwencja?
- Na szczęście okazało się, że to niezasadne zgłoszenie- uśmiechnęłam się.- Zgram tylko zdjęcia i uciekam.
- Proszę się rozgościć. Z odwieziesz panią, pogadamy jutro.
- Robi się naczelniku- uśmiechnął się, bo dzięki temu mieliśmy jeszcze chwilę dla siebie.
To był jeden z ostatnich, tak cudowny, dzień. Później ograniczono nam kontakt, dołożono dziwnych obowiązków, a nasze spotkania stały się krótkie, w biegu i zawsze z asystą. I tak aż do dnia, kiedy postanowiliśmy, a właściwie to On postanowił, że nie możemy się spotykać.
Wie, że wolę białe róże
- Przepraszam, przysnęłam w wannie- próbowałam usprawiedliwić się przed Michałem.
- Nie szkodzi. W końcu cały dzień biegaliśmy po mieście i jeszcze spacer wieczorem- uśmiechnął się do mnie.- Czyli teraz ja idę okupować łazienkę. Chcesz obejrzeć jakiś film?
- Coś lekkiego, wiesz, taki do uśnięcia.
Ustawił film i poszedł pod prysznic. Powoli rozczesałam włosy. Nie chciało mi się zakładać koszulki, położyłam się w szlafroku. Michał położył się obok. Wiedział, że coś mnie dręczy.
- Boli mnie brzuch, chyba pośpię jutro dłużej. Lepiej żebym nie jadł śniadania- wiedziałam, że udaje.
- Zostanę z Tobą, a sobie zamówię coś do pokoju. 
- Daj spokój. Idź i zjedz rano jak człowiek.
Zasnęliśmy "oglądając" komedię romantyczną.

Kiedy wychodziłam z pokoju, Michał udawał, że śpi. Z kolei Z czekał na mnie w restauracji. Zjedliśmy razem śniadanie. Wybierał moje ulubione smaki. Pamiętał. Po śniadaniu wziął mnie za rękę i wyszliśmy z hotelu. Szliśmy na Stare Miasto. Skręcił w dobrze mi znaną bramę. Po kilku krokach oparł mnie o mur kamienicy i pocałował.
- Żaba tak tęskniłem- szepnął, całując mnie w czoło.
- Z...
- Nie mogę przestać o tobie myśleć, nie chcę przestać. Chcę cię czuć przy mnie już zawsze.
- A co z R i dziewczynkami?
- Jeszcze nie wiem. Ale ciebie stracić już nie mogę- całował mnie tak jak kiedyś w "naszych" ruinach.
- Idźcie do hotelu gówniarze- starsza pani krzyknęła z balkonu.
- Czekamy aż otworzą Zadorę. Najlepsze naleśniki tu macie- Z odkrzyknął z uśmiechem.
- No najlepsze. Już do was schodzę.
- Ale trafiliśmy- uśmiechnęłam się.
Siedzieliśmy przy najcudowniejszym stoliku, podziwiając miniaturowe pokoiki obsypane kawą, które tworzą wystrój lokalu. Wtulona w Jego ramiona piłam kawę i zastanawiałam się, co mam powiedzieć Michałowi.
- Wymyśliłaś?
- Co?- zapytałam zdziwiona.
- Co mu powiesz- czytał w moich myślach.
- Jeszcze nie, ale wiem, ze stał w oknie, kiedy wychodziliśmy z hotelu. Dochodzi południe. Zaraz go wydzwonię. Do kiedy jesteś w Lublinie?
- Do końca weekendu.
- To tak jak my.
- Wracasz ze mną czy z nim?
- Tego nie mogę mu zrobić. Od dziś nie możemy powtarzać takiej ucieczki. Muszę to tak rozegrać, żeby za bardzo go nie zranić. Spotkamy się w domu.
- Dobrze Żaba. Ty do niego dzwoń, a ja uciekam. Mam jeszcze coś do załatwienia. Uwielbiam cię- pocałował mnie czule, delikatnie.- Jesteś moja!
- Dzwonię do Michała- pomachałam Mu kiedy wychodził.- Cześć Michaś. Jak się czujesz? Spotkajmy się na mieście! Gdzie? Może w Sielsko Anielsko? Będę tam na Ciebie czekać z żurkiem. Pa.
Wyszłam z Zadory i ruszyłam w stronę Sielska. W sercu burza, w głowie mętlik. Wydawało mi się przez chwilę, że mogę być szczęśliwa z Michałem, ale wystarczył jeden pocałunek Z, aby rozwiać ten pomysł. Wystarczyło jedno przytulenie, kiedy znów usłyszałam bicie Jego serca, aby zrozumieć, że moje serce nie da się tak łatwo oszukać. Co ja mam mu powiedzieć, jak postąpić, aby najmniej go zranić...

c.d.n. ...

44 komentarze:

  1. Ciekawa jestem dalszego ciągu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam już w listopadzie. A w międzyczasie na inne posty :)

      Usuń
  2. Przeczytałam jednym tchem i spodobało mi się! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. OOO ciekawe co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach te sercowe dylematy... ciekawe co będzie dalej i kogo wybierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już wiem, ale to nie takie oczywiste i będzie się zmieniać ;)

      Usuń
  5. Mała... igrasz z ogniem... powstanie książka?

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z niecierpliwością czekam na więcej. jestem ciekawa, jak zakończy się sprawa z Z. i z Michałem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby tworzyła się jakaś powieść? Jeśli tak, to bardzo jestem ciekawa całej książki. Ten fragment zapowiada ciekawą lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do poprzednich tekstów i oczywiście następnych

      Usuń
  9. ooo widzę, że tutaj przedsmak dobrej i intrygującej powieści się szykuje! :) Powodzenia i czekam z resztą czytelniczek na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrycja jeszcze wiele przejdzie nim uda jej się osiągnąć spokój. Zapraszam

      Usuń
  10. Ale dobrze się to czyta! Uwielbiam takie miłosne rozterki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam te Twoje teksty. Czyta się je tak lekko i wciąż czuję niedosyt. Czekam na ciąg dalszy. Daria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem zapraszam, rozgość się i czytaj kolejne posty :)

      Usuń
  12. Świetny tekst. Kiedy będzie ciąg dalszy?

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy jestem jedyną osobą, której nie podoba się postawa głównej bohaterki? Ma wspaniałego, troskliwego mężczyznę, który jej ufa. Nie wiadomo, co zaszło między nią a Z, ale najwyraźniej był jakiś powód zakończenia tej relacji. Gdyby mnie znienacka pocałował mój były, też być może coś bym poczuła, ale na pewno nie byłoby to warte rozbijania mojego aktualnego związku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, bo nie czytałaś poprzednich "rozdziałów". Patrycja i Z. to złożona historia...

      Usuń