czwartek, 20 lipca 2017

Pokolenie Z

Ludzie krążą z kąta w kąt, z miejsca do miejsca, od punktu do punktu... Są zmęczeni życiem, jego rutyną... I zdziwieni czasami, obmywając twarz, zerkają w lustro zadziwieni, że zgubili gdzieś w rutynie nadzieję, a los nie chce się sam z siebie odmienić. Zawsze im czegoś mało, zawsze im czegoś brak... Oczekują od świata wszystkiego i w wielkiej ilości. Co w zamian? Wieczne niezadowolenie, oczekiwania ponad miarę i totalny brak działania... 

Za mali żeby wyrwać się z niemocy, za słabi, aby spojrzeć w oczy, tym, którzy zdają się być nietykalni, tym, którzy depczą ich plany, marzenia i ich samych. Nie zrobią kroku do przodu, bo łatwiej się cofnąć, niż próbować przeskoczyć, choćby niewielką, ale jednak przepaść...

Sami nie wiedzą czego chcą, czego nie chcą i powtarza się to raz za razem.Utrzymankowie Rodziców, wieczne dzieci- nie chcą dorosnąć, tak jest im wygodnie. Po co się starać, po co walczyć? Przecież wszyscy zrobią wszystko za mnie...

Wstańcie, przestańcie się mazać, dorośnijcie... Weźcie swoje życie w swoje ręce! Zacznijcie oddychać i zróbcie krok do przodu! Rodzice, Wy puśćcie własne Dzieci! Przestańcie się szarpać, bo nie pomagacie im, a szkodzicie! Wszyscy odnajdziecie w sobie spokój...

wtorek, 18 lipca 2017

Matko nie masz prawa!

Jesteś Matką? To uważnie posłuchaj! NIE MASZ PRAWA! Od teraz nie wolno Ci robić pewnych rzeczy. Zdziwiona? Nie powinnaś. Miałaś czas przywyknąć w trakcie ciąży. Nie wiesz o co chodzi? Wytłumaczę Ci. NIE MASZ PRAWA:

MIEĆ CZASU DLA SIEBIE! Zapomnij o chwilach samotności. Nawet w toalecie od teraz nie będziesz już sama, a nawet jeśli jakimś cudem uda Ci się zamknąć drzwi, po chwili usłyszysz tupot małych stópek i zobaczysz w otworach wentylacyjnych małe paluszki. Za drzwiami usłyszysz cichutkie :Mamusiu, jesteś? Otfus mi dźwi". Gorąca kąpiel? Żartujesz sobie? Z radością i wdzięcznością weźmiesz prysznic. Paznokcie? Pogaduszki? ZAPOMNIJ!
ODPOCZYWAĆ! Ahahahahaha! Rozbawiłaś mnie! Jakim prawem? Przecież masz być w stanie gotowości 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Zdziwiona? No przecież nie zostawisz Męża bez uprasowanej koszuli, a i śpioszki Maluszka trzeba przeprasować, i spodenki, i bluzeczki... i pieluszki tetrowe... A i jeszcze śniadanie, obiad, kolacja, przekąski. I jeszcze zabawki poukładać, posprzątać, podlać kwiatki,zrobić zakupy... I jeszcze pranie, prasowanie, mycie okien, odkurzanie... och i zakupy na obiad rodzinny!A i pamiętaj w pracy zawodowej masz być na 100%! Padasz na twarz? No co Ty?
MYŚLEĆ O SOBIE! Żarty, żarty, żarty! Masz myśleć o Dziecku, Mężu, domu, pracy... i praniu, sprzątaniu, gotowaniu... Nowa bluzka? Sukienka? Buty? Zabawna jesteś! Trzeba kupić nowe ciuszki i buciki, bo z tych Młodzież już wyrasta, a Mąż nie może pójść na imprezę firmową w starym garniturze. 

BYĆ SOBĄ! Tańczyłaś jak szalona, by po północy zdjąć buty i kontynuować taniec boso? Piłaś tequilę, krzycząc głośno "Gdzie ta cytryna?!"?  Śmiałaś się jak szalona, w głos, szczerze? KONIEC! Teraz masz być poważna, skupiona, "porządna"! Nie śmiej się, a jedynie uśmiechaj, bo ktoś może to źle odebrać. A wtedy będziesz ZŁĄ MATKĄ!
BLA, BLA, BLA!!! Można wymieniać bez końca! Świat i ludzie ubiorą Cię w jeszcze niejedno ograniczenie. To czy się poddasz, zależy tylko od Ciebie! NIE DAJ SIĘ OGRANICZAĆ! Nie daj się wcisnąć w szablony i ramy, których nie będziesz mogła połamać i trzasnąć nimi o podłogę! Tańcz i śpiewaj, kiedy masz ochotę. Myl się i popełniaj błędy. Kochaj, dbaj o siebie i potrząsaj światem, kiedy tego potrzebujesz. Niechaj wino zabłyśnie w kieliszku, a na talerzu zagości ulubiony przysmak. I ucieknij czasem od tego szaleństwa i pobądź sama ze sobą. Kochaj siebie!!!

