środa, 22 lipca 2020

Moja macica jest tylko MOJA!

Po ostatniej imprezie rodzinnej wróciłam do domu cholernie zmęczona. I nawet nie chodzi o to, że posiadówka przy stole aż nazbyt się przedłużyła. Zmęczyły mnie te wszystkie głupie pytania i docinki. Oczywiście najwięcej do powiedzenia miały kobiety, które nie miały problemu z zajściem w ciążę i rodzeniem dzieci.

- Kiedy następne?
- Kiedy rodzeństwo dla Piotrusia?
- O jak ładnie Ci z dzidziusiem na rękach, trzeba pomyśleć o kolejnym.
- To kiedy dasz radość mamie Na pewno się ucieszą...
- Teraz kolej na ciebie.
- To teraz dziewczynka.
- To trzeba popracować nad rodzeństwem dla Piotrusia.
- To kiedy dziewczynka?


To najczęściej powtarzające się pytania i zdania, które usłyszałam. Na początku kwitowałam je uśmiechem, lub udawałam, że nie słyszę. Później próbowałam zażartować. Niestety pod koniec poziom mojej irytacji był tak wielki, że z goryczą i nieukrywanym zdenerwowaniem powiedziałam: "Odpieprzcie się ode mnie. Moja macica to moja sprawa! Nie macie prawa się do tego wpieprzać. Zajmijcie się swoimi macicami!". Tak wiem, zepsułam humor tej resztce gości, która została przy stole, ale wiecie co? MAM TO W DUPIE! 

Ile razy jeszcze mam tłumaczyć, że to moja prywatna sprawa? Ile razy mam tłumaczyć, że rodzeństwo dla mojego Syna to moja decyzja. Jak często mam powtarzać, że moje chęci nie wystarczą, żeby zajść w ciążę, donosić ją i urodzić zdrowe dziecko? 
Serio, nie każda kobieta może mieć więcej dzieci lub choćby jedno. Na prawdę nie każda kobieta chce mieć dzieci, zwłaszcza po trudnej ciąży i traumatycznym porodzie. Nie zawsze zajście w ciążę jest możliwe. Nie każda kobieta może ciążę donosić. I wreszcie... nie każda kobieta, ze względów medycznych, może zdecydować się na dziecko...

Czy którakolwiek z was pomyślała jak bardzo ranią mnie te pytania? Pomyślałyście jak strasznie mnie poniżyłyście? Wiecie, że przez was przez kilka chwil pomyślałam, że jestem gorsza?Czy choć przez ułamek sekundy, po moim pierwszym "To moja sprawa", pomyślałyście, że to rzeczywiście jest moja sprawa? NIE! Dlaczego? Dlatego, że uznałyście to za świetną zabawę. Fajnie było pośmiać się z osoby, która zawsze pyskata, w tej kwestii na pewno nie odpysknie, przemilczy. Fajnie było znaleźć sobie kukiełkę do przepychanek? 

Wiem, że część z was to czyta i na pewno znów mi się oberwie. Ale wiecie co? NIE ŻYCZĘ SOBIE TAKICH TEKSTÓW! NIE ŻYCZĘ SOBIE TAKICH GŁUPICH ŻARCIKÓW!!! Możecie przestać się do mnie odzywać. Możecie mnie unikać, kiedy pojadę w rodzinne strony. To będzie najlepsze co wpadnie wam do głowy. 
Powtórzę to po raz ostatni. ODPIEPRZCIE SIĘ ODE MNIE! MOJA MACICA TO MOJA SPRAWA!!!
Trzymaj się z daleka od mojego życia. Nie ty decydujesz o mojej macicy

25 komentarzy:

  1. Takie pytania potrafią każdego doprowadzić do białej gorączki. Nie wiem czemu mają służyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeżywałam to, początkowo raniło, później wypracowałam pancerz ochronny, innego wyjścia nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem nauczyłam się celnych ripost, które natychmiast wyłączały niezdrową ciekawość innych. ;)

      Usuń
  3. Słyszałam i ja. Ciotki były w tym najlepsze. Nawet znajomi znajomych. Według mnie to głupie teksty. Najpierw "zrób mu rodzeństwo ",a potem:"po co ci to było "?
    Przyjdzie czas i miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się, co jest nie tak z moją rodziną, że nam nikt nigdy takich pytań nie zadawał;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry tekst. Wścibstwo niektórych ludzi naprawdę wykańcza, ponadto, samo wścibstwo te jeszcze, ale głupota przeraża. Ponieważ urodziłam niepełnosprawne dziecko znajoma stwierdziła "Ty pewnie szybko urodzisz kolejne, tym razem zdrowe dziecko żeby sprawdzić się jako kobieta". Gdyby nie to, że nie jestem agresywna, a babka była znajomą mamy chyba bym ja zabiła...

    OdpowiedzUsuń
  6. Słuszne podejście. Niech każdy zajmie się swoimi potrzebami i nie wsadza nosa do sypialni innych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słuszne podejście. Niech każdy zajmie się swoimi potrzebami i nie wsadza nosa do sypialni innych.

    OdpowiedzUsuń
  8. Temat rzeka. Dlaczego? Żyjemy w państwie gdzie nasza macica interesuje właśnie wszystkich. Kobieta została tak zmanipulowana, że jej macica jest w rękach państwa. Nie masz dzieci? A to pozbawimy Cię przywilejów pieniężnych. Masz tylko jedno? Zrób więcej a dostaniesz kartę, ulgi a nawet wczasy... I choć żyjemy w lepszych czasach to z pewnymi sprawami nadal jesteśmy w średniowieczu, gdzie mądre kobiety były palone na stosie, a mężczyzna decydował o naszym losie.. Mocne słowa, ale prawdziwe. I rozumiem Cię doskonale w tej poruszonej przez Ciebie kwestii. Tyle ode mnie, dzięki za wspaniały, prawdziwy aż do bólu wpis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana!

