niedziela, 31 grudnia 2017

Grudzień 2017

Grudzień był dla mnie kolejnym szalonym miesiącem. Miesiącem kolejnych zmian, walki o siebie, ogromnego poświecenia, ciężkiej pracy ponad siły, kilku zwycięstw, ale i szczęścia i wzruszeń, do których przyczynili się tak bliscy, jak i zupełnie obcy ludzie. To był miesiąc, który udowodnił, że warto być sobą i że dobrzy ludzie są wśród nas.
W Wydziale Kryminalnym jednej z zaprzyjaźnionych KPP
Zaczął się od wyjazdu do mojego rodzinnego domu, na imieniny mojego Tatusia. Przy tzw. okazji do Piotrusia i Mikołaja przyszedł pewien brodaty gość i rozdał prezenty, dużo prezentów. Radości było tak dużo, że emocje opadły dopiero trzy dni później.

4 grudnia dokonało się- ostateczna data przeprowadzki do biurowego molocha naszej "fabryki". Osobiście byłam zrozpaczona. Myślę, że wszyscy to bardzo przezywaliśmy i chyba nawet przeżywany dalej. Cóż począć, tak trzeba było zrobić. Setki kartonów, kontenery, ostreczowane paczki. I nikła nadzieja, że nie musimy ich rozpakowywać, bo jesteśmy tu tylko chwilowo. Niestety okazało się, że zostajemy na stałe... Tak więc nóż do rozcinania paczek i układanie, układanie, układanie. Dalej mniej więcej połowę rzeczy mam w pudłach, ale powoli mój pokój nabiera "kształtu". Mam tam już swoje kubeczki i filiżanki. Przyniosłam też herbatki, a po burzliwej wymianie zdań ze współpracownicą, przytachałam też swój prywatny czajnik i gotuję sobie wodę na te moje herbatki i ziółka.
Pakowania nie było końca. Wszyscy zdobywaliśmy wszędzie kartony
Przychodząc codziennie do pracy, wzdycham ciężko. Panowie z ochrony już mnie rozpoznają i zapamiętali, które klucze biorę. Są mili, uśmiechają się życzliwie i pomagają jak tylko potrafią, kiedy poproszę. Patrzę na "zimne" ściany biurowca, tęsknię za moimi kątami w oficynie. Ale mam zamiar zorganizować tu sobie mój kącik. Na razie muszę przywyknąć i zapomnieć choć w części tamte kąty.
Pudła, wszędzie pudła
I jeszcze więcej pudeł...
Jedno z ostatnich zdjęć ze starej siedziby...
Grudzień to dla mnie miesiąc kina. Nie pamiętam, kiedy tak często byłam w kinie. To głównie dzięki karnetom, które wygrałam, ale i weekend kina, kiedy bilety były po 12 zł i wybraliśmy się cała naszą małą Rodzinką. Był popcorn, cola i żelki. Wspólnie obejrzeliśmy "Pierwszą gwiazdkę". Sama byłam m.in. na "Coco", "Fernando", "GW" i na "Padingtonie". Na "Najlepszego" nie miałam z kim się wybrać a sama nie chciałam. To były chwile pełne relaksu, wzruszeń, śmiechu i szczęścia tak po prostu. Warto czasami wydać 100 zł i być szczęśliwym, widzieć radosny blask w małych, ukochanych oczach.
Dzięki karnetom do Multikina byłam w grudniu na wielu seansach
Opowieść o niezwykłym misiu...
Na Coco wzruszyłam się i uśmiałam. Cała sala pusta, seans tylko dla mnie! ^_^
Dużą niespodzianką było wybranie Piotrusiowego listu do Świętego Mikołaja z marzeniem. Ponad 9000 listów, pobity rekord Polski i 19 przeszczęśliwych Dzieci, w tym mój Synek. Piotruś poprosił o robota, baloniki z helem z Maszą i Niedźwiedziem cukierki i pomarańcze. 
Piotruś kazał odprasować odświętny strój- w końcu to spotkanie z Mikołajem!
Zamiast baloników była skarbonka i teczka na rysunki. Dodatkowo było cały karton słodyczy, a w nim m.in. bukiet z lizaków, ciasteczka, dużo cukierków, ogromna siatka pomarańczy. Radości nie było końca, a robot zrobił furorę już na gali rozdania prezentów, również wśród innych Dzieci. Dodatkowo każde Dziecko dostawało upominki od Marszałka Województwa świętokrzyskiego i od Ośrodka Rehabilitacyjno- Wypoczynkowego Polanika w Chrustach k. Zagnańska. Były też występy artystyczne i słodki poczęstunek. To był wyjątkowy dzień. Dziękujemy Polanice za organizację wydarzenia i Vive Profit za spełnienie marzeń Piotrusia!
Marzenie spełnione. Radość nie do opisania!
Rekord pobity! Piotruś na rękach u Mikołaja!
U Mikołaja na kolanach, łapiąc sreberka ;)
Nowy przyjaciel i codzienne z nim zabawy dzięki Vive Profit. Dziękujemy!!! <3
Grudzień to ciąg dalszy oględzin stanowisk archeologicznych wpisanych do Rejestru Zabytków i ustaleń odnośnie ich ochrony. To ciąg dalszy współpracy z Garnizonem Świętokrzyskim Policji. Dumna jestem z "moich" funkcjonariuszy, że chcą poszerzać swoją wiedzę, bo o zabytkach w szkole ich nie uczą. Cieszę się, że mogę na nich polegać i że zawsze należycie się mną opiekują. Przywrócili mi wiarę w Policję.
Kontrola terenu zamku w Mokrsku
Co tam śnieg! Czego się nie robi dla archeologii?
Niestety przez zbyt duży wysiłek fizyczny, odnowiła się kontuzja mojego kolana. Przez prawie pół miesiąca chodziłam w ortezie i o laseczce- odmówiłam chodzenia o kulach. Mój ortopeda posłał mi kilka morderczych spojrzeń i przedstawił plan leczenia. To wybitny specjalista, dlatego posłusznie wykonywałam jego nakazy i stosowałam się do zaleceń. Niestety nie obyło się bez silnych leków przeciwbólowych (tych stosowanych przez sportowców), bo odezwała się też przepuklina. Dzięki temu na Święta mogłam założyć już "miękką" ortezę, a być może po Nowym Roku będę mogła zrezygnować z pomocnej laseczki. Powiem Wam tylko, że to zadziwiające, że wystarczy założyć ortezę, a człowiek staje się niewidzialny. Nikt nie dostrzega Cię w kolejce, w autobusie, przy windzie. Ale spokojnie, mam czas i siły, ja poczekam. Dziękuję tym co oślepli i życzę Wam, aby nigdy Was nie spotkała taka ignorancja i bezczelność. Zdrowia!

Chcesz być niewidzialny? Załóż ortezę!
Nie obyło się bez przyjemności dla podniebienia. Przecież trzeba sobie robić małe przyjemności. Wy sobie czasami takie robicie? Próbujecie nowych smaków? Wracacie do ulubionych? Dogadzacie własnym podniebieniom? Ja lubię zaskakiwać własne kubki smakowe, rozpieszczać też tak moich Najbliższych. To takie pyszne... ^_^
Małe przyjemności z Synkiem! Jego uśmiech jest dla mnie najcenniejszy!
Czasami pozwalałam sobie na coś słodkiego...
Kawa wśród Przyjaciół smakuje najlepiej
Jak mogłam wcześniej żyć bez sushi? Mikael pokazał, że więcej nie popełnię tego błędu!
Zdrowo i pysznie na talerzu 
Piotruś uwielbia truskawki! Dlaczego miałabym Mu nie sprawiać takich przyjemności?
W grudniu udało mi się zaliczyć test sprawnościowy. Na wymagany czas 1'41'', ja osiągnęłam 1'30''. Jestem z tego szalenie dumna! Teraz tylko czekanie na wyniki końcowe i może uda się spełnić kolejne marzenie. Na pewno udało mi się udowodnić światu i samej sobie, że umiem, że potrafię, że dam radę! To cudowne uczucie! A powiem Wam, że byli panowie, którzy nie podołali- duma z siebie wtedy jakby staje się większa ;)

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia pokonała mnie choroba. Dostałam antybiotyki i zwolnienie lekarskie. W tym roku miało nie być nawet choinki, ale dzięki szalenie uprzejmemu i zaangażowanemu w pomoc Panu z Radia RMF FM do naszego domu przyjechała świeża, zielona, ogromna choinka. Piotruś aż zatańczył wokół niej. Nawet nie wiem jak miał Pan na imię, ale z serca dziękuję! Gdyby nie Pan, mój Synek nie miałby choinki w tym roku. DZIĘKUJĘ!

Szczęśliwy Piotruś przed choinką od RMF FM, którą ubraliśmy tradycyjnie w wigilijny poranek
Nasze Święta, były w tym roku bardzo skromne i spokojne.  Wigilia cicha, skromna, tradycyjna. Piotruś zasnął cichutko. Ja przeleżałam je praktycznie całe Święta w łóżku. Na całe szczęście gorączka ustąpiła, antybiotyki zadziałały. Prezenty od Dzieciątka okazały się strzałem w dziesiątkę i wszyscy byliśmy zadowoleni. Oczywiście Piotruś dostał najwięcej podarków, a wśród nich dominowały książki i kolorowanki.

Choć nie były to zdrowe Święta, to były spokojne, rodzinne i ciepłe
Na sam koniec grudnia uporządkowałam wszystkie sprawy, które musiałam zamknąć jeszcze w 2017 roku. Dostałam też jasne sygnały, że jestem szanowanym specjalistą w mojej dziedzinie i że są osoby, które doceniają moją pracę, zaangażowanie i pasję. Dziękuję.
Dziękuję za grudzień 2017. Trudno będzie go zapomnieć

środa, 27 grudnia 2017

TRWAJ

Kiedy tracisz nadzieję na życie
Robisz wszystko wbrew sobie
Kończy Ci się wiara
Zaczyna brakować sił
Pomyśl
To jeszcze nie koniec
Iskra nadziei jest
                       w każdym ludzkim sercu
Masz siłę, wiarę
Zbuduj swój świat od nowa
Rozpocznij, od początku
Kurs życia
Stwórz swój dom
Jeśli uwierzysz
Kiedyś będziesz mógł powiedzieć
To mój świat
Mam nadzieję, siłę, wiarę
Zbudowałam swój dom
Jest niewielki, ale mój
Nie pozwól się pokonać
Trwaj im na złość
Na złość światu i ludziom
Trwaj dla samego piękna trwania
Nie daj się zepchnąć
                     ze sceny życia
Pamiętaj
JESTEŚ NIEPOKONANY!!!
Warto walczyć o siebie- zawsze!

niedziela, 24 grudnia 2017

Boże Narodzenie AD 2017

Niechaj otuli Was największa z maleńkich Miłości, której nadejścia wyglądamy cały rok. Niechaj otoczy Was spokój i cisza, dźwięcznego zgiełku serc Wam najbliższych. Niech drogę do domu rozświetli blask choinki ubranej i ozdobionej przez wszystkich domowników w wigilijny poranek.
Najlepszego od świętokrzyskiej wiedźmy!
Niechaj biel opłatka przypomni o wybaczeniu, które pozwala na nowo otworzyć księgę i zapisać czyste karty najpiękniejszym z możliwych charakterem pisma.

Tradycyjnie ubrana w wigilijny poranek- RAZEM!
Niech moc życzeń spełni tylko te, płynące prost z serca- na pozostałe niech przyjdą siły, aby można było je zrealizować. I aby nie składać nieszczerych życzeń, może lepiej pomilczcie chwilę i niech to będzie szczera i dobra cisza...
Dzięki Radiu RMFFM w tym roku zapachniało u nasz PRAWDZIWĄ choinką!
Niechaj Nowonarodzona Dziecina nauczy nas żyć obok siebie, w świecie gdzie ludzie nie chcą nic o sobie wiedzieć oficjalnie, a nieoficjalnie lubują się w "podglądaniu". Dzielmy się radością i troską- łatwiej będzie je przeżywać! Szanujmy swój czas i poświęćmy go sobie i najbliższym, by nie okazało się, że nagle go zabrakło...
Niechaj serca napełnią się ciepłem, dobrem i miłością. Błogosławieństwa od Dzieciątka i uściski od Po prostu MAMY!!!
Zasłużyliście na prezenty? U nas tradycyjnie najwięcej dostanie Piotruś 💓

sobota, 16 grudnia 2017

Walczę z kilogramami

Od zawsze byłam pulchna, czy też nazywając rzeczy po imieniu- gruba. Był tylko krótki wycinek w moim życiu, kiedy byłam szczupła, miałam płaski brzuch i na prawdę ładne ciało. 
Taki brzuch został tylko we wspomnieniach
Po ciąży, kiedy wszystko było na dobrej drodze, pojawiły się problemy zdrowotne, przez które moja waga szalała... I zaszalała tak bardzo, że przeraził mnie wynik, który zobaczyłam na wadze. Załamałam się- totalnie i bez końca. Zatraciłam się w tym wyniku, tym bardziej, że mimo podejmowanych prób nie było ŻADNYCH efektów! Każdy dzień był koszmarem. Każdorazowa wyprawa do sklepów stawała się męczarnią- wracałam z płaczem do domu, z kolejnym workiem w plecaku. Nie pomagały diety, nie pomagały ćwiczenia, nie pomagało nic...
Poddałam się. Patrzyłam w lustro z obrzydzeniem i nienawiścią. W pewnym momencie zasłoniłam lustro- korzystałam tylko z maleńkiego, żeby móc się umalować. Nie chciałam się oglądać. W sklepie pytałam o największy rozmiar jaki posiadają i jeśli słyszałam: "40", to dziękowałam i wychodziłam. Cierpiałam, ale starałam się to ukrywać przed światem. Byłam tak po prostu nieszczęśliwa.
Miejsce mojej ucieczki- tu zawsze przychodzi szczęście
Po operacji kolana, długiej (prawie rocznej) rehabilitacji i po powrocie do względnej stabilizacji zdrowotnej, "wpadłam w ręce" szalonego zespołu specjalistów. Po pierwszych -10 kg, uwierzyłam, że to może się udać! Przy ogromnym wysiłku zeszłam do -20 kg. Każde 100 gramów kosztowało mnie ogromny wysiłek- ćwiczenia, dieta, kontrole. Obóz dla grubasów, z którego uciekłam po 3 dniach z płaczem i przerażeniem, okazał się niewypałem- przypłaciłam te 3 dni czterem kilogramami na plus. I straciłam zapał do walki. Znów przyszło załamanie, bezsilność, odrzucenie. Poddałam sie w walce o samą siebie. Rzuciłam się w wir pracy- zabytki zdecydowanie na tym zyskały!
Ogrodzone i oznakowane stanowisko archeologiczne wpisane do Rejestru Zabytków- mój sukces
Przyszła jesień, znów założyłam moje szerokie bluzy i swetry.  Lekarze próbowali mnie przekonać, pokazując efekty poprzednich działań, ale kilka wiadomości spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Kiedy powoli zaczęło się wszystko normować, otrzymałam kolejny cios od życia. Przestałam się nawet uśmiechać, tylko wychodząc z domu zakładałam kolejne maski. Znów zaczęłam się powoli zatracać... 
Droga do szczęścia, to czasami most o wątpliwej konstrukcji i stanie zachowania
Aż do 20 listopada nie miałam siły by dalej walczyć o siebie. Wtedy usłyszałam: "Łobuziaro! Nikt nie ma tyle siły co ty! Jeśli ty się poddasz, to cała reszta nie ma szans. Kto będzie łobuzował w terenie?". Poczułam ciepło życzliwej dłoni, która tak mocno złapała moją i ścisnęła z nadzieją. A w dobrych oczach zobaczyłam własne smutne odbicie i w tym momencie zrozumiałam, że dłużej już tak nie mogę. Moja Rodzina, mój Synek, moi Przyjaciele... i wreszcie ja sama nie zasługuję na fałsz masek zakładanych każdego ranka!  Wtedy postanowiłam, że wrócę do walki i zrobię wszystko aby w niej wytrwać. I znów będę dla siebie piękna. Dlaczego? Dlatego, że właśnie na to zasługuję!!!
Wiem, że prawdziwe piękno jest we mnie, w środku
Jest trudno. Stres oczekiwania na wyniki nie ułatwia sprawy. Ale znów uwierzyłam, że cokolwiek mogę. Zrobiłam trzy kolejne kroki do przodu i o dziwo nie cofnęłam się do tyłu. Zrozumiałam, że mając odpowiednie wsparcie, jestem w stanie osiągnąć na prawdę dużo. Jeśli tylko uwierzę w siebie, zdobędę koronę świata! A jeśli o tym zapomnę, Ktoś krzyknie: "Łobuziaro, wierzę w ciebie!"

wtorek, 12 grudnia 2017

Wrzosowisko i Ogród francuski

Dziś kolejny raz zabiorę Was na spacer po Kieleckim Ogrodzie Botanicznym. Przyszła pora na Ogród Francuzki i Wrzosowisko. Mam nadzieję, że zdjęcia tych magicznych zakątków wywołają uśmiech na Waszych twarzach i przesłonią szarość za oknem 😉
Zabieram Was na kolejny spacer po Kieleckim Ogrodzie Botanicznym
OGRÓD FRANCUSKI
To niewielki, wydzielony obszar założenia stylowego w północno-zachodniej części ogrodu, tuz przy wejściu głównym. Dłuższą osią przylega do ogrodzenia od strony ulicy Karczówkowskiej. W tym założeniu pokazowym najważniejsza jest geometryczna kompozycja przestrzeni, porządek oraz widoczna kontrola i dominacja człowieka nad przyrodą. Niezmiernie ważne jest wzornictwo, po to aby ogród pięknie prezentował się z daleka lub z lotu ptaka. Założenie ogrodu opiera się więc na symetrii względem alei głównej, do której dostosowana jest formowana roślinność. W ogrodzie francuskim ważna jest też mała architektura w centrum, które stanowią uzupełnienie stworzonej kompozycji (fontanna, poidło dla ptaków, rzeźby i stylowe ławki wokół fontanny). Ścieżki wysypano białym żwirem, ograniczono je impregnowanym drewnem- zgodnie z historycznymi rozwiązaniami, czego przykładem są np. Wersal czy Ogród Luksemburski.
Droga do Ogrodu francuskiego. Magiczna prawda?
W takim założeniu stylowym dominuje roślinność podatna na formowanie (Wiśnia osobliwa, Grab pospolity, Bukszpan i Cis pospolity). W Kieleckim Ogrodzie Botanicznym planowane są wypełnienia pustych powierzchni między żywopłotem roślinami jednorocznymi/ dwuletnimi lub żwirem i kruszywem w różnych kolorach.
Tu człowiek panuje nad naturą
Misternie przycinany żywopłot tworzy piękny wzór
WRZOSOWISKO
W centralnej części Ogrodu znajdziemy wrzosowisko o łącznej powierzchni ok. 2000m2, podzielonej ścieżką na mniej więcej równe części. To płaski teren z niewielkim zagłębieniem w części środkowej, poprzecinany trawiastymi ścieżkami. Znajdziemy tu brzozę brodawkowatą, sosnę pospolitą i jarząb pospolity, które rosły tu przed zagospodarowaniem terenu.
Wrzosowisko od strony Różanki
Ścieżki, dzięki którym można podejść bliżej
To jedno z moich ulubionych miejsc w Ogrodzie, ponieważ jest tu pięknie przez cały rok, a w szczególności jesienią. Przepiękne kompozycje nasadzeń w dużych grupach tego samego gatunku, nie tylko cieszą oczy zwiedzających, ale i odpowiadają temu, w jaki sposób rośliny te rosną w swoich naturalnych siedliskach. Po kilku latach zapewne utworzą jednorodny, kolorowy dywan.
Uwielbiam wrzosowisko!
Dzięki trawiastym ścieżką możemy podejść bliżej, przyjrzeć się roślinom. Trawy uzupełniły to założenie w ogrodzie okalając wrzosowisko, jako obrzeża.
Kostrzewa owcza
Znajdziemy tu trzy rodzaje wrzosowisk występujących w Polsce: janowcowe, mącznicowe i knotnikowe. Odmiany wrzosów nasadzone w KOB różnią się barwą liści (zielone, żółte, pomarańczowe, srebrne, czerwone) oraz kolorami kwiatostanów (białe, różowe czy fioletowe). Jesienią paleta barw ponownie się zmienia- feria barw przez cały rok!
Dzięki tabliczkom wiemy, co podziwiamy
Nawet przekwitnięte zachwycają
Takie "pękate" kwiatuszki to też wrzosy
Biały mnie zachwycił