wtorek, 11 lipca 2017

Takie miejsce

Są takie miejsca, gdzie nasza własna bajka w cudowny sposób zderza się z rzeczywistością. Tam niebo jest bardziej niebieskie, a chmury lżejsze i bardziej puszyste.
Każdy z nas ma takie miejsce, wyjątkowe, tylko "jego". Ja też takie znalazłam. Mogę tu przyjechać sama lub z Przyjacielem, w szpilkach lub w kaloszach, z książką lub butelką wina... Położyć się na trawie i wsłuchiwać w radosny trel ptaków, czasami przerywany głośnym krzykiem bażantów. Zamknąć oczy  i tak po prostu wsłuchać się w siebie... 

Miejsce gdzie wścibskie spojrzenia mnie nie dogonią, a kąśliwe uwagi nie zranią... Miejsce gdzie mogę być sobą i zatańczyć z pląsającymi jątkami, których żywot skończy się wraz z zachodem słońca...
Miejsce, gdzie w oddali słychać tylko turkot kół kolejki wąskotorowej i szum jednej z najpiękniejszych polskich rzek... To moje miejsce, mój mały wycinek RAJu, gdzie mogę uśmiechnąć się sama do siebie, wsłuchać się w zaszeptanie duszy i cicho westchnąć, bo usłyszy tylko ten KTOŚ, Kto powinien... Tu liczy się tylko westchnienie i bicie serca- nic poza nimi nie jest ważne. Tu mogę przyjść z Przyjacielem, usiąść na trawie, zamknąć oczy i po prostu oddychać...

Kładę się na rozpostartej macie piknikowej, która doskonale izoluje mnie od zimnej jeszcze ziemi po nocnej ulewie. Nie zdążyła się jeszcze nagrzać... Przymykam oczy i pozwalam sobie na wewnętrzne wyciszenie. Leżę tak dłuższą chwilę, nagle słyszę:
- To musi być takie okrutne podejście?
- Zmęczyłeś się?- pytam "zdziwiona" nie otwierając oczu.
- Komórkę też wyłączyłaś, oczywiście?
- Brak zasięgu.
- No oczywiście. Jakżeby inaczej.
- Cześć Marudo- uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Część. Czy my nie możemy spotkać się w bardziej normalnym miejscu?
- Cicho, siadaj- pociągam Go za rękę, aby usiadł na macie obok mnie.- Wsłuchaj się w tą ciszę.
- Zaraz, jak tylko złapię oddech..
- Kładź się, zamknij oczy i czuj tak po prostu.

Położył się obok, cały czas trzymając mą dłoń. Słyszałam jak Jego oddech powoli się uspakajał i wyrównywał, aż zapadła cisza. Ta nasza cisza stawała  się coraz piękniejsza. Lubiliśmy ten stan, trwanie w nim. A ja lubiłam te nasze spotkania, kiedy po zasłuchaniu w bicie serc zaczynaliśmy rozmawiać, a tematom nie było końca. Dzieliliśmy się wszystkim. Nie zawsze były to sprawy lekkie, łatwe i przyjemne. Czasami płakaliśmy- cicho lub głośno, czasami żałośnie wręcz... Były dni, kiedy On ocierał moje łzy, a ja moczyłam nimi Jego koszulkę. Czasami patrząc w dal, opierałam głowę o Jego ramię, a te małe "perełki" same toczyły się spod powiek. Oboje wiemy, że kiedy tego potrzebujemy możemy na siebie liczyć...

Dziś usiądę na trawie, przymknę na chwilę oczy i wciągnę do płuc porządną dawkę autentyzmu... Uśmiechnę się, zjem truskawki, przeczytam kilka rozdziałów ukochanej książki i napiję się szampana. Tam gdzie szczęście i dusza spokojna, w kieliszku może być tylko szampan... To, że jest na zupełnym odludziu tylko dodatkowo motywuje, aby tu przybyć. Nawet droga tu porosła już trawą. Siedząc wpatruję się w linię horyzontu. I nawet nikogo to nie drażni...

sobota, 8 lipca 2017

16 WIDELCÓW Pierwsza kreperia w Kielcach

Na mapie Kielc, z radością wbijam dużą pinezkę, jako oznaczenie jednego z najsmaczniejszych miejsc w stolicy województwa! Bodzentyńska 4 to ostatnio mój ulubiony kielecki lokal! I piszę te słowa z pełną odpowiedzialnością, co zamierzam udowodnić zdjęciami!
 16 widelców, 16 rodzajów naleśników, pancakes w niezliczonej ilości kombinacji, 10 rodzajów herbat, 5 szejków, kawa na ciepło i mrożona, 8-12 miejsc i niesamowita atmosfera. Każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. My już jesteśmy ich stałymi łasuchami- nasze zdjęcia "zdobią" tablicę naleśnikożerców. 

Wnętrze jest dość malutkie. Czasami brakuje miejsca. Sami dość późno poznaliśmy 16 widelców, bo kiedy przychodziliśmy, nie było miejsc. Ale w końcu się udało i teraz bywamy w miarę regularnie. 
Naleśniki spróbowaliśmy już wszystkie! Podjęte wyzwanie okazało się przepyszną przygodą! Warto było. Niestety nie mam zdjęć wszystkich, bo czasami kiedy przypominałam sobie o zdjęciu, było już za późno. Ciasto jest smaczne, świeżutkie. Poproście o ciasto gryczane- trzeba poczekać chwilkę dłużej, ale ten smak Was zaskoczy! Składniki wypełniające naleśniki są świeże i dobrej jakości. Doskonale dobrane smaki i proporcje. Każdy naleśnik dostajecie na deseczce i oczy same się do niego śmieją! Porcje są solidne- spokojnie się nimi najecie. Sami zobaczcie! 

 Śniadaniowy
 Kiwi, czekolada biała i kitkat
 Pieczarki
 Wołowina

Krabowe
Caprese
Oreo i wiśniowy dżem
Bita śmietana i kokos
Łosoś

PANCAKES 😍
Mieszajcie, kombinujcie i bawcie się smakami. Możecie zamówić 4, 6 lub 8 sztuk, a wśród dodatków znajdziecie takie jak: masło orzechowe, lody, dżem, owoce sezonowe, kiwi, Milky Way Stars, żelki, czekolada czy karmel.


Kawa. Ja zamawiam zawsze latte karmelowe, ale znajdziecie oczywiście też inne, jak chociażby zwykłą czarną ;) 

Dla mnie mistrzostwem są również szejki! Ja nie mogę oprzeć się magii słonego karmelu- pyszności! A jak wygląda? Wspaniale!
 Mąż zasmakował w herbatkach. Wspaniale chłodzą w upalne, letnie dni!


 My czujemy się tu już jak u siebie. Wchodzimy i wychodzimy z uśmiechem. Dziękujemy!
 Stali bywalcy mają chody i mogą pobawić się wózkiem, spróbować nowości jako pierwsi, a nawet zostać zaskoczeni niesamowitą niespodzianką.... TORT PANCEIKOWY na moje urodziny! DZIĘKUJĘ KOCHANI!!!

Zapraszam Was na fanpage 16 widelców na Facebooku TUTAJ oraz na konto na Instagramie @16widelcow

JEDEN MOMENT TWORZY CAŁY DZIEŃ

poniedziałek, 3 lipca 2017

Wielkie z małego, czyli słów kilka o boreliozie

      Borelioza, czyli choroba z Lyme ( od nazwy miejscowości Old Lyme), jest niebezpieczna i bardzo zdradliwa... To właśnie mieszkańcy Old Lyme z Connecticut w USA, latami cierpieli na dolegliwości stawowe, notoryczne zmęczenie, czy inne dolegliwości, których nie dało się racjonalnie wytłumaczyć. Boreliozę, jako oddzielną jednostkę chorobową opisał reumatolog w 1977 r., a dopiero po 5 latach zidentyfikowano przyczynę- krętka i jej nośnik- kleszcza. Dziś znanych jest kilka gatunków Borelii wywołujących Boreliozę.
       Kleszcze od zawsze budziły obrzydzenie. Przeraża fakt, że z ledwo widocznej"kropeczki" potrafią urosnąć do monstrualnych rozmiarów, czy samo wpijanie się w skórę zwierząt i ludzi, tak, że trudno je usunąć. Albo sama "wędrówka" przed podjęciem decyzji o miejscu "posiłku"- sposób w jaki ściśle przylegają do ciała swoimi 8 odnóżami... brrrryyyy!!!! Przez to że małe, tym bardziej są niebezpieczne. Działają niczym strzykawka- ssąc i tłocząc takie ilości krwi, aby ich ubytek nie był niebezpieczny dla ofiary. Jednocześnie wstrzykują nam substancje znieczulające i hamujące krzepnięcie krwi, a w gratisie dostajemy niebezpieczne drobnoustroje. Niestety dostajemy je w ciągu 2 dni, kiedy nie odczuwamy nieprzyjemnych symptomów posiadania pasażera na gapę- swędzenie, pieczenie, czy nawet pęknięcie w miejscu wkłucia.
       Największy problem to kliniczne rozpoznanie boreliozy i jej odkleszczowej koinfekcji. Atakuje różne narządy, a objawy często widoczne są na skórze, w stawach, układzie nerwowym czy nawet sercu. W jej przebiegu wyróżnia się fazy i nawroty, a nieleczona to ciąg objawów/ zmian, które następują po sobie kolejno i mogą się powtarzać. 
       Wyróżnia się 2 fazy: wczesną- zlokalizowaną i rozsianą, późną. Wczesna zlokalizowana, to przede wszystkim objawy skórne. Najbardziej charakterystyczny (wyłącznie dla boreliozy!) jest rumień wędrujący, który występuje niestety tylko w części przypadków. To powiększająca się plama z przejaśnieniem w środku. Powstaje między 7-21 dniem po ukąszeniu przez zarażonego kleszcza. Rumieniowi może towarzyszyć świąd skóry, powiększenie węzłów chłonnych, ból głowy, gorączka i inne tzw. objawy ogólne.
       Faza wczesna rozsiana poza rumieniem daje objawy neurologiczne (zapalenie nerwu twarzowego czy zapalenie mózgu itd.), reumatologiczne (przede wszystkim zapalenie stawów), a czasami nawet kardiologiczne, takie jak zapalenie mięśnia sercowego czy zmiany w zapisie EKG.
       Faza późna rozsiana to nawracające objawy skórne oraz stałe/ nawracające zmiany reumatologiczne i neurologiczne.

     Zgodnie z obowiązującymi normami, leczeniu klinicznemu towarzyszyć muszą badania laboratoryjne, chyba, że widoczny jest charakterystyczny rumień wędrujący. WAŻNE! Pojawienie się rumienia przed upływem 2 dni od ukąszenia oraz średnica poniżej 5 cm świadczą przeciw rozpoznaniu boreliozy!
    Badania serologiczne to identyfikacja we krwi przeciwciał, wytworzonych na skutek dostania się do krwi drobnoustrojów. Uczestniczą one w likwidacji intruza, łącząc się z antygenem. Należą do różnych klas i powstają w stałej, określonej kolejności, dzięki czemu eksperci wiedzą jakie drobnoustroje zaatakowały nasz organizm i jaka to faza choroby.
       W diagnostyce stosuje się oznaczanie przeciwciał IgM i IgG tzw. metodą ELISA. Ich obecność świadczy o kontakcie z antygenami krętka. Przeciwciała IgM charakterystyczne są dla wczesnej fazy (pojawiają się nawet 2 tygodnie od ugryzienia) i zanikają. Czasami jednak mogą się powtarzać. Jeśli występuje rumień, a wynik jest ujemny, należy badanie powtórzyć po ok 8 tygodniach od potencjalnego zarażenia. Przeciwciała IgG powstają później i utrzymują się latami. Dodatni wynik na IgG trzeba zweryfikować tzw. metodą immunoblotu/ western blotu- nazw używa się wymiennie. Jeśli pierwszy test wyszedł dodatnie, a weryfikacja ujemnie, należy ją powtórzyć po 2 tygodniach. Ważne! Jeśli mamy do czynienia z neuroboreliozą lub późną postacią boreliozy, po decyzji lekarza, wykonuje się oznaczanie przeciwciał w płynie mózgowo- rdzeniowym. Należy pamiętać, że jest to badanie inwazyjne!

       Zdecydowanie rzadziej wykonuje się oznaczenie KKI, czyli krążących kompleksów immunologicznych. Badanie robi się wtedy, kiedy przeciwciała uwięzione w kompleksach stają się niewidoczne dla testu ELISA. Przeciwciała uwalnia się z antygenów krętka i oznacza. Podobnie nieczęsto wykonuje się łańcuchową reakcję polimerazy (PCR)- pozwala na bardzo wczesne wykrycie DNA krętka, ale zasadność jego oznaczenia musi być rozważana indywidualnie. Metodą PCR identyfikuje się również DNA krętka w kleszczu! Wyjętego zbrodniarza należy przechowywać w pojemniku (sterylnym, może być do próbek moczu), w chłodziarce (w temperaturze ok 4 stopni). Takiego osobnika można przebadać w ciągu 48 godzin. Ewentualnie, jeśli badanie ma być wykonywane później, można go też zamrozić w temp. -20 stopni i przechowywać do 4 tygodni.

Borelioza to podstępna choroba, często mylona z innymi jednostkami chorobowymi. Po spacerze zdejmijcie ubranie i weźcie prysznic. Jeśli już krwiopijca wbije się w Wasze ciało, natychmiast go usuńcie- jeśli nie umiecie, niech zrobi to lekarz! Jeśli wystąpią objawy, w tym rumień, NATYCHMIAST REAGUJCIE I BIEGIEM DO LEKARZA!!! Nie popadajmy jednak w paranoję- spacerować trzeba i to dużo, a najlepiej po terenach zielonych, po łąkach i lasach. Miłego wypoczynku!😉