    Po pierwsze to ściskam i przytulam Cię mocno! <3
    A po drugie to masz całkowitą rację. Żałuję, że ja czasem nie umiem tak dosadnie odpowiedzieć. Mnie też potrafią pytać, to kiedy trzecie. To wciskanie się z buciskami w czyjeś życie jest straszne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo trudny i osobisty temat poruszyłaś. Byłam w podobnej sytuacji, nie miałam jednak siły tłumaczyć wszystkim, ze nie mogę mieć dzieci. Poznałam wdowca z dwójką dzieci i to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu - zostałam żoną i matką, a od najbliższych usłyszałam, że znajdą i macochą. Nie można jednak się na tym zatrzymywać, trzeba odciąć się i pozwolić sobie być szczęśliwą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mnie irytowały podobne pytania i sugestie. Nie rozumiem tych kobiet, które w końcu te, rodziły i miały dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak można mówić komuś co ma robić, tego to ja nie rozumiem to po pierwsze... a po drugie to nie nawidze takich bab które wiedzą lepiej, nie mając pojecia o sprawie...
    Niech każdy pilnuje swojego nosa... Mnie to drażnią takie tematy i robie się agresywna...

    OdpowiedzUsuń
  13. Mocny tekst, ale bardzo prawdziwy i fajnie, że się pojawił. Może choć kilka osób chwilę się zastanowi i ugryzie w język, zanim wejdzie z buciorami w czyjeś osobiste sprawy.
    Pozdrawiam ciepło, Agness

    OdpowiedzUsuń
  14. Ktoś za głęboko wszedł w Twoją wrażliwość... nie mają pojęcia co czujesz, chociaż teraz już tak...
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę że te słowa powinnaś mówić każdemu człowiekowi, który wtyka nos w nieswoje sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  16. To zbyt delikatne kwestie, żeby dyskutować o nich na forum publicznym. Niech każdy zajmie się swoim życiem i udziela werbalnego wsparcia tylko wtedy, kiedy jest do tego zachęcany przez osobę najbardziej zainteresowaną! Howgh!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja zawsze chciałam mieć jedno dziecko i tak pozostanie. Na nietaktowne pytania odpowiadam tak, by rozmówcy poszło w pięty - i najczęściej działa w 100%. Czasami wystarczy nawet bardzo krótka wymiana zdań:

    - A kiedy drugie dziecko?
    - Wtedy, kiedy ty wreszcie przestaniesz wtykać nos w nie swoje sprawy (czyli pewnie nigdy) ;)

    Szczerze mówiąc wisi ni, czy ktoś się poobraża. Mam to głęboko w czterech literach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz ludzie nie zakładają ze jak ktoś już ma dziecko to było ono efektem trudnych starań. Jest więc trzeba założyć że kolejne też może być, więc pytają...

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziś byłam świadkiem podobnej rozmowy. Cud, że pytanej szlag nie trafił, to mało powiedziane.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo trafnie napisane, niestety znam te teksty, wiele razy trafiał mnie szlak, szczególnie na imprezach rodzinnych, gdzie byłam świeżo po poronieniu... a najlepsze było zdziwienie "ja nic nie wiedziałam, że znowu poroniłaś"a co miałam się tym chwalić na FB!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Po pierwszym dziecku miałam też takie pytania... Na początku nie przejmowałam się nimi, ale gdy świadomie zdecydowałam się na kolejne dziecko i pojawiły się problemy, to płakać mi się chciało gdy je słyszałam! Druga ciąża była zagrożona i bardzo walczyłam by wszystko było dobrze, a o porodzie już nie wspomnę... Miesiąc po porodzie usłyszałam znów:"kiedy następne?" i "czas na syna"... No kurde ręce opadają 🤦

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie nikt nie pyta, ale niestety sama się przegadałam już kilka razy, bo faktycznie mogłam być wtedy w ciąży. Nawet testy to potwierdzały.. :)

    Myślę, że ludzie są 'beznadziejni' w tych swoich dewagacjach i dopytywaniach. W ogóle po co pytania, "czy jesteś, kiedy będziesz". Gdy kobieta chce się podzielić dobrą nowiną, to sama to zrobi w odpowiednim czasie. Podobnie, gdy nie ma chęci mówić o swoich planach to nie powinna być pytana.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja Cię rozumiem i popieram bo miałam to samo. Tesciowa i jej koleżanki na imieninach, wrrr coś strasznego ... Niech się zajmą swoimi macicami i swoim klimakterium ;) Wcale się nie dziwię że wracasz zmęczona z takich imprez. Z teściową walcze do dziś bo jest straszna i uwielbia mi włazic w życie z butami. Jak jej dosadnie nie powiem to nie zrozumie słowa nie. Już nie mówię ile mi krwi napsuła przy każdej ciąży i po porodzie bo to normalnie masakra była. Trzymaj się i miej w dupie takie baby. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  24. Mądry tekst. Unikałam i unikam imprez jak mogę. Wścibstwo to najgorsza rzecz.
    Rani i boli. Trzeba sobie zbudować pancerz ochronny.
    Pozdrawiam :-)
